Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnień czar, czyli "Dzieci z Bullerbyn" w Teatrze Syrena

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Dzieci z Bullerbyn
Dzieci z Bullerbyn Weronika Trzeciak
"Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren to zabawna i pełna ciepła opowieść dla małych i dużych widzów. To sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa.

Spektakl "Dzieci z Bullerbyn" w reżyserii Krzysztofa Jaślara to historia sześciorga przyjaciół w wieku 7-9 lat - Lisy (w tej roli Anna Terpiłowska), Anny (w tej roli Katarzyna Bagniewska) i Britty (w tej roli Karolina Michalik), Lassego (w tej roli Maciej Radel) i Bossego (w tej roli Wiktor Korzeniowski) oraz Ollego (w tej roli Łukasz Chmielowski). Dzieci mieszkają w szwedzkiej wiosce, w której są tylko 3 zagrody: Północna (zamieszkana przez rodzinę Anny i Britty), Środkowa (zamieszkana przez rodzinę Lisy, Bossego i Lassego) i Południowa (zamieszkana przez rodzinę Ollego). Narratorem jest Lisa, która oprowadza widzów po znanych sobie miejscach i opisuje zwariowane przygody paczki przyjaciół.

Chyba każdy z nas pamięta "Dzieci z Bullerbyn" ze szkoły. Mnie przywodzi na myśl miłe wspomnienia czasów beztroski i zabawy. I choć powieść ta wyszła spod pióra Astrid Lindgren w 1947 roku, nie straciła nic na swojej aktualności. Od tamtej pory minęło ponad 60 lat, a historia o paczce przyjaciół nadal uczy i bawi młodych czytelników. Wychowało się na niej kilka pokoleń.

W spektaklu powieść Astrid Lindgren została dość wiernie odtworzona, jednak jedynie we fragmentach, gdyż pokazanie całości byłoby niemożliwe. Aktorzy wspominają o tym w końcowej piosence. I uczulają dzieci, że nie jest to cała historia, ma ona jedynie zachęcić do przeczytania książki, której nic nie zastąpi. Myślę, że to bardzo dobry pomysł na promowanie czytelnictwa wśród dzieci.

Dużym walorem sztuki jest to, że została urozmaicona pięknymi aranżacjami muzycznymi, za które odpowiadają Roman Hudaszek i Filip Jaślar oraz tańcem (choreografią zajęła się Inga Pilchowska). Podczas przedstawienia można usłyszeć m.in. "Najłatwiejsze ciasto w świecie" czy piosenkę o zabawie w piratów. Ciekawym pomysłem jest to, że w piosence o kawałku kiełbasy dobrze obsuszonej, wprowadzono polski akcent, gdyż została wykonana na melodię "Deszcze niespokojne". W oryginale było trochę inaczej: Śpiewałyśmy tak: najpierw ja "Kawałek kiełbasy" na powolną i ładną melodię, a potem Anna wchodziła ze swoim "dobrze obsuszonej, dobrze obsuszonej" na skoczną i wesołą melodię. Czasami śpiewałyśmy na melodię, która jest dobra do marszu. W końcu jednak zdecydowałyśmy się na jedną, która była bardzo smutna, ale prześliczna.

Jeśli chodzi o grę aktorską, to wszyscy artyści świetnie się spisali. Największe brawa należą się odtwórcom ról dziecięcych - Annie Terpiłowskiej, która wcieliła się w 7-letnią Lisę, od pierwszych słów porwała publiczność (wyznała, że ma 8 lat, co wzbudziło gromki śmiech) oraz Maciejowi Radlowi, który zagrał 9-letniego Lassego, charyzmatycznego przywódcę paczki. A także Katarzynie Bagniewskiej jako 9-letniej Annie, Karolinie Michalik jako 7-letniej Britcie, Łukaszowi Chmielowskiemu jako 8-letniemu Ollemu, Wiktorowi Korzeniowskiemu jako 8-letniemu Bossemu. Nie można zapomnieć także o dwójce aktorów, którzy wcielili się we wszystkie dorosłe role, takie jak: Nauczycielka, Mama Lisy, Mama Ollego, Tata Lisy, Dziadek Anny i Britty oraz Szewc. Beatrycze Łukaszewskiej oraz Przemysławie Głapińskim mieli nie lada wyzwanie, ciągłe zmiany strojów, peruki oraz modulacje głosu.
Bardzo pomocne we wcieleniu się w role dziecięce okazały się kostiumy, za które odpowiada Bożena Ślaga. Sukieneczki dla dziewczynek oraz koszulki i krótkie spodenki z długimi skarpetkami dla chłopców. Gdyby nie ich wzrost oraz dorosłe głosy, można by było powiedzieć, że to prawdziwe dzieci. Świetnie ucharakteryzowany został także Dziadek - broda i wąsy znakomicie maskowały młody wiek aktora. Nie sposób nie wspomnieć także o scenografii Joanny Kuś - w postaci m.in. trzech domków, które można zobaczyć w przekroju, a także o pomysłowych rekwizytach, które przynosili ze sobą na scenę aktorzy np. ogromny głaz, który wydawał się ciężki albo krzesełka z blatami do szkoły.

"Dzieci z Bullerbyn" to spektakl pełen humoru i ciepła. Zarówno dzieci jak i dorośli, mogą się dobrze bawić. Nie brakuje w nim śmiesznych scenek, takich jak m.in. wyprawa do sklepu, oddalonego od wioski, do którego Lisa i Anna muszą wracać kilka razy, gdyż nie zanotowały sobie listy sprawunków czy primaaprilisowy żart, jaki dzieci przygotowały dla swojej Nauczycielki.

Podczas premiery, która odbyła się 7 grudnia, sala była pełna dzieci, które żywo reagowały na to, co dzieje się na scenie. Śmiały się i klaskały, a nawet podpowiadały bohaterom spektaklu podczas ich zabawy w chowanego. Widać było, że się im podoba. To chyba najlepsza rekomendacja.

Spektakl polecam dużym i małym widzom. Dla pierwszych będzie to sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa, dla drugich - dopełnienie książki Astrid Lindgren, dzięki któremu będą mogły lepiej zrozumieć przesłanie autorki. Myślę, że warto zobaczyć ten spektakl, dzięki któremu można zapomnieć o problemach i przenieść się w czasie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto