Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żył sobie dąb, czyli głupota ludzka nie zna granic

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Czyżby sąsiad zza płota skazał to drzewo na śmierć?
Czyżby sąsiad zza płota skazał to drzewo na śmierć? foto: Ewa Łazowska
Na obrzeżach pewnego kompleksu rodzinnych ogrodów działkowych rósł sobie dorodny dąb. I pewnie byłby to tej pory dobrym miejscem schronienia dla ptaków, gdyby nie głupota kogoś, komu ten dąb widocznie przeszkadzał.

Kompleks rodzinnych ogrodów działkowych, o którym wspomniałam w zajawce, jest usytuowany w miejscu gdzie kiedyś była Puszcza Łódzka. Resztki tej puszczy to np. około stuletnie dęby, co do których mogłoby się wydawać, że przetrwają następnych sto lat.

Otóż nic bardziej błędnego. Ludziom może zawadzać także i dąb, rosnący nieopodal rzeczonego kompleksu rodzinnych ogrodów działkowych. Widocznie liście tego dębu, zrzucane jesienią na terytorium działkowe tak mocno wkurzyły kogoś, że ów "miłośnik" przyrody postanowił z dębem rozprawić się raz na zawsze. Potężne drzewo zaczęło stopniowo marnieć i usychać, choć wiosną jeszcze rwało się do życia.

Trudno nie zareagować na taki przykład dewastacji okazałego drzewa, będącego - jak by nie było - pozostałością po rosnącej tu kiedyś puszczy. Zadzwoniłam zatem do Zarządu Zieleni Miejskiej i o swoich podejrzeniach, że dąb jest najprawdopodobniej systematycznie "podlewany" środkami chemicznymi - urzędnikom od zieleni powiedziałam. Urzędnicy nie w ciemię bici - poprosili bym swoje przypuszczenia poparła dowodami w postaci zdjęć, a najlepiej byłoby - gdybym zgłosiła sprawę policji.

Udało mi się jednak przekonać urzędników Zarządu Zieleni Miejskiej, iż, póki co, to oni w pierwszej kolejności powinni dokonać oględzin trutego drzewa - co wyraziłam w oficjalnym już piśmie, skierowanym do tej instytucji.
Kilka dni temu otrzymałam na nie odpowiedź: W odpowiedzi na Pani pismo w sprawie zniszczenia drzewa (dąb), ( tu podana została lokalizacja miejsca) Zarząd Zieleni Miejskiej informuje, że po przeprowadzeniu oględzin terenowych stwierdzono, że drzewo jest najprawdopodobniej podlewane środkami chemicznymi, powodującymi jego zamieranie. Swiadczyć o tym mogą zacieki na pniu drzewa oraz wypalona trawa wokół drzewa. W związku z powyższym tut. Zarząd skierował wniosek w sprawie ustalenia i ukarania sprawcy zniszczenia drzewa do III Komisariatu Policji KMP w Łodzi.

Nie wiem jak potoczy się dalej śledztwo w tej sprawie. I nie wiem czy policja wniosek Zarządu Zieleni Miejskiej uzna za zasadny i zechce się nad nim pochylić. Wiem jedno, a mianowicie to, iż nie można bezkarnie pozbawiać życia drzew, które to drzewa przysparzają kłopotów sąsiadom tylko dlatego, że jesienią pozbywają się liści. Bohatera mojego teksu, czyli dorodnego dębu, nie da się już uratować, ale jego "ofiara" niech będzie przestrogą dla tych, którzy w imię własnego widzimisię bezmyślnie dewastują przyrodę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto