Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zwierzę nie jest rzeczą". Happening radomszczańskiej młodzieży

Tomasz Mazur
Tomasz Mazur
Dzień zwierząt w Radomsku
Dzień zwierząt w Radomsku Tomasz Mazur
Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. W poniedziałkowe popołudnie przypomniała o tym grupa radomszczańskiej młodzieży, organizując uliczny happening. W końcu październik, to miesiąc dobroci dla zwierząt.

Grupa niemal trzydziestu osób, członków Szkolnego Klubu Europejskiego 'Młodzież dla Europy', motywem przewodnim akcji uczyniła sprzeciw wobec wykorzystywania zwierząt do badań w celach kosmetycznych, a także próbowała wyrazić swoją dezaprobatę wobec kłusownictwa.

Uczestnicy akcji poprzez charakterystyczny strój, ciasteczka i balony w kształcie zwierząt, a także plakaty, transparenty i ulotki w sposób szczególny zwracali uwagę przechodniów. - Super, że młodym ludziom chce się angażować w takie akcje - komentował jeden z przechodniów. Na ulotkach dostrzec można było hasła: "zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę", "żadne zwierzę nie może być przedmiotem maltretowania i aktów okrucieństwa", "Żadne zwierzę nie może być traktowane jako zabawka dla człowieka". Młodym radomszczanom towarzyszyły także dwa psy, barwnie angażujące się w całą akcję.

Członkowie 'klubu' przeprowadzili wśród radomszczan ankietę. Zadano cztery pytania, które ściśle odnosiły się do tematu happeningu, ponadto młodzież sprawdzała znajomość praw zwierząt. Badani w większości są przeciwni testom na zwierzętach, twierdzą że prawa zwierząt nie są w Polsce przestrzegane i raczej wymagają zmian, zaś co czwarty ankietowany uważa, że prawa zwierząt nikogo nie interesują. Także co czwarty badany rozumie cierpienie zwierząt, ale jednocześnie uważa, że nie wszystko można zastąpić syntetykiem. Niestety, ale na 150 przebadanych osób, ponad siedemdziesiąt pięć procent nie zna przepisów ustawy o ochronie zwierząt z 1997 roku, zaś co siódmy badań był zaskoczony faktem istnienia takiej ustawy.

- Wydaje mi się, że akcja "dzień zwierząt" była dobrym pomysłem. Przywiązanie się i nasze proszące oczka, wywoływały śmiech u przechodniów - i przecież właśnie o to chodzi. Bo ludzie zapamiętają nas jako wariatów, którzy mają jakiś słuszny cel. Podczas ankiety, ci którzy nie wiedzieli, uświadomili sobie czym jest ogólne kłusownictwo - podsumowuje uczestniczka akcji, Kinga Ostrowska.

Kulminacyjnym punktem akcji było symboliczne przywiązanie się do łańcuchów oraz sideł, co miało uzmysłowić przechodniom, jaką krzywdę wyrządza w ten sposób człowiek zwierzęciu. Akcję zakończyło wspólne malowanie wyobrażeń sprzeciwu wobec kłusownictwa.

W roku ubiegłym młodzież zorganizowała podobną akcję. Wówczas swoją uwagę skupili na "zrywaniu łańcuchów", przyłączając się do ogólnopolskiej akcji. W jakimś stopniu znalazło to swój oddźwięk w nowych zapisach prawnych.

Odwiedź stronę Szkolnego Klubu Europejskiego "Młodzież dla Europy"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Zwierzę nie jest rzeczą". Happening radomszczańskiej młodzieży - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto