Zielone strzałki od dawna są sławne – nieomal strzałki - celebrytki. Co pewien czas ktoś sobie o nich przypomina i … wracają.
Tym razem temat podjęły posłanki Platformy Obywatelskiej z zespołu parlamentarnego ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dlaczego? Dlatego, że zdaniem Zespołu zielone strzałki zagrażają rowerzystom, pieszym, a kierowcy, skręcając w prawo nie przestrzegają przepisów i nigdy nie zatrzymują się, aby ich przepuścić. „Nigdy” to duża przesada - wielu kierowców jednak zatrzymuje się zanim skręcą w prawo. Konferencję w tej sprawie zorganizowano rok po rozpoczęciu programu ONZ Światowa Dekada Działań na rzecz Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego 2012-2020.
Jednakże problem istnieje i jest poważny, bo wypadki z winy kierowców, którzy nie szanują, albo zapominają o tym ważnym przepisie, zdarzają się zdecydowanie za często i są to na ogół ciężkie wypadki.
Jak być powinno według obowiązujących przepisów: zielona strzałka (znak S-2) musi się świecić, a kierowca wykonujący manewr skrętu powinien zatrzymać pojazd przed sygnalizatorem, upewnić się czy nikt nie idzie, ani nie jedzie i dopiero wtedy skręcić jeśli droga jest wolna. Przypomnę, że niezatrzymanie się przed skrętem przy świecącej zielonej strzałce, jak i kiedy strzałka nie jest włączona policja potraktuje jak niezatrzymanie się przed znakiem „stop” – czyli mandat i utrata punktów.
Jeżdżę sporo i moim zdaniem, usunięcie zielonych strzałek to zły pomysł, nie będzie wówczas tzw. skrętu warunkowego, za to będą jeszcze większe korki, zwłaszcza w dużych miastach. Zacytuję słowa dr Michała Beima – eksperta ds. transportu. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM podkreślił: „Zielone strzałki upłynniają ruch. Trzeba natomiast postawić na uporządkowanie przepisów dot. zielonych strzałek".
Strzałki tak jak np. w Niemczech mogłyby być umieszczane na wysokości czerwonego światła i wtedy kierowcy nie mają wątpliwości, że jest to skręt warunkowy. Tak jest w większości krajów UE – czy my musimy ciągle wymyślać własne, nowe zasady ruchu drogowego i to gorsze.
Najbezpieczniej – choć niewątpliwe to droższe rozwiązanie – jest kiedy przy świecącej zielonej strzałce piesi i rowerzyści mają czerwone światło. Tak jest już na wielu największych skrzyżowaniach i to jest względnie bezpieczne rozwiązanie.
Zielone strzałki to nie jedyny temat. Zespół uznał za ważne także zmniejszenie limitów prędkości oraz, według posłanki Beaty Bublewicz: „Kara za wykroczenie na drodze powinna być nakładana w trybie administracyjnym na właściciela pojazdu, nawet jeśli nie był kierowcą”. Chodzi tu prawdopodobnie o fakt, kiedy wykroczenie zostaje zarejestrowane przez kamerę - właściciel auta miałby być zobowiązany do wskazania w ciągu 14 dni osoby, która prowadziła samochód i dopuściła się wykroczenia. Wszelkie sankcje, zdaniem Zespołu, powinny być nieuchronne i szybkie. Czy teraz jest inaczej? Jest właśnie tak, więc o jaką zmianę tu chodzi?
Na razie projekt posłanek PO z parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, nie znalazł poparcia innych posłów. Większość twierdzi, że kolejna zmiana przepisów to nie jest dobry pomysł. A jak będzie…
Znajdź nas na Google+
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?