Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakończył się Mambo Festiwal 2009

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Zajęcia ze stylingu w cha-chy w parach - pokaz Jeremy'ego Zeitoun i Agnes Guessab z Francji.
Zajęcia ze stylingu w cha-chy w parach - pokaz Jeremy'ego Zeitoun i Agnes Guessab z Francji. Weronika Trzeciak
W niedzielę zakończył się festiwal mambo. Podczas warsztatów uczestnicy mogli szkolić się pod czujnym okiem instruktorów polskich i zagranicznych, zaś na imprezach tańczyć do gorących latynoskich rytmów.

Ten dzień obfitował w warsztaty mambo i cha-chy, które odbywały się jednocześnie w trzech salach. Tym razem również początkujący mieli okazję uczyć się u zagranicznych instruktorów. Można było doskonalić poszczególne elementy, takie jak: praca stóp, partnerowanie czy wariacje kroku podstawowego.

Warsztaty z body shines (czyli kroczków solowych) prowadzone przez Mouaze’a Konate (z Francji) cieszyły się dużym zainteresowaniem. Zajęcia skierowane były zarówno dla pań jak i panów, z tym że każdy tańczył solo. W tańcu ważna jest improwizacja, podczas której można zaprezentować własny styl. Ale najpierw trzeba znać wariacje kroku podstawowego, aby wybrać coś dla siebie. Zawsze można dodać lub odjąć jakiś element. Dzięki takim ozdobnikom taniec jest ciekawszy. Dlatego Mouaze pokazywał jak urozmaicić taniec, aby nie były w nim tylko wyuczone figury.

Prowadzący wymyślał coraz trudniejsze wariacje, ale uczestnicy się nie zrażali. Obserwował tańczących i mówił co trzeba poprawić. - Możecie się rozluźnić, musicie tylko spiąć nogi. Myślcie o chodzeniu i tak tańczcie. Przecież nie chodzicie na rozluźnionych nogach. To musi być naturalne - tłumaczył Mouaze. Na koniec zajęć zaprezentował taniec solo, wstawiając do niego ozdobniki. W ruch poszły kamery i aparaty.

- Jestem drugi raz w Polsce, za pierwszym razem byłem prywatnie. Polacy są sympatyczni – powiedział mi Mouaze. - Uczestnicy chcą się uczyć. Poziom tańca w Polsce jest bardzo dobry, szczególnie u pań, które poruszają się niezwykle zmysłowo. Polacy uczestniczą w wielu kursach i przekłada się to na technikę ich tańca - dodał.

Zajęcia z stylingu w cha-chy dla par poprowadzili Jeremy Zeitoun i Agnes Guessab (z Francji). Uczestnicy musieli stanąć w kole, pośrodku stanęli prowadzący i pokazali układzik, który trzeba było powtórzyć. Brakowało partnerów, ale nie był to problem. Co kilka minut następowała zmiana w parach. Panie przechodziły do kolejnego partnera. Jeremy i Agnes dawali rady, jak poruszać się w cha-chy, by wyglądało to zmysłowo. Korygowali błędy i chcieli przekazać jak najwięcej swojej wiedzy.

- Jestem pierwszy raz w Polsce. Podoba mi się w waszym kraju, ludzie są sympatyczni. Uważam, że organizacja festiwalu jest bardzo dobra. Poziom tańca w Polsce jest dobry, u kobiet lepszy w stylingu – powiedziała mi Agnes, która podczas sobotniej imprezy wraz z Jeremy’m zatańczyła bolerocha.

- Bolerocha to taniec latynoamerykański, pochodzący z Kuby. Łączy w sobie wolne bolero z rytmem cha-chy. Jest to taniec opowiadający o cierpieniu, które nosi się w sercu z powodu rozdzielenia ukochanych. Jest to bardzo romantyczny taniec - wytłumaczył mi przysłuchujący się naszej rozmowie DJ Willy z Francji. - Jestem zakochany w waszym kraju. To mój pierwszy pobyt w Polsce, ale myślę, że nie będzie ostatni. Przyjechałem do Polski, nic o niej nie wiedząc. Ludzie są bardzo przyjacielscy, dziewczyny są piękne. Jest to kraj łączący tradycje i nowoczesność. Byłem już w kilku muzeach, kupiłem książki i pocztówki - dodał.

O 20.30 zaczęła się impreza Latin chillout w klubie Palacio. Przybyło mniej uczestników niż w dniach poprzednich, z uwagi na koniec weekendu. Dzięki temu było bardziej kameralnie. Uczestnicy tańczyli nie tylko mambo, również cha-chę i bachatę. Na parkiecie "szalał" też DJ Willi i Mouaze. Około 23 nastąpiła niespodzianka - a zapowiedział ją DJ Tresorman.

- Witam na 2. Mambo Festiwalu. Dziś niezwykły wieczór, ponieważ Gosia ma urodziny. Gosiu, zapraszamy na środeczek, taka już tradycja. Panów natomiast, dawnym staropolskim zwyczajem, zapraszamy do kółeczka - powiedział DJ Tresorman.
Chodziło o Gosię Fangrat z Salsa Factory, jedną z organizatorek festiwalu. Wniesiono płonący tort, który musiał poczekać. Gosia musiała zatańczyć pośrodku koła tworzonego przez oczekujących na swoją kolej panów. Najpierw cha-chę, potem mambo. - To nie koniec, gdyż Gosia jest królową bachaty. Dlatego teraz specjalna bachatka - dodał DJ Tresorman. I popłynęła niezwykle energetyczna bachata. Zabawie nie było końca, każdy chciał z nią zatańczyć. Następnie pokrojono tort, który zniknął z prędkością błyskawicy.

- Tort się skończył, ale dobry DJ jest przygotowany na wszystko. Jest drugi tort, równie dobry jak poprzedni - zakończył DJ Tresorman. I zaprosił Gosię na parkiet, aby zatańczyła kolejną bachatę, już z wybranym przez siebie tancerzem.

Parkiet szybko wypełnił się tańczącymi parami i trwało to do końca. Uczestnicy bawili się do 2 nad ranem, przy gorących rytmach mambo, cha-chy i bachaty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto