W nocy, 29 listopada br. samolot francuskich linii lotniczych Air France lot 445, startujący z lotniska w Rio de Janeiro (Brazylia) do Paryża (Francja), napotkał problemy z maszyną zaledwie w odległości 10 mil morskich od miejsca, gdzie w czerwcu tego roku rozbił się Airbus tego samego francuskiego przewoźnika. Lot 445 napotkał silne turbulencje w 4 godziny po starcie, które zmusiły pilotów do zmniejszenia wysokości. Samolot opadł 1500 metrów w dół. Problem w locie został natychmiast zgłoszony kontroli lotów przez radio. Władze Air France odmówiły komentarza w tej sprawie.
Eksperci są zgodni, że ten przypadek może przynieść odpowiedzi, mogące pomóc w rozwiązaniu zagadki tajemnicy katastrofy Air France 447. Przypomnijmy, że 1 czerwca 2009 r. stracono kontakt z Airbusem A330 z 228 osobami na pokładzie. Najczęściej jako powód wypadku podawany jest zły stan pogodowy w chwili katastrofy oraz silne turbulencje, mające doprowadzić do upadku maszyny do Oceanu Atlantyckiego. Jednak mimo szczegółowych poszukiwań, nie znaleziono czarnych skrzynek, co bardzo utrudniło pracę śledczym.
Lot 445 obniżył wysokość o wiele za dużo w stosunku do podręcznikowego 100 metrów, które powinny pomóc maszynie uniknąć turbulencji. Piloci wyraźnie stracili kontrolę nad samolotem, obsługa pokładowa była przerażona tym co się dzieje - czytamy na lefigaro.fr.
Źródło:
lefigaro.fr
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?