Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Polce prześladowanej przez UB

Redakcja
Po powrocie z wojennej tułaczki do Polski, aż do rozpadu PZPR, pani Irena była prześladowana w pozornie wolnym kraju.

Koniec wojny panią Irenę zastał w Wielkiej Brytanii, gdzie trafiła wraz z brygadą spadochronową gen. Sosabowskiego - tej, o której opowiada film pt. "O jeden most za daleko". Tam też, na krótko przed rozformowaniem brygady w czerwcu 1947 roku, nasza bohaterka otrzymała drogą radiową wiadomość, że poszukuje jej pozostała w Polsce matka, która pragnęła powrotu córki do Warszawy.

Pani Irena natychmiast wzięła 3 miesięczny urlop wojskowy, zapakowała podstawowe rzeczy prócz munduru, i wyruszyła do obozu przejściowego. Obóz przeznaczony dla Polaków wracających z jednostek wojskowych całej Europy znajdował się na terenie Niemiec. Rezydowała w nim delegatura UB. Stamtąd, przez Berlin i Hamburg, ciężarówkami przewożono byłych żołnierzy do Szczecina.

Po polskiej stronie granicy czekał oficer, który łamaną polszczyzną każdemu deklarującemu pozostanie w kraju obiecywał stuzłotową zapomogę. Pani Irena zaprotestowała mówiąc, że za taką kwotę nie można w Polsce przeżyć. Te słowa uznane zostały za prowokację. Naszą bohaterkę zamknięto w biurowcu zamienionym na więzienie. Po 48 godzinach aresztu bez żywności, wody i dostępu do toalety wręczono jej papier, pióro oraz kałamarz i polecono napisać życiorys.

Przedstawiona wersja nie uzyskała aprobaty UB, gdyż pani Irena nie podała Moskwy jako miejsca urodzenia ani prawdziwego nazwiska. Jej matka przed rewolucją była właścicielką domu mody w Moskwie; nasza bohaterka zataiła te fakty, gdyż obawiała się, że odkrywszy jej "burżuazyjne pochodzenie" władza komunistyczna może zarówno ją, jak i jej matkę, zesłać na Syberię. Nowa, również bardzo wyważona wersja życiorysu pani Ireny pozwoliła jej zażegnać to niebezpieczeństwo.

Podczas pobytu w biurowcu, pani Irena cały czas śledziła zachowania wartowników, i pewnego czasu to wykorzystała. Gdy pijany wartownik któregoś dnia zapomniał zamknąć drzwi do celi, nasza bohaterka uciekła na dworzec PKP, skąd wyruszyła do Warszawy. Tułając się po ulicach, spotkała dawnego przyjaciela z AK, wówczas opiekuna społecznego na Woli. Dzięki niemu i PCK odnalazła mamę oraz znalazła pracę w sekcji pedagogicznej Robotniczego Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci na Żoliborzu.

Gdy inspektorem do spraw domów dziecka została została była żona Bieruta, pani Irena jako działaczka AK musiała pośpiesznie zwolnić się z pracy. Ankieta, którą dostała do wypełnienia, nakazywała jej bowiem wykazanie formacji w których walczyła, a ujawnienie tej informacji groziłoby ponownym aresztem. Szczęśliwie, spotkała aktora pracującego w teatrze kukiełkowym "Baj" na Żoliborzu, dzięki któremu - i dzięki umiejętnością krawieckim - uzyskała pracę w pracowni lalkarskiej.

Następnie pani Irena podjęła pracę jako kasjerka w domu opieki społecznej dla aktorów w Skolimowie, z której to pracy też musiała się zwolnić. W ZAiKS-ie zażądano bowiem wypełnienia ankiet dotyczących m.in. okresu okupacji. Ze spółdzielni "Społem" odeszła z kolei po donosie złożonym przez jednego z kolegów. Wówczas nasza bohaterka zgłosiła się na kurs krawiecki, a po ukończeniu go podjęła się pracy w domu.

Wkrótce pani Irena poznała przyszłego męża, również byłego AK-owca, prawnika ze znajomością języka angielskiego, który pracował wprawdzie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, ale za najniższą stawkę, z której nie był w stanie się utrzymać. Po ślubie, aby utrzymać żonę i dziecko oraz opłacić czynsz, mąż pani Ireny podjął się udzielania korepetycji z angielskiego. Zaczęły go więc spotykać szykany ze strony UB.

W związku z tym że DPS " Kombatant " Legionowo - toleruje agresję wobec słabszych pensjonariuszy którzy czują się zagrożeni groźbą utraty zdrowia lub życia i zgłaszają to pracownikom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo mieszkańców tego domu są zbywani bezduszną i kpiącą radą typu jak zostaniesz pobity do nieprzytomności albo za.... !!! to wtedy przyjdź i powiadom pracownika to na znak protestu usuwam wszystkie artykuły promujące ten Dom

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto