Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Współczesny balet o wojnie. Recenzja "I przejdą deszcze..." Pastora

Elżbieta Jaroś
Elżbieta Jaroś
Domena publiczna; źródło: Wikimedia Commons.
Domena publiczna; źródło: Wikimedia Commons. Lech Kowalski & Włodzimierz Pniewski
"I przejdą deszcze..." to pierwsza inscenizacja, jaką Krzysztof Pastor stworzył dla Polskiego Baletu Narodowego. Za pomocą języka tańca, choreograf przybliżył losy ludzi z czasu wojny. Emocjonalność przekazu podkreśliła muzyka Góreckiego i ekspresja Pronka.

Po 17 latach od pierwszej scenicznej "konfrontacji" z muzyką Henryka Mikołaja Góreckiego ("Trzecią symfonią", zwaną również "Symfonią pieśni żałobnych" - przyp. red.), Krzysztof Pastor powrócił do źródeł i ponownie zajrzał do dorobku ojca sonoryzmu. Wybór kompozycji do najnowszego baletu nie był przypadkowy, aczkolwiek mógł zaskoczyć widza.

Podczas spektaklu, orkiestra wykonała dwa utwory o charakterze sakralnym: "Beatus Vir" (pieśń, napisaną na zamówienie Karola Wojtyły) i "Salve, sidus Polonorum. Kantatę o św. Wojciechu". Kompozycje te wyraźnie kontrastowały z pozbawionymi melancholijności: "Quasi una fantasia" oraz "Kleines Requiem für eine Polka". Trudno powiedzieć, czy to zestawienie podkreśliło, czy nadało charakter sztuce. W mojej opinii, muzyka idealnie współgrała z emocjami solistów baletu. Chór oraz orkiestra Opery Narodowej pod batutą Marty Kluczyńskiej (początkowo, dyrygentem był Wojciech Michniewski - przyp. red.) stworzyli jedną z ważniejszych kreacji w spektaklu "I przejdą deszcze...".

W sposób świadomy, tę recenzję rozpoczęłam od wskazania na dwubiegunowość kompozycji Góreckiego. Na scenie Teatru Wielkiego przedstawiona została niejednolita historia. Twórcy baletu spojrzeli na czas wojny przez pryzmat emocji i uczuć, jakie w tym burzliwym okresie towarzyszyły społeczeństwu. Opowiadając o przeżyciach wewnętrznych, trudno uniknąć subiektywności. - W dyskursie publicznym zaszłości i historia odgrywają pierwszoplanową rolę. Nie umiemy oderwać się od wydarzeń, które dawno przeminęły - powiedział choreograf Krzysztof Pastor w rozmowie z dramaturgiem baletu, Danielem Przastkiem - Pokutuje w nas przekonanie, że jesteśmy narodem pokrzywdzonym, że ciągle na nas czyhano: na polskie ziemie, na niezależność, niepodległość. To nasz kompleks, którego powinniśmy się pozbyć - dodał.

Zobacz też: Wytańczmy historię. Balet Krzysztofa Pastora

Czytaj dalej o fabule --->

W balecie, tak jak w życiu, przeszłość mieszała się z teraźniejszością. Wspomnienie o harmonii wspólnoty, powracało w najmniej oczekiwanych momentach. Tchnienie nieustannie motywowało walczących i przywracało nadzieję na świetlaną przyszłość.

W spektaklu brakuje wyraźnej osi dramaturgicznej. Przedstawiona historia jest wieloepizodyczna i niejednorodna. Zabieg ten pozwolił wyłonić z tłumu tancerzy, wielu wybitnych solistów. W główne role wcielili się: Rubi Pronk (jako Tchnienie - przyp. red.) oraz Adam Kozal i Egor Menshikov (Dwaj Złowrodzy - przyp. red.). Neoklasyczne wariacje wykonywane a solo, pas de deux oraz pas de trois wprawiły widownię w zadumienie. Wyjątkowo ujęła mnie scena finałowa, w której Pronk tańczy w strugach deszczu. Każdy jego ruch - niezwykle precyzyjny i lekki, doskonale oddał główną myśl baletu, zaczerpniętą z wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Deszcze":

Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze;
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze.

Zadziwiające, że scena ta przywraca spokój. Taniec bohatera wskazuje, iż pogodził się z losem i klęską wojenną narodu polskiego. Tchnienie świadomie pozwala, aby krople deszczu spływały po jego ciele.

Z pewnością do historii baletu neoklasycznego przejdzie choreografia z duetu Any Kipshidze i Sergey'a Popova. Taniec dwojga kochanków jest niezwykle namiętny. W czasie lęku, ich uczucie wydaje się być niemożliwe. Można powiedzieć nawet - zakazane. Miłość kobiety do wroga, wydaje się być skazana na porażkę. Czy namiętność pokona wszechobecną nienawiść? Wojna rozdziela parę. Pas de deux tradycyjnie zakończony wspólnym tańcem, zostaje brutalnie przerwany. Kochanka na oczach lubego, umiera w ogniu. Taniec rozpaczy młodzieńca wieńczy scenę.

Zobacz też: I przejdą d(r)eszcze... Recenzja spektaklu baletowego

Czytaj dalej o tańcach zespołowych -->
Krzysztof Pastor postawił przed tancerzami wyjątkowo trudne zadania choreograficzne. W większość scen zaangażowany był liczny zespół żeńsko-męski z Polskiego Baletu Narodowego. Wydaje się, że uniknięcie błędów było niemożliwe. Kilkakrotnie dało się zauważyć brak synchronizacji ruchowej, szczególnie w bardziej dynamicznych układach. Jednak, nie wpłynęło to znacząco na moją opinię o balecie. W II akcie: "Czasie lęku" niedociągnięcia potęgowały chaos, a w efekcie dodały ekspresji. Godne pochwały jest to, że tancerze bezbłędnie wykonali charakterystyczną polkę.

W balecie Pastora, wielką rolę odgrywają emocje. Strach kobiet miesza się z wolą przetrwania. Patriotyczne nuty zachęcają do walki, choć nie zmniejszają poczucia lęku i zagrożenia. Niezwykłym atutem spektaklu, a dziełem dramaturga, jest wyczuwalność czasu. Obserwując tęsknotę żon, które czekały na powrót mężczyzn, widziałam również mijające pory roku. Te uczucia słabną w miarę rozwoju akcji, znika również strach i nienawiść. Ich miejsce zajmuje bierność oraz chęć zapomnienia.

"I przejdą deszcze..." to wyjątkowy balet. Z pewnością spektakl trafi do każdego widza. Stwierdzenie, że Krzysztof Pastor dzięki umiejętnemu połączeniu nowości i tradycji otworzył kolejny etap w dziejach baletu, niektórym wyda się przesadne. Jednak nie ulega wątpliwości, że zestawienie to jest niezwykle oryginalną propozycją dla sztuki tańca. O wyjątkowości przedstawienia świadczy tematyka, dzięki której balet powrócił do ważnych współcześnie zagadnień. Niemniej, by widz zrozumiał przekaz, powinien zapoznać się uprzednio z programem.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto