Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo Djokovica w epickim finale Australian Open

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Po najdłuższym meczu w historii turnieju w Melbourne i jednym z najbardziej zaciętych w historii tenisa Novak Djoković pokonał Rafaela Nadala 5:7, 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 7:5.

W tym miejscu zwykle zaczyna się charakterystyka meczu: opisuje się przebieg wydarzeń, przedstawia czynniki, które go kształtowały, podkreśla punkty zwrotne, przytacza kluczowe statystyki, doszukuje analogii z przeszłości.

Finał Australian Open 2012 wymyka się jakimkolwiek standardowym "procedurom". Żadne analizy taktyczne, żadne statystyki, żadne odniesienia do wcześniejszych pojedynków finalistów nie mają uzasadnienia. Najbardziej wyszukane przymiotniki byłyby niewystarczające dla zrecenzowania pełnego napięć, dramaturgii i heroizmu spektaklu, który stworzyli Rafael Nadal i Novak Djoković.

Gemy trwające po kilkanaście minut, sety powyżej godziny, wiele wymian przekraczających liczbę 20 odbić, uderzenia, po których piłka zaprzeczała prawom fizyki. 5 godzin i 53 minuty tenisowej wojny, której uczestnicy odpalili największe działa ze swojego arsenału, pięknie i honorowo walcząc o każdy centymetr kortu. Mimo ogromnego zmęczenia byli w stanie wygenerować w sobie nadludzkie pokłady energii, jakby chcieli udowodnić sobie i całemu światu, że jeszcze raz przebiją piłkę na drugą stronę kortu, nawet w najbardziej ekwilibrystycznej pozycji.

Czekając na ceremonię wręczenia mistrzowskich pater, musieli podpierać się o siatkę. Gdyby organizatorzy nie przynieśli krzeseł, prawdopodobnie runęliby na kort. Na zwycięstwo zasłużyli obaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto