Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zbrodnie roślin. Chwast, który zabił matkę Abrahama Lincolna" Amy Steward

michalmazik
michalmazik
W.A.B.
Po książkę autorstwa Amy Steward warto sięgnąć choćby z jednego, zasadniczego powodu - to prawdopodobnie jedyna taka pozycja na rynku. Co prawda, powstało wiele książek (głównie naukowych) o truciznach i innych zagrożeniach związanych ze światem roślin, ale do tej pory nikt nie pokusił się, aby napisać o tym w formie ciekawostek i anegdot w sposób lekki i przyswajalny dla każdego czytelnika.

"Ta książka skończy wasze beztroskie życie. Będziecie podejrzliwe patrzeć nawet na zwykłą sałatę" - tak napisano o książce w "The New York Times". Po lekturze stwierdzam, że znana amerykańska gazeta pokusiła się o dużą dozę przesadyzmu, jednak pewnych racji nie można jej odmówić. Okazuje się bowiem, że wiele ze "zwyczajnych roślin" doskonale znanych z ogrodu i z mieszkania ma nietypowe właściwości i przy nieumiejętnym obchodzeniu się może być zagrożeniem dla zdrowia a nawet życia człowieka. Przykładowo popularna ozdoba mieszkań - difenbachia, niezwykle trująca, była jednym ze składników, których Indianie używali do zatruwania strzał.

Wiedza o popularnych w Polsce roślinach nie jest może wiedzą tajemną, ale w "Zbrodnie roślin. Chwast, który zabił matkę Abrahama Lincolna, i inne botaniczne okropieństwa" została przekazana w sposób niebanalny, treściwy, a także wyczerpujący zagadnienie. Autorka poświęciła uwagę nawet pokrzywie i radzi Czytelnikom, aby oparli się pokusie dotknięcia liści nieznanej rośliny (należy pamiętać, że książka została napisana w Stanach Zjednoczonych przy statystycznie mniejszej znajomości tego tematu). W Polsce z pewnością ta pokusa nie będzie tak silna...

To, co najbardziej przykuwa uwagę, to ciekawostki o roślinach egzotycznych. Okazuje się, że wiele drzew jest domem dla niebezpiecznych zwierząt - mrówek, które toczą ze sobą śmiercionośne wojny i jadowitych os. Inne jak np. cerbera (prawda, że sugestywna nazwa?) są tak trujące, że używa się ich do popełniania trudno wykrywalnych zabójstw i samobójstw). Autorska pokusiła się o pogrupowanie zbrodniczej działalności roślin. I tak w "botanicznych rodzinach przestępczych" można zasięgnąć informacji na temat całych grup roślin, które są niebezpieczne i zdążyły się "zasłużyć". Stworzenie dodatkowych poddziałów (oprócz wykazu niebezpiecznych roślin) zwiększa przejrzystość i łatwość w znajdowaniu informacji zawartych w książce. W ten sposób pogrupowano m.in. "piromanów" i "śmierdzieli" roślinnych. Pierwsza grupa podaje gatunki roślin, które pomagają w rozprzestrzenianiu się pożarów lub nawet same wywołują ogień, druga traktuje o roślinach, do których osoby o wrażliwym węchu nie powinny się zbliżać. W książce nie zapomniano również wymienić ogrodów botanicznych świata, które mogą się pochwalić największą ilością trujących gatunków roślin.

Po lekturze tego tytułu czytelnik dostrzeże moc natury, która drzemie w niegroźnych wydawałoby się "kwiatkach". Okaże się, że rośliny mogą zatrzymać pracę serca, udusić lub mocno poparzyć przy zbyt bliskim poznaniu. Taka wiedza, szczególnie związana z roślinami rodzimymi, pozwoli uniknąć ewentualnego niebezpieczeństwa. Jeśli z pewną podejrzliwością zacznie się spoglądać na niewinnie wyglądające hiacynty, konwalie czy bluszcze to znaczy, że roślinny kryminał spełnił swoją rolę.

Emy Steward nie ma wykształcenia botanicznego ani ogrodniczego, ale tutaj paradoksalnie jest to atutem książki. Jako pisarka i miłośnik świata roślin potrafiła przedstawić zagadnienia naukowe, wyniki badań, statystyki w sposób nieprawdopodobnie interesujący i prosty do zrozumienia. Książkę czyta się niemal jak wciągającą powieść, zastanawiając się, o czym będzie mówiła następna strona.

"Zbrodnie roślin. Chwast, który zabił matkę Abrahama Lincolna, i inne botaniczne okropieństwa" Amy Steward technicznie prezentuje się dobrze. Twarda okładka może z wyglądu nie jest okazała, ale można zrozumieć zamysł twórcy. Książka bowiem przypomina zielnik roślinny - na lekko brunatnych stronach, wyglądających na wiekowe, znajdują się liczne ilustracje przedstawiające rośliny, ich części lub rezultaty ich "działania". Całość wygląda lepiej niż w przypadku, gdyby ilustracje zamieniono na fotografie.

Książka potrafi zainteresować nie tylko ogrodników i miłośników roślin. Pomijając dużą wartość merytoryczną i nowatorskie podejście do tematu, warto przeczytać ją ze zwykłej ludzkiej ciekawości.

Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto