Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaskoczenie w Warszawie na Narodowym do przerwy było 1:3

Jarosław Franciszek Furmaniak
Jarosław Franciszek Furmaniak
Stadion Narodowy w Warszawie
Stadion Narodowy w Warszawie Wikipedia
Mecz ostatniej szansy dla Ukrainy przebiegał pod ich dyktando. Już od 2 minuty prowadzili 1:0. Później łatwo zdobyli drugą. Następnie nasz tercet z Borussi Dortmund dał nam bramkę kontaktową. Niestety tuż przed przerwą straciliśmy trzecią.

Mecz z cyklu eliminacji do piłkarskich Mistrzostw Świata: Polska - Ukraina było to spotkanie rozegrane na Stadionie Narodowym w Stolicy Polski. Faworytami tego spotkania byli gospodarze. Dodatkowo do 22 marca 2013 roku nie przegraliśmy na nowym Narodowym stadionie żadnego meczu. Niestety ten wiosenny, zimny dzień to zmienił. Piłkarze Ukrainy ruszyli do ataku już od pierwszych sekund meczu. Przed upływem drugiej minuty nasz bramkarz musiał już wyciągać piłkę z siatki. Następnie minęło zaledwie 5 minut, gdy wpadła druga bramka. Tego nikt się nie spodziewał. Takiego scenariusza nie przewidywano. Polscy obrońcy przespali początek meczu - stali kompletnie zaskoczeni. Strzelona przez naszych napastników bramka kontaktowa dawała nam jeszcze nadzieję na zmianę obrazu gry. Niestety złudzenia trwały tylko przez krótki czas bo jeszcze przed przerwą dla własnego spokoju napastnicy Ukrainy dorzucili trzeciego gola. W przerwie też usłyszeliśmy wiadomość: że Anglicy - drużyna z naszej grupy - prowadziła w swoim meczu 5:0.
W drugiej połowie kilka razy dopisało nam szczęście (a może Artur jednak dobrze bronił) bo było o włos od czwartej bramki.
Tymczasem Polacy zagrali po przerwie atak pozycyjny i niestety bezskutecznie próbowali strzelić kontaktową bramkę aby później pomyśleć o jeszcze jednej.
Ukraińcy jednak znakomicie "okopali się" na swoim polu karnym a ich doskonały tego dnia bramkarz grał zdecydowanie lepiej od Artura Boruca.
Podsumowując: już po pierwszych minutach (0:2) zapowiadało się, że to będzie raczej jakiś hokejowy wynik.
Doping na wypełnionych trybunach Narodowego był jak zwykle znakomity.
Murawa przygotowana doskonale - dach zamknięty (a na nim leżał sobie śnieg).
"Dopuki piłka w grze a bramki są dwie" - jak zwykle mawiał nasz wielki Trener Górski - wszystko jest możliwe...
Tym razem jednak publiczność mocno zawiedziona opuszczała stadion jeszcze przed zakończeniem tego spektaklu.
Wynik z pierwszej połowy nie uległ żadnej zmianie w drugiej - sił i zapału naszym reprezentantom starczyło tylko na pierwszą połowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto