Na początku miesiąca poinformowałem czytelników Wiadomości24.pl o katastrofie budowlanej w giżyckim zamku. Tak jak i mieszkańcy Giżycka i ja załamywałem ręce nad losami tego obiektu, nad degradacją budynku i bezsilnością prawa. Bolało tym bardziej, że problemy mojego rodzinnego miasta z perspektywy Warszawy wyglądają wbrew pozorom, wyraziściej, dotkliwiej i pełniej, zwłaszcza, gdy dotyczą zdarzeń i miejsc które odcisnęły się w pamięci młodości na całe życie. Wraca się do nich we wspomnieniach... wraca się do nich w rzeczywistości. Są owe miejsca przepustką do przyszłości, mimo iż wiążą się z przeszłością.
Zamek, niezaprzeczalny symbol Giżycka też odcisnął swoje miejsce w mojej pamięci i dlatego żal, gdy cząstka w jakimś sensie nas samych, umiera na naszych oczach. Jednak nie można tracić wiary… bo cuda czasem się zdarzają. Nieprzypadkowo zacząłem ten tekst od odpukania, bowiem co śpieszę donieść (chociaż zawsze powtarzam, że nie każdy korespondent donosi…) z pewnego źródła otrzymałem informacje, że po latach perturbacji i zawirowań jest wreszcie szansa na to, że jednak zamek zostanie odremontowany i przystosowany do potrzeb komercyjnej współczesności. A że znam mojego informatora (oczywiście zgodnie z przysługującym mi prawem, źródła na razie nie ujawnię) i wiem, że nie rzuca słów na wiatr a mało tego, znam jego dokonania i osiągnięcia w sferze realizacji podobnych inwestycji, śmiem twierdzić, że dla giżyckiego zamku zapaliło się wreszcie zielone światło. Mam osobistą nadzieję, że się nie zawiodę. Dla pewności, ja sam podłączę jeszcze to światło do awaryjnego zasilacza, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak ktoś chciał je zgasić. (cdn.)
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?