Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wzrost cen to problem dla najbiedniejszych

Jakub Zalewski
Jakub Zalewski
Jakub Zalewski
Choć debata o wzroście cen ucichła, wysokie ceny są nadal problemem dla najbiedniejszych. Sekretarz Caritas Polska ks. Zbigniew Sobolewski i ekspert Centrum im. Adama Smitha wypowiadają się dla Wiadomości24pl..

Tocząca się ostatnimi czasy debata, dotycząca wzrostu cen w naszym kraju, przybrała jednorodny kształt dysputy o przyczynach ekonomicznych tego zjawiska. Politycy zadają sobie pytania dotyczące pochodzenia wzrostu i odpowiadają na owe pytania, obwiniając przeciwników. Ekonomiści twierdzą z kolei, iż debata o podwyższeniu się cen do niczego nie prowadzi i należy ją jak najszybciej zakończyć.
- Oczywiście, że debata o cenach jest niepotrzebna. Takie debaty nie prowadzą do żadnych konstruktywnych wniosków - mówi Wiadomościom24.pl ekspert Centrum im. Adama Smitha Kamil Kajetanowicz.

Każdy wzrost to problem

Niestety, wielu zapomina o danych dotyczących biedy w naszym kraju i o tym, w jaki sposób wzrost cen wpływa na życie najbiedniejszych. Ksiądz Zbigniew Sobolewski sekretarz Caritas Polska powiedział Wiadomościom24.pl: - Każdy wzrost cen jest istotny dla najbiedniejszych, gdyż zmusza takie osoby do dokonywania wyboru, jakie z najprostszych potrzeb najpierw zaspokoić.
Ekonomiści twierdzą, że wzrost cen jest neutralizowany przez wzrost wynagrodzeń polskich obywateli. Należy jednak wspomnieć, iż wzrost ów nie dotyczy emerytów czy rencistów, jak również, iż nie jest taki sam we wszystkich regionach Polski.

Dwa światy

Zastanawiający jest fakt, iż ani politycy, ani ekonomiści nie mówią o samotnych matkach lub emerytach handlujących drobnymi towarami, żeby dorobić, do i tak skromnych świadczeń. W sejmie mówiono
o zależnościach, o których politycy często nie mają pojęcia, a minister finansów Jan Vincent-Rostowski, przekonywał, iż nic się nie dzieje. Czy jednak nie brakuje debaty o skutkach zmian w cenach produktów, skoro
według raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w skrajnej biedzie w naszym kraju żyje 2,5 mln osób, w tym 26 proc. dzieci? Komisja Europejska donosi z kolei, że 35 proc. Polaków nie stać na posiłek zawierający mięso lub ryby, przynajmniej co drugi dzień.

Co zrobić?

Dwóch naszych rozmówców przedstawiło dwie, zupełnie różniące się, propozycje naprawy sytuacji osób najbardziej pokrzywdzonych przez mające miejsce negatywne zjawiska ekonomiczne. Pracujący z biednymi ksiądz, wzywał do polepszenia polityki prorodzinnej przez rządzących, ponieważ według niego, osoby wychowujące dzieci są zdane same na siebie i nie mogą liczyć na pomoc państwa. Mówił o mądrym ustawodawstwie, mającym wspomóc najbiedniejszych. Ekspert Centrum im. Adama Smitha uznał, iż najważniejsza jest liberalizacja rynku, która doprowadzi do spadku cen i w efekcie umożliwi najbardziej potrzebującym zrobienie większych zakupów za ich skromne dochody. Jednak Kamil Kajetanowicz uważa także, że do danych o biedzie trzeba podchodzić z rezerwą, ponieważ nie są one w pełni wiarygodne. Ekspert stwierdził także, że żadnemu państwu nie udało się dotąd stworzyć skutecznego systemu walki z ubóstwem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto