Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zezem z półobrotu, czyli wyzwoli nas gender!

Stefan Górawski
Stefan Górawski
Gender stało się bardzo modnym terminem, wywołującym przy tym lawinę sporów i emocji. Odnoszę wrażenie, że dla jednych ma ono w sobie jakąś zbawczą siłę, inni widzą w nim demoniczny wpływ, przewracający dotychczasowe postrzeganie świata.

Bardzo się cieszę, że wreszcie publicznie mówi się o tym zjawisku (ideologii, doktrynie, filozofii, chimerze – niepotrzebne skreślić). Uważam jednakże, że najwyższa pora dostrzec i zaklepać urzędowo, jako światopoglądowy aksjomat, iż mężczyźni i kobiety niczym się nie różnią. No bo niby czym? Wszyscy mamy tyle samo kończyn, takie same wnętrze (anatomiczne i duchowe), cierpimy na te same choroby i rozróżniamy te same kolory (oj, z tym ostatnim niezupełnie tak, ale do tej kwestii wrócę).

Samcza dzicz
Świat generalnie mógłby być cudny i beztroski, ale tylko jedno nie pozwoliło dotąd stworzyć tak sielankowej wizji ponadpłciowego społeczeństwa: szowinizm samców. Motłoch ów, kierowany wrodzonym egoizmem i nienawiścią do płci przeciwnej (przebiegle i dla zamydlenia oczu nazwanej piękną) wymyślił podział ról, który nie ma nic wspólnego z prawami określonymi przez naturę lub Boga (tutaj też niepotrzebne skreślić). Poczynając od epok przedkamiennych, kiedy samcze tałatajstwo zmusiło tę rzekomo ładniejszą część populacji do karmienia dzieci piersią (przez własne wygodnictwo oczywiście, przez co przetrwały im tylko bezmleczne sutki), później posłali samice do jaskiń, grot i szałasów, każąc im wykonywać nikomu niepotrzebną czynności, jak zajmowanie się potomstwem. Sami tymczasem beztrosko figlowali z mamutami, gepardami, lwami i innymi w owych czasach przyjaźnie nastawionymi do człowieka zwierzątkami. A kiedy zabaraszkowali już je na śmierć, to podrzucali ich ścierwo samicom, zmuszając je do odejścia od ekologicznego wegetarianizmu i okrywania się skórami przyjaciół (zostawiając odsłonięte kolana). Sami zaś znowu wyczekiwali na przedpolach swoich siedlisk czekając na kompanów z sąsiedniego plemienia, by razem pobawić się w okładanie maczugami na przykład (prapoczątki dzisiejszych sportów walki) albo w wojnę na kamienie (prehistoryczne rugby).
I później przez całe epoki męska dzicz bezlitośnie tłamsiła biedną część populacji nazywanej kobietami, niewiastami, białogłowami albo jeszcze ordynarniej. Wymyśliła też podział na macierzyństwo i ojcostwo (tak jakby dziecko naprawdę potrzebowało matki i ojca), przez nieustanny ucisk (nie tylko dosłowny) samcza wredota spowodowała, że kobiety wykształciły w sobie słabsze stawy, delikatniejszą skórę, mniejszą (na ogół) masę mięśniową i nieco inne (średnio arytmetycznie) zachcianki, marzenia i pragnienia (spuszczam zasłonę milczenia o predyspozycjach, bo za takie herezję niedługo będą karać więzieniem). Nawet najbardziej typowa pozycja seksualna, nazywana klasyczną, jest przejawem upodlenia kobiety, bo to egoistyczny mięśniak musiał być na wierzchu, udowadniając swą potrzebę okrutnej dominacji i patrzenia na swoją ofiarę z góry.

Podstępna równość
Później samcza dzicz trochę sfolgowała, godząc się na równe role społeczne. Była to jednakże pułapka, konstruowana (już nie chcę pisać kto w tym maczał palce) w przeświadczeniu, że ludzkie samice zadowolą się jakimś ideowym z gruntu fałszywym ochłapem, jakoby jesteśmy sobie równi, aczkolwiek w tej równości trochę inni. Na szczęście apostołowie końcowego feminizmu i gender wezwali do walki z tą z fałszywą tezą. Bo – trzeba to powtarzać z uporem maniaka – nie różnimy się niczym! Wszystko wynika z egoizmu i szowinizmu męskiej hałastry, który trzeba wyrzucić na śmietnik historii! A solidarność plemników czy jajników? Bzdura wymyślona przez plemniki! Naprawdę wszystko jest wytworem, kultury. Wszystko!!!
Także wśród braci naszych mniejszych, które zapatrzone w homo sapiens (właśnie, czemu nie sapienska?) idąc w ślady człowieka też bezsensownie podzieliły swoje role społeczne. I tam już samica często, jak dawna kobieta, siedzi w norze albo gnieździe i czeka aż jej samiec przyniesie pokarm, mając przez to mniejsze szanse poznania świata. Ale i na zwierzęce gender też przyjdzie czas!
Wracając zaś do człowieków (zła forma gramatyczna jest lepsza niż forma dyskryminująca), to pora wreszcie zdjąć kajdany nierówności, zburzyć pozostałości międzypłciowych barykad. Wszelkie męskie zapędy żywym ogniem wypalać od dzieciństwa. I niech żyje seksualna neutralność! Jeśli zabawki, to tylko neutralne płciowo, jeśli imię, to także bez znamion wskazujących aktualnie noszone narządy (płciowe). Przymiotniki „damski” i „męski” należy wyrzucić ze słowników, a ich wypowiadanie w miejscach publicznych powinno być karane z tego samego paragrafu co używanie słów powszechnie uznanych za wulgarne.

Kajam się
Do mnie zbawcze idee gender dotarły już i wewnętrznie oświeciły. Nie wiem tylko w jaki sposób poddać się światopoglądowej neutralizacji. Może zacznę od tego, że składam samokrytykę (wbrew temu, co myślą inni, stać mnie na nią). Przyznaję, że w swoim samczym zacietrzewieniu ogół tego, co – za przeproszeniem – kobiece wciąż wydaje mi się bardziej pociągające, od dzieciństwa wszystkie erotyczne sny i wyobrażenia lokowałem (bogowie, wybaczcie) w kobietach, w swym męskim zaślepieniu kobiety jawiły mi się jako osobniczki mające w sobie więcej delikatności, wrażliwości, ku nim kierowałem wszelkie zauroczenia, one spędzały sen z powiek... Od szczenięcych już lat lubię też patrzeć na niewieście nogi, biust, wybałuszam oczy na kobietę w tańcu, podczas gdy na męski urok jestem zupełnie obojętny. Nawet na żonę (może niedługo potrzebny będzie dopisek: dawniej jedna ze stron tworząca małżeństwo) wybrałem kobietę i (litości, moi sędziowie) do dziś nie potrafię wzbudzić w sobie żalu z tego powodu. Stworzyliśmy też patologiczny związek, w którym ona dzierga na drutach (najgorsze, że ma z tego przyjemność), a ja wiercę dziury w ścianach i żadne z nas nie odczuwa zadowolenia, kiedy próbujemy się zamienić. Zamiana transmisji z telewizyjnego boksu na prezentację mody też nam nie wychodzi.
I co, ja nieszczęsny, mam zrobić, kiedy mnie wciąż przyciąga to, co nas różni, a co podobne wydaje mi się takie sobie, nudne i aseksulane?

Reasumując
I na koniec króciutko serio. Cieszę się, że przyszło mi żyć w czasach, kiedy świat kobiet i mężczyzn był w oczywisty sposób odróżnialny. Szczerze mówiąc nie interesuje mnie co na ten temat myślą feministki, biskupi, filozofowie czy takie lub inne towarzystwo piwne. Nic mnie bowiem nie odwiedzie od głębokiego przekonania, że nie ma lepszej ani gorszej płci, a urok tego świata kryje się w tej różnorodności właśnie. Nie znam niczego bardziej fascynującego ani piękniejszego.

PS.
Miałem wyjaśnić dlaczego kobiety rozróżniają więcej kolorów. To także odprysk męskiej dominacji, bo zmuszana do leżenia na plecach (chodzi o tę pozycję klasyczną) kobieta w swoim barłogu, cierpiąc z wiadomo jakiego powodu, widziała niebo, gwiazdy, kolorowe sklepienia jaskiń i kodowała w mózgu tę różnorodność, a facet zapatrzony w dół widział tylko wykrzywioną udręką twarz, przez to dzisiaj rozkoszuje się przemocą i pozostał prymitywnym wzrokowcem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto