Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za darmo umarło. Szukamy haczyka!

Dariusz Łata
Dariusz Łata
Fot: Piotr Jasiczek | Gazeta Poznańska
Fot: Piotr Jasiczek | Gazeta Poznańska
Lista usług i towarów rozdawanych "za darmo" jest bardzo długa. I tylko jedna rzecz zawsze jest płatna – "haczyk" w promocyjnej ofercie.

Bilety lotnicze za złotówkę, karty kredytowe za darmo, darmowe rozmowy przez Internet, telefon za złotówkę. Dostaniemy coś za darmo albo za prawdziwą (nie przysłowiową) złotówkę. Czasami tylko do złotówki musimy dopłacić 22% VAT-u. Do ciekawej oferty dołaczany jest z reguły haczyk. Za niego musimy zapłacić żywym pieniądzem. A czasami nawet słono.

Latanie (nie) takie tanie

Tanie linie lotnicze są droższe od tzw. starych przewoźników. Całkowita cena przelotu to suma kosztu biletu, opłat lotniskowych, opłat za wystawienie oraz szeregu innych, np. za opłacenie biletu kartą płatniczą. Ale to nie wszystko. Przy porównaniach kosztów przelotu różnymi liniami należy uwzględnić koszty dojazdu z lotniska. Bywa, że kosztuje to więcej niż bilet z opłatami lotniskowymi. Lepiej więc polecieć nieco droższą linią, ale taką, która lata do lotniska położonego bliżej centrum. Należy też wziąć pod uwagę fakt, że cena biletu powrotnego często bywa istotnie większa od ceny biletu z Polski.

Duży nie znaczy tani

"Jeśli nie widać różnicy, po co przepłacać?" – wszyscy pamiętamy reklamę proszku do prania, zawierającą wielką mądrość czasów, w których rządzi pieniądz. Co ciekawe, proszek o wadze 6 kg sprzedawany w promocji, kosztuje więcej niż dwa opakowania po 3 kg. Dzieje się tak dlatego, że konkurencja dla proszków w mniejszych opakowaniach jest większa i nawet sprzedawane bez promocji są tańsze, niż duże opakowania w promocji. A większość z nas jest przekonana, że w dużym opakowaniu cena za 1 kg powinna być mniejsza. W niektórych sklepach można spotkać ceny za 1kg. Wtedy można sprawdzić czy zakup w dużym opakowaniu jest korzystniejszy.

Telefon na raty tańszy niż z promocji

Może okazać się też, że telefon kupiony na raty zamiast w promocji za złotówkę okaże się tańszy. Przykład? Kupujemy telefon za złotówkę z abonamentem po 49 zł, który musimy opłacać przez 2 lata. Za 24 miesiące zapłacimy operatorowi 1176 zł. W cenie abonamentu mamy ponadto rozmowy warte tak naprawdę 15 zł miesięcznie (czyli 360 zł) i aparat, który wart jest 600zł. Przepłacilismy więc ponad 200 zł i na dodatek związaliśmy się na 2 lata z operatorem pod groźbą zapłacenia kary. Kupując telefon na raty rozłożone na 2 lata lub korzystając z taniej linii kredytowej w banku zapłacimy odsetki, jednak nie pochłoną one całego zysku.

Gdzie jest haczyk?

Będąc uczciwym trzeba przyznać, że zdarzają się też oferty bez haczyka. Zawsze jednak sprawdzajmy oferty i pytajmy wprost – gdzie jest haczyk. Liczmy koszty nie tylko zakupu, ale i używania przez wymagany okres. Pamiętajmy, że nic nie jest za darmo. Szukajmy alternatywy, nawet pozornie droższej. Bo pozory mylą.

A w nagrodę czasami trafi nam się oferta bez haczyka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto