MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z dr Michałem Rusinkiem, sekretarzem Wisławy Szymborskiej

Izabela Kostun
Izabela Kostun
- Miałem szczęście, bo szybko, acz drastycznie rozwiązałem problem dzwoniącego telefonu i chyba to przekonało panią Szymborską, że się przydam w zamieszaniu okołonoblowskim.

Wisława Szymborska uważa, że mówienie o sobie zubaża wnętrze. Wydawcy, dedykując tomik, napisała: "Z ogromną wdzięcznością, która byłaby jeszcze większa, gdyby nie te promocje." W dzisiejszym świecie, gdzie wszystko opiera się na komercjalizacji, nie udziela wywiadów. Dlatego o rozmowę poprosiliśmy jej sekretarza Michała Rusinka.

Jak to się stało, że został Pan sekretarzem Pani Szymborskiej? W jednym z wywiadów wspominał Pan o castingu?
- Owszem, kilku kandydatów było branych pod uwagę. Ja miałem szczęście, bo szybko acz drastycznie rozwiązałem problem dzwoniącego u niej w domu telefonu i chyba to przekonało panią Szymborską, że się przydam w zamieszaniu okołonoblowskim. Przeciąłem kabel i telefon przestał dzwonić. Później oczywiście założyłem automatyczną sekretarkę, która odbierała za nią te telefony.

Jaka atmosfera, jakie stosunki panują między Panem, a Szefową?
- Znakomite. Być może dlatego, że żadne z nas nie traktuje tego jako pracy. To raczej towarzyskie spotkania połączone z "szuraniem papierami". Im mniej biurokracji wokół, tym lepiej.

Mówi się, że jest to Poetka od "rzeczy nieważnych, które są ważne". Nie pytając więc o poezję, na temat, której Pan się nie wypowiada, zapytam, czy na co dzień Wisława Szymborska też zauważa to, na co przeciętny człowiek nie zwraca uwagi swym "elektronowym mózgiem"?
- Tak, jej specyficzny sposób widzenia szczegółów i w ogóle patrzenia na rzeczywistość szczególnie dobrze widać, kiedy jest w podróży. Widzi zawsze drobiazgi, które umykają uwadze innych. I na tych szczegółach często buduje jakąś uniwersalną strukturę wiersza.

Przyjaciele twierdzą, że jest to osoba, która pomimo swego wieku nie utraciła nic ze swojej dziecinności. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
- Tak. Ona zachowała wciąż dziecięcą wręcz umiejętność dziwienia się światem. To w niej podziwiam i uczę się takiej ciekawości świata. Często łapię się na tym, że czuję się przy niej jak ktoś "stetryczały".

Co sądzi Pan o poczuciu humoru Pani Wisławy Szymborskiej? Czy czuć w nim ironię, tak jak w niektórych wierszach?
- Nie tylko ironię, ale i autoironię. Mam wrażenie, że jest ono także obronne. Anegdota, dowcip, żart - to znakomita broń przed wszelką inwazją w prywatność.

Jaką sytuację najmilej Pan wspomina?
- Właściwie każda podróż, a pani Szymborska odbywa podróże średnio raz w roku - jest czymś niezwykłym, miłym, zabawnym i wzruszającym. Ale i zwykłe rozmowy, przy "szuraniu papierami" są zawsze czymś niezwykłym, miłym, zabawnym a bywa że i wzruszającym.

- Podpadł Pan kiedyś Szefowej?
- Tak naprawdę to chyba jeszcze nie, choć mam wrażenie, że nawet gdyby tak się stało, to i tak wzięła by winę na siebie.

Dr Michał Rusinek - literaturoznawca, tłumacz, pisarz. Pisze teksty naukowe, tłumaczy książki dla dzieci i dorosłych, a także układa limeryki, piosenki i tworzy opowiadania.

Publikacje:
Jak przeklinać? Poradnik dla dzieci, Kraków 2008
Kopciuszek,Warszawa 2006
Limeryki, Warszawa 2006
Prowincjonalne zagadki kryminalne, Warszawa 2006 (współautor: Antonina Turnau)
Retoryka podręczna. Czyli jak wnikliwie słuchać i przekonująco mówić,
Kraków 2005 (współautor Aneta Załazińska)
Między retoryką a retorycznością, Kraków 2003.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto