Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdrada po sopocku, czyli jaka?

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Widok na sopocki deptak z pl. Konstytucji 3. Maja.
Widok na sopocki deptak z pl. Konstytucji 3. Maja. Darek Szczecina
Podczas piątkowej sesji Rady Miasta Sopotu odwołano lidera ruchu Kocham Sopot z funkcji przewodniczącego Rady. Zmieniło to całkowicie układ sił we władzach miasta.

Ruch Kocham Sopot, który wraz z radnymi PiS miał większość w Radzie Miasta stracił kilku radnych oraz stanowiska przewodniczącego i wiceprzewodniczącego. Po trzech latach zmienił się układ sił. O komentarz do nowej sytuacji w lokalnym samorządzie poprosiłem Przemysława Marchlewicza, radnego PiS w sejmiku województwa pomorskiego.

Przemysław Marchlewicz: Sytuacja po wyborach w Sopocie odzwierciedlała decyzję mieszkańców: Jacek Karnowski wygrał nieznacznie wybory prezydenckie ale Wojciech Fułek osiągnął bardzo dobry wynik - różnica w głosach była bodaj 2 procentowa. Dlatego wybór Fułka na przewodniczącego Rady Miasta był naturalny i Prawo i Sprawiedliwość, które w Sopocie pozostaje w opozycji od 2002 roku, poprało tą kandydaturę. Należy mieć na uwadze, że w systemie samorządowym w Polsce istnieje ogromna dysproporcja pomiędzy bardzo słabą "mocą sprawczą" rady miasta i bardzo silną pozycją prezydenta. Karnowski, na którym nadal ciążą prokuratorskie zarzuty korupcyjne, doskonale tą sytuację wykorzystywał i razem ze swoim aparatem urzędniczym rysował obraz skonfliktowanej Rady Miasta w opozycji do "chcącego dobrze" prezydenta. Te medialne działania były skierowane oczywiście przeciwko Wojciechowi Fułkowi. To obraz w dużej mierze nieprawdziwy. W ciągu ostatnich lat rola Rady Miasta, która jest przecież organem wybieranym w wyborach, znacznie wzrosła. Rada przestała być "maszynką do głosowania" prezydenta i zaczęła się faktyczna dyskusja o mieście. Są tego efekty: wprowadzono budżet obywatelski (mało kto wie, bo media pisały inaczej, że to pomysł faktycznie zwalczany przez prezydenta), ostatnio zmieniono fatalną uchwałę śmieciową, nie było zgody na dowolność w zagospodarowaniu przestrzennym, a Rada Miasta stała się faktycznym organem kontrolnym prezydenta. Władza wykonawcza związana z regionalną PO ma oczywiście dużo silniejszą "pozycję negocjacyjną" niż faktycznie apolityczne pospolite ruszenie z Kocham Sopot. Stąd najpierw "wypchnięcie" z Rady krytycznego wobec Karnowskiego Cezarego Jakubowskiego (otrzymał propozycję awansu- objęcia posady prezesa Ekodoliny - czyli gdyńskiego "wysypiska"), załatwienie pracy w kontrolowanym przez PO urzędzie marszałkowskim pani radnej Stasierskiej i jej zmiana frontu oraz różnego rodzaju służbowe i prywatne koncesje wobec radnego Kurdziela (prezesa Zarządu Spółdzielni Przylesie) musiały spowodować zmianę układu sił.

Karnowski, opierając się podobnie jak inni politycy PO na budowaniu strachu przed Prawem i Sprawiedliwością stworzył obraz "koalicji" pomiędzy klubem Kocham Sopot i Prawem i Sprawiedliwością. To znów teza nieprawdziwa: Prawo i Sprawiedliwość w Sopocie, które mam przyjemność współtworzyć od 12 niemal lat całą sytuację przed ostatnimi wyborami oceniało jako kłótnię w układzie sopockim. Oceniając swoją rolę w Radzie Miasta wzięliśmy pod uwagę ciążące na Karnowskim bardzo poważne zarzuty prokuratorskie i nie widzieliśmy możliwości współpracy z nim z powodów pryncypialnych. Decyzję o poparciu Fułka na przewodniczącego Rady Miasta podjęliśmy z przyczyn wspomnianych powyżej. Nadal jednak twierdzimy, że PiS był i pozostaje jedyną realną, zdyscyplinowaną opozycją w Sopocie. Stąd nasza decyzja o wstrzymaniu się od głosu w sprawie odwołania przewodniczącego Rady Miasta podczas ostatniej sesji. Uzasadnienie projektu uchwały, zresztą przedstawione już po sesji na potrzeby mediów, było kuriozalne: Fułkowi zarzucono, że w niewystarczający sposób "walczy" o uzdrowisko w Sopocie jako członek władz stowarzyszenia gmin uzdrowiskowych. Tymczasem to przecież polityka Karnowskiego i jego popleczników i otwarcie na jarmarczną turystykę doprowadziło do zanieczyszczenia powietrza i zbyt dużego hałasu w mieście. To są czynniki, które zagrażają uzdrowisku w Sopocie a nie osoba Fułka. Pojawiły się również zarzuty o próbę rozpisania referendum - to też zarzut chybiony o tyle, że była to faktyczna inicjatywa obywatelska, za którą nie stał w żaden sposób Wojciech Fułek i która w pewnej mierze skierowana była przeciwko niemu samemu. Zresztą próbę rozpisania referendum w sprawie odwołania nie tylko skompromitowanego prezydenta ale również Rady Miasta, której czynić faktycznych zarzutów było dużo trudniej, uważam za błąd.
Ale to na marginesie. Aktualne pozostaje pytanie- co dalej?

W mojej ocenie Karnowski będzie kontynuował działania zmierzające do "odcięcia się" od coraz cięższego i słabszego w wymiarze ogólnopolskim loga Platformy Obywatelskiej i kreowania siebie na "apolitycznego fachowca"- stąd spodziewam się dalszego kreowania konfliktów z władzami w regionie i w Polsce (ostatnio jawne naruszenie ustawy poprzez nieogłoszenie przetargu na wywóz odpadów i pozostawienie tego w rękach komunalnego Zakładu Oczyszczania Miasta, czym prezydent narusza dyscyplinę finansów publicznych) i wzmacniania Samorządności Sopot, tworzonej na wzór dużo bardziej autentycznego ruchu Samorządności w Gdyni. Nie wróżę również przyszłości ruchomi "Kocham Sopot", który został skutecznie rozbity przez prezydenta, a sam Wojciech Fułek zapowiedział już, że raczej nie chce drugi raz kandydować, ponieważ jego osobiste ryzyko jest zbyt wysokie. W kolejnych wyborach prawdopodobnie wróci podział w Radzie Miasta na zwolenników Karnowskiego i Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję na wzmocnienie roli PiSu spowodowane nie tylko ogólnopolską zmianą nastrojów ale również "przebiciem się" do świadomości Sopocian, że PiS stanowi jedną realną alternatywę dla rządzącego Sopotem od ponad 20 lat układu związanego z PO i będąc ugrupowaniem okrzepłym i odpowiedzialnym, nie powinien budzić tak negatywnych skojarzeń. Osobiście mam również nadzieję na więcej "nowych twarzy" w Radzie Miasta po wyborach za rok: mało kto wie, że większość radnych w Sopocie sprawuje swoje funkcje już bardzo długo. Z niecierpliwością oczekuję również rozwoju niezależnych autentycznych inicjatyw obywatelskich, które powstają w ostatnim czasie- Prawo i Sprawiedliwość chętnie przyjmie je pod swoje skrzydła, jak również będzie otwarte na współpracę z nimi po wyborach: to stamtąd pojawiło się w ostatnim czasie dużo sensownych głosów w sprawie rozwoju naszego Miasta.

Otwartym pozostaje pytanie czy ktoś z realnymi szansami i z dużym budżetem wyborczym będzie w stanie stawic czoła rządzącemu miastem prezydentowi. Tu "z pomocą" może przyjść prokuratura, która wbrew ogromnym naciskom kontynuuje śledztwo w sprawie afery Karnowskiego. W ramach samego układu sopockiego nie ma polityka, który byłby w stanie uzyskać tak duże poparcie jak zaprawiony w bojach Karnowski i w przypadku jego niekandydowania- wybory byłyby bardzo ciekawe. Ale potrzebna byłaby osoba z faktycznym dorobkiem i dużą siłą przyciągania i przekonywania różnych środowisk, a takiej jak na razie nie widać: zgłaszający prezydenckie ambicje Ryszard Kajkowski, pomimo wykonywania dużej merytorycznej i dobrej pracy, raczej nie będzie w stanie temu sprostać z powodu braku zaplecza i chyba jednak niewystarczającego wyczucia nastrojów Mieszkańców. Inni potencjalni realni kandydaci, znając długość rąk przeciwników, raczej nie zdecydują się na kandydowanie z przyczyn osobistych. Natomiast najbliższy rok to czas, w którym Rada Miasta znów straci swoje znaczenie i stanie sie maszynką do głosowania prezydenta. Nie wróży to dobrze Sopotowi i jego Mieszańcom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto