Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zezem z półobrotu, czyli jak dobrze, że zwierzęta nie mówią

Stefan Górawski
Stefan Górawski
Co mógłby nam powiedzieć ten karp?
Co mógłby nam powiedzieć ten karp? Stefan Górawski
Taki jest ten świat, że prawie każdy żywy organizm jest elementem łańcucha pokarmowego. Zabijanie w celu przeżycia jest odwiecznym prawem natury, akceptowanym także przez największe religie. Ale to jedna strona medalu. Jest jeszcze druga.

Ludowe przekonanie, że w wigilijną noc zwierzęta potrafią mówić ludzkim głosem jest bardzo stare i bardzo piękne jednocześnie, bo w jakiś sposób zmniejsza dystans między człowiekiem, a jego mniejszymi braćmi. W tym micie, zabobonie czy jakbyśmy go jeszcze inaczej nazwali jest jednak jakiś przekaz, że zwierzęta mają – choć rzadko – coś z nas. Szkoda, że w dzisiejszym zracjonalizowanym świecie już w zasadzie nikt nie wierzy, iż choć raz w roku odzywają się one do siebie w języku ludzi, przestrzegają przed czymś swoich gospodarzy, że… Ale, ale. Czy naprawdę szkoda?

Oczami karpia

Popatrzymy na to najpierw z punktu widzenia karpia. Rośnie sobie taki karpik, później karp w stawie. Mija rok, dwa lata, siedem lat, i nadchodzi czas, kiedy ma się spełnić jego przeznaczenie. Umrzeć musi każdy, karp też, ale czy przed śmiercią musi męczyć się wrzucony w stos współbraci do małej wanny, by później trafić do plastikowej torby, w której pozostaje tylko bezradne i rozpaczliwe rzucanie się w ostatnich już odruchach życia? Umieranie przez uduszenie to ponoć jeden z najgorszych sposobów śmierci, więc po co fundujemy ją stworzeniom, które – jak my – odczuwają cierpienie i ból?

Oczami zająca

A teraz punkt widzenia na przykład jelenia. Albo nie – zająca. Żyje sobie zajączek, później zając i też pewnie wie, czy raczej czuje, że nie dla niego prawo do naturalnej śmierci, więc przyjdzie dzień, kiedy będzie musiał złożyć swoje zajęcze życie na ołtarzu własnego przeznaczenia. Ale gdyby taki zając rozumiał świat w naszych kategoriach i raz w roku mógł wyrazić swoją opinię o nim, to pewnie trudno byłoby mu zrozumieć, że kiedy zbliża się dzień Bożego Narodzenia, kiedy Bóg schodzi do człowieka otoczony zwierzątkami, kiedy nawet ludzie w uniesieniu śpiewają „bydlęta klękają...”, to właśnie wtedy zorganizują też na niego... polowanie. Wigilijne oczywiście. A takie właśnie wigilijne strzelania są ostatnio bardzo modne w kołach myśliwskich. Na łączenie jednego z drugim na pewno za mały jest nie tylko zajęczy łeb, tym bardziej, gdyby założyć, że taki zając (dzik, sarna, kuropatwa...) wie, że człowieka z flintą nie przywiódł do lasu głód.
Z zasady jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek zabijania dla przyjemności (wiem, mało męskie), ale od biedy mogę jeszcze zrozumieć ten sport (tzn. myśliwstwo), kiedy nie ma na siłę dobudowywanej ideologii (że, to szlachetne, romantyczne i takie srutu tutu). Po prostu: lubię strzelać i już – niech powie jeden z drugim. Ale wigilijne polowania? Jak każde inne może zakończyć się okaleczeniem zwierzęcia, któremu czasem uda się gdzieś zaszyć i przeżyć, czasem dzień, dwa, a może i wylizać się z ran. Ale po co takie cierpienia zadawać w imię i w czasie najradośniejszego święta?

Jednak lepiej, że nie mówią

I wracając do wyrażonego na początku i zawieszonego zaraz żalu, że zwierzęta nie mówią... No, kto chciałby usłyszeć co ma do powiedzenia taki karp przyniesiony do domu w plastikowej torbie, który na ostatnim wydechu miałby jeszcze coś przekazać właścicielowi reklamówki? Kto chciałby usłyszeć co ma to powiedzenia ranny zając, który kona z wycieńczenia po ranie postrzałowej otrzymanej podczas wigilijnego polowania? Mam jakieś dziwne przekonanie, że ani jeden, ani drugi nie życzyłby nam szczęśliwych dni w Nowym Roku, a po wiązance „życzeń”, może odechciałoby się nam świętowania, szczególnie biesiadnego.
Wiem – wielu z Czytelników, którzy doczytają do tego miejsca (dziękuję) pomyśli że „nie znalazł sobie ważniejszego tematu”. Przyjmę ten zarzut, jeśli mi ktoś przytoczy sensowny argument na to, że cierpienie i ból zwierzęcia są zawsze mniejsze i mniej godne współczucia od cierpienia i bólu człowieka.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto