Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zadowoleni po remisie. Polska - Słowenia 30:30

Paweł Wieczorek
Paweł Wieczorek
Polska po słabszym meczu zremisowała ze Słowenią, tym samym kończąc zmagania w grupie C i dzięki wcześniejszym wygranym z Niemcami i Szwecją awansowała do drugiej rundy mistrzostw Europy rozgrywanych w Austrii.

Polacy przed spotkaniem z podopiecznymi Zvinimira Serdarusica, byli murowanymi faworytami tego pojedynku. Początek w wykonaniu naszych Orłów nie był jednak imponujący. Wysoko ustawiona defensywa skutecznie utrudniała rzuty Krzysztofowi Lijewskiemu i Tomkowi Kuchczyńskiemu.

Pierwszego gola na 1:2 biało-czerwoni zdobyli dopiero w 5 minucie za sprawą Karola Bieleckiego. Na szczęście chwile później za ciosem poszedł również młodszy z braci Lijewskich i na tablicy widniał już wynik remisowy.

W 9. minucie pierwszą indywidualną karę w tym spotkaniu otrzymał Uros Zorman a Polacy grając w przewadze wyszli na prowadzenie 4:3. Chwilę później 2-minuty kary otrzymał również słabiej grający w tym pojedynku Karol Bielecki Słoweńcy nie wykorzystali jednak tej sytuacji do objęcia prowadzenia i po 14 minutach na tablicy znowu był remis 6:6.

Po kilku wzajemnych wymianach ciosów przyszedł czas na bardzo dobrą grę bramkarzy i bezradność atakujących obu ekip. Wystarczy tylko dodać, że przez kolejnych 10 minut pomimo czterech karnych i kilku okazji sam na sam, piłka nie trafiła do żadnej z siatek. W 23 minucie "dwuminutówkę" otrzymał daniel Żółtak a chwilę później dołączył do niego Jurasik i Polacy przez półtorej minuty grali w podwójnym osłabieniu. Za faul Jurasika Słoweńcy dostali od sędziego jeszcze rzut karny, w którym doszło do ciekawej sytuacji. Piłka po kozłującym rzucie Luki Zviżeja trafiła tuż pod poprzeczkę i wyleciała przez… dziurę w siatce. Na szczęście sędziowie to zobaczyli i w duchu fair-play gol został uznany. Naszą grę w osłabieniu wykorzystał również Zorman. Słoweniec rzutem z siedmiu metrów pokonał "Kasę" wyprowadzając, na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy swój zespół na jedno-bramkowe prowadzenie, które utrzymało się już do gwizdka oznaczającego upływ 30 minut (wynik do 1.połowy 13:12).

Należy odnotować, iż w tej części gry Norweski sędzia Kenneth Abrahamsen aż 8-krotnie był zmuszany nakładać na zawodników indywidualne kary, w tym pięciokrotnie dotyczyły one Polaków.

Drugą połowę zaczęliśmy od straty gola po rzucie Kavticnika, na który błyskawicznie odpowiedział "latający" Krzysztof Lijewski. Za chwilę nasi reprezentanci dodali do tego fantastyczne obrony Sławka Szmala i pierwsze na tych mistrzostwach trafienie Daniela Żółtaka. Po dłuższym okresie gry to Polacy ponownie wyszli na prowadzenie w tym meczu. Przewaga naszych reprezentantów nie trwała jednak długo, gdyż już w 35 minucie na tablicy wyników mogliśmy dostrzec rezultat 16:15 dla Słowenii. Kolejne trzy minuty to gol za gol. Na trafienia Kavticnika momentalnie odpowiadał Mariusz Jurasik i podobnie na trafienia Zviżeja reagował Bartosz Jurecki.
Ostrą wymianę ciosów przerwała w 38 minucie druga już w tym spotkaniu kara dla Krzyśka Bieleckiego, do którego dołączył kolega z reprezentacji a dokładniej Krzysztof Lijewski.
Na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem przegrywaliśmy, po okresie słabszej gry 20:22. Na ratunek przyszedł Mateusz Jachlewski, który najpierw trafił z lewego skrzydła do bramki a chwilę później po jego zagraniu Polacy wywalczyli rzut karny i dwie minuty kary dla Słoweńca Alesa Pajovica. Dwie minuty później Pajovica zmienił na ławce inny ze Słoweńców- Zorman. Taka sytuacja pozwoliła w 46 minucie ekipie trenera Wenty objąć prowadzenie 23:22. Nasi przeciwnicy nie zamierzali jednak przegrać tego meczu i po zdobyciu trzech goli z rzędu objęli prowadzenie 25:23.

10 minut przed końcem nasza ekipa zaczęła razić bardzo dużą nieskutecznością w obronie. Pomimo gry w przewadze to nasi kadrowicze po akcjach Zviżeja i Skube stracili dwie bramki i przy wyniku 25:29 o czas poprosił Bogdan Wenta.

Ta chwila przerwy pozwoliła naszym szczypiornistom uporządkować swoje działania, co automatycznie zaowocowało zmniejszeniem straty do jednej bramki. Na 30 sekund przed końcem emocje sięgnęły zenitu, gdyż po golu Bartka Jureckiego mieliśmy remis po 30. Piłkę mieli w posiadaniu Słoweńcy. 5 sekund do końca. Rzut Słoweńca i… słupek oraz gwizdek arbitra sygnalizujący faul w obronie. Słoweńcy mieli jeszcze rzut wolny, ale wysoki mur naszych orłów nie pozwolił piłce na znalezienie drogi do siatki Szmala i mecz zakończył się ostatecznie remisem 30:30.

Wynik ten, choć przed spotkaniem byłby brany zapewne z lekkim niezadowoleniem to spoglądając na przebieg meczu, fantastyczne obrony słoweńskiego bramkarza oraz słabszy dzień naszych atakujących należy uznać za satysfakcjonujący. Teraz na Polskę czeka ekipa Hiszpanii, która również awansowała z pierwszego miejsca z grupy D. Początek spotkania w najbliższą niedzielę (24.01.2010) o godzinie 20:30.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto