Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstrząsająca decyzja amerykańskich rodziców

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Wiadomość o bezprecedensowej operacji, dokonanej w celu zatrzymania wzrostu u dziecka nieodwracalnie upośledzonego zaparła mi dziś dech w piersiach.

Dziewczynka, na wniosek rodziców została poddana zabiegom i terapii medycznej, majacej na celu zatrzymanie jej rozwoju fizycznego na poziomie 9 lat. Dziecko, w wyniku tragicznej, lecz nie pierwszej przecież pomyłki natury, jest umysłowo trzymiesięcznym oseskiem. Postępujący rozwój i wzrost oznacza dla opiekunów coraz trudniejszą fizycznie pracę przy bezwładnym, niesamodzielnym, a coraz cięższym niemowlaku.

TVN podając tę wiadomość skonfrontowały postawę rodziców amerykańskiego, przerośnietego niemowlaka z heroizmem rodziców dwóch nieodwracalnie upośledzonych chłopców - rzecz dzieje sie w naszym kraju. Matka jest wciąż pełna nadziei na taki postęp medycyny, który jej dwóm dzieciakom zapewni fizjologiczny rozwój, fizyczny oraz umysłowy.Jednym słowem - matka czeka na cud. Póki co jednak bezwładnych chłopców o wzroście przeciętnego nastolatka trzeba dźwigać: do ubrania, do mycia, karmienia, zmiany pampersów, na spacer i do łóżka.

Amerykańscy rodzice z determinacją i po długim, a zapewne bolesnym namyśle - wszak ich trzymiesięczne niemowlę ma już 9 lat - podjeli decyzję równie heroiczną, jak rodzice polscy. Będą się swym ułomnym dzieckiem opiekować. Ale - jeżeli medycyna tworzy coraz to nowe precedensy, dlaczegóż i taki zaistnieć by nie mógł?

Jak każde wydarzenia w obrębie medycyny, zaistniałe po raz pierwszy, decyzja o zahamowaniu wzrostu fizycznego bez szkody dla umysłowości (bo dla tej nadziei nie ma) wstrząsnęła światem. Tak samo zapewne jak pierwsza transfuzja krwi, której do dziś ludzie pewnego odłamu religijnego nie uznają. Również - jak pierwsze sztuczne zapłodnienie, jak uczynienie matki z kobiety w wieku porozrodczym.

Gdyby uznać, w ślad za wypowiadającym się duchownym, że zostały przekroczone bariery medyczno - moralne, należałoby również zadać pytanie o takie same aspekty uporczywego leczenia, podtrzymywania oddechu, sztucznego karmienia, trucia organizmu chemioterapią przy absolutnie inwazyjnym nowotworze, oczekiwania na czyjąś śmierć, aby komuś innemu wszepić organy. Wszystkie tego rodzaju przypadki możnaby uznać za poprawianie Pana Boga, bo przecież kto się urodził musi również umrzeć. Czemuż więc wyrokom boskim się przeciwstawiać?

Nie potępiam amerykańskich rodziców. Raczej jestem pełna podziwu dla ich determinacji. Tak samo podziwiam i szanuję tych polskich rodziców, którym kalekie dzieci urosły. Ale - kto będzie je dźwigał jak się ich ojciec zestarzeje albo wyskoczy mu dysk? Kto będzie z takim poświęceniem dźwigał dwóch dorosłych, bezwładnych chłopów po śmierci rodziców?

Być może zestawienie tych dwóch przypadków jest szokujace. Ale, czy trzeźwy do bólu racjonalizm rodziców dziewczynki zasługuje aż na takie potępienie, jakie zostało wyrażone?

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto