Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdiagnozować sąsiada

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Fascynacja wielu naszych (nie mylić z DO!) dziennikarzy osiągnięciami uczonych amerykańskich, skutkuje w prasie doniesieniami o wiekopomnych odkryciach, które lud ciemny nad Wisłą powinien niezwłocznie poznać.

Najnowszym odkryciem amerykańskich uczonych jest fakt, że badanie
tomograficzne przynieść może szkody większe niż pożytki: może mianowicie spowodować raka, nawet u tych, którzy raka już mają, ponieważ szkodliwe jest promieniowanie jakie aparatura emituje. Przestrzegają tedy przed nadużywaniem badań wszelkich, z mammografią na czele.

Po raz pierwszy zgadzam się całkowicie z uczonymi amerykańskimi: rozpasanie diagnostyczne w kolebce tych uczonych, którzy tę szkodliwą aparaturę wymyślili, ma niewątpliwie paskudne dla ich współobywateli, skutki uboczne. Niestety, prócz wezwań do umiarkowania, nie idą zalecenia, które mogłyby skutecznie i raz na zawsze tę szkodliwość w Ameryce wyeliminować. Mianowicie - stworzenie takiego systemu obsługi zdrowotnej chorego amerykańskiego, jaki obowiązuje u strategicznego przyjaciela Ameryki, czyli u nas.

System chroni nas bowiem skutecznie przed wszelkim nadużyciem aparatury wykrywającej chorobę: kolejki do okienek, w których można zaklepać sobie miejsce w kolejce do szkodliwego aparatu, chorych najbardziej upartych naraża na szkodliwe badanie; tymczasem każdy normalny, lecz mniej cierpliwy obywatel, podejrzewający u siebie chorobę, zdiagnozowany zostaje niejako automatycznie siłami natury: jak umrze, to znaczy że był chory.

Takie to proste - a przecież uczeni amerykańscy na pomysł nie wpadli i naszego patentu nie kupują. Jeśli chodzi o mnie, to jako osoba trochę uczona poszłabym z dbałością o zdrowie współobywateli nieco dalej. Nie zalecałabym - Amerykanom rzecz jasna - badania zwanego rezonansem magnetycznym (RM - bardzo kosztowne), bo osobiście, zaledwie w 9 miesięcy od wypadku, odczułam na własnej skórze szkodliwość tego badania: nie dość, że wykryto mi całkiem niepotrzebnie coś, czego polscy uczeni nazwać nie potrafią, to jeszcze wyszłam po badaniu ogłuszona piekielnym hałasem. Świra od tego zwyczajnie można dostać, więc szkodliwe jest nad wyraz. I po co to komu?

Ograniczenie szkodliwych, wysoko specjalistycznych badań, ma jeszcze jedną zaletę, której uczeni amerykańscy nie dostrzegają, bo poza czubkiem własnego nosa nie dostrzegając nic. Mianowicie: zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można by przeznaczyć na podwyżkę płac i kwartalne premie dla urzędników obsługujących ten genialny system, można by tu i ówdzie wybudować siedziby, aby pracowali w godnych warunkach, można by lekarzom płacić specjalne gratyfikacje za wykrywanie chorób okiem, uchem oraz nosem, a i tak na aspirynę pieniędzy wystarczy. A może nawet na maści i plastry, które w połączeniu z modlitwą w szpitalnej kaplicy skuteczne są nadzwyczaj.

Mając tedy na względzie odkrycia amerykańskich uczonych, powstrzymałam dziś sąsiada przed
działaniami, mającymi zabezpieczyć mu kolejkę do rentgena (też szkodliwa cholera), przyrzekając solennie, że jak wróci z pracy, przyłożę szklankę do ściany, aby posłuchać czy ma kaszel mokry, czy suchy. Bo jeśli mieszany, to może być…albo…albo…włos w gardle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto