Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żywot i twórczość Ślązaka nieobojętnego

Redakcja
Zaproszenie
Zaproszenie Adam K. Podgórski
Malarstwo Krzysztofa Websa jest amatorskie, ale nie kiczowate, zupełnie odmienne i dalekie od zwulgaryzowanego i narzucanego przez mass media stereotypu "śląskich klimatów"...

W Muzeum Miejskim im. Maksymiliana Chroboka w Rudzie Śląskiej, zagościła do 11 listopada, wystawa malarstwa Krzysztofa Websa, zatytułowana "Barwą i linią o Śląsku". Malarstwo Krzysztofa Websa jest amatorskie, ale nie kiczowate, zupełnie odmienne i dalekie od zwulgaryzowanego i narzucanego przez mass media stereotypu "śląskich klimatów", czyli kiczu doskonałego, z głównymi atrakcjami: piwem, krupniokami i orkiestrami "umfa-umfa"!

Webs nie chce, by przypinano mu łatkę dokumentalisty. Chociaż konkretny w tym co robi, jest zarazem niezwykle swobodny. Bardziej komentuje, to co postrzega, niż rejestruje. Nie dba o szczegóły, nie trapią go realia środowiskowe. Dla niego tradycyjny strój ludowy nie jest dosłownym strojem śląskim, ale emanacją stroju ludowego w ogóle. Drzewa nie są wizerunkami drzew rzeczywistych, ale zielonymi plamami. Budynki, przed którymi dzieje się akcja, nie są konkretnymi budowlami, ale twórczo przetrawioną kompilacją wielu śląskich familoków, kamienic, chlewików, wychodków.

Dlaczego zatem jego malarstwo wydaje się takie realne, takie głęboko śląskie, takie prawdziwie regionalne? Bo prawdziwi są ludzie, których Webs mistrzowsko przedstawia i niewymyślone są sprawy, w których uczestniczą: spór nad trumną o testament, uliczna szarpaczka, pogrzeb, skubaczki, śląska wieczerza, rodzina Koźlików "na spacyrze", ululany ujek wleczony do dom na karze.

Na rudzkiej wystawie przeglądowej, zestawionej zgrabnie przez Ewelinę Pieczkę, pokazano prace zarówno ze zbiorów autora, jak też z zasobów wielu śląskich muzeów (w Katowicach, Zabrzu, Rudzie Śląskiej) oraz kolekcji prywatnych. 64 prace ujęto w trzy cykle: rodzajowe, ludyczne (satyryczno-groteskowe) i pejzaże, zarówno przemysłowe, jak i (rzadziej) wiejskie.

Twórczość Krzysztofa Websa jest rozpoznawalna bezbłędnie, zwłaszcza w natłoku prac prezentowanych na wystawach zbiorowych. Jest to twórczość barwna, sugestywna, realizowana z rozmachem, pozwalająca sobie na groteskowe deformacje, nawet brutalizmy, czasem sarkazm, czasem szyderstwo, niekiedy chłodny dystans. Na coś takiego pozwalają sobie tylko twórcy z wyraźną osobowością. Webs, jak powiedziała znakomita znawczyni malarstwa nieprofesjonalnego, Jadwiga Pawlas-Kos: „działa lokalnie - myśli globalnie”. Dlatego jego prace, mimo śląskiego, regionalnego zabarwienia mają wymiar ogólny, a przesłanie niosą uniwersalne.

Dyrektor muzeum, Bernard Szczech zapewnił obecność na wystawie, także prac malowanych przez Krzysztofa Websa na szkle. Są to głównie artystyczne "rekonstrukcje" pozostałych najczęściej w ruinie zamczysk w Rabsztynie, Ogrodzieńcu, Lipowcu, ale też w Bolkowie, Książu czy zespołu Czocha.

Krzysztof Webs stoi przy sztalugach w pracowniach już ponad 25 lat. Ale jest też człowiekiem aktywnym w przestrzeni. Chętnie i wiele podróżuje po Polsce i po świecie, posługując się najsprawniejszym środkiem komunikacji... rowerem. Zapowiada, że niebawem weźmie się za malowanie reminiscencji z tych wojaży, miejsc, które odwiedził, ludzi, których poznał.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto