Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie jest magią, a magia życiem czyli "Szaleństwo aniołów"

Judyta Więcławska
Judyta Więcławska
Okładka książki "Szaleństwo aniołów"
Okładka książki "Szaleństwo aniołów" materiały prasowe
"Myśmy są światło, myśmy są życie, myśmy są ogień. Stań się mną i bądź wolny." Niebieskie anioły żyją. Kryją się w ciele Matthew Swifta. Chcą dojść do głosu. Zemścić się. "Szaleństwo aniołów" pióra Kate Griffin wkroczyło do polskich księgarń.

Wielu osobom książka się nie spodoba. Inni przeczytają ją i bez większych emocji odłożą na półkę. Będą również tacy, którzy z zapartym tchem prześledzą magiczne losy Swifta z niecierpliwością oczekując następnej części jego przygód. Jedno jest pewne - ta publikacja przeznaczona jest dla osób lubiących się taplać w świecie fantazji.

Matthew Swift zmartwychwstaje. I to nie w przenośni. Najpierw ktoś go zabija, później bohater dryfuje w elektrycznych przewodach. Następnie wezwany przez nie wiadomo kogo, materializuje się w swej pierwotnej postaci. Nie jest jednak w stu procentach sobą. W jego żyłach płonie niebieska krew, a jaskrawoniebieskie źrenice patrzą na otaczający go świat. Raz mówi w liczbie mnogiej, a raz w pojedynczej, nie kontrolując tego. Stara się wszystko zrozumieć. Ale kto? On - Matthew Swift, czy one - elektryczne anioły? To nie jedyna zagadka w powieści Griffin.

Na szczęście nie trzeba czekać, jak w wielu innych przypadkach, na rozkręcenie się fabuły. Ta, przygniata od razu swą niezwykłością. W jednej chwili akcja nabiera tempa, by za chwilę dać odpocząć czytelnikowi. Zawsze jednak przytrzymuje go na dłużej. Niby pięćset sześćdziesiąt stron, a czyta się tak szybko, jakby rzucono na nas urok. Wstrzeliwane w tekst dowcipne dialogi niejednokrotnie wywołują uśmiech na twarzy. A Londyn? Tak, on opisany jest fantastycznie. I to dosłownie. Magia żyjąca w ulicach, w latarniach, fontannach. Niesamowite. Życie jest magią, a magia życiem, porzuconymi przez nas śladami życia, których nawet nie zauważamy. Jak się okazuje, magia może istnieć wszędzie. Matthew czerpie ją z miasta. Jego rytmów, jego dźwięków, a nawet kolorów. Całość przedstawiana jest z interesującą precyzją. I nawet ten, kto nie był w stolicy Wielkiej Brytanii poczuje się jakby przemierzał angielskie ulice. Jeśli ktoś, myśląc o magii, ma przed sobą Harry'ego Pottera, różdżki i tego typu, chciałoby się rzec bzdety, będzie rozczarowany. Zaklęcia formułowane w tej książce, przez czarnoksiężników są nietypowe i dzięki temu interesujące. W tej kwestii Griffin spisała się na piątkę. Czy nadal utrzyma poziom? Dowiemy się już niedługo, gdyż zapowiadana jest kolejna część przygód Matthew Swifta "Nocny burmistrz".

"Szaleństwo aniołów" Kate Griffin, Wydawnictwo MAG, 2011.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto