Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Europejczycy wyjdą na ulice?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Paweł Majchrzak
Świat przeżywa w ostatnich latach głębokie przemiany o charakterze ekonomicznym i społecznym. Uzewnętrznił je dobitnie kryzys finansowy. W efekcie zaznaczył się bardzo głęboki podział między grupą bogatych i biednych.

W 2011 roku przetoczyła się przez świat wielka fala protestów społecznych, tzw. oburzonych, skierowanych przeciwko bogatej finansjerze i jej nieuczciwej grze, przez którą zwykli "ciułacze" i szarzy obywatele, stracili dorobek życia. Zjawiska te miały początek oraz szczególny wymiar i wyraz w Ameryce, gdzie znaczna część społeczeństwa z dnia na dzień utraciła wszystko - dach nad głową i możliwości dalszego, godnego życia. Podobną sytuację mają od kilku lat Grecy, dołączyli do nich Hiszpanie oraz Włosi i częściowo Portugalczycy. I dołączają inne narody europejskie.

W tym czasie kraje arabskie Afryki Północnej ogarnęła krwawa "wiosna ludów". Narody żyjące przez dziesięciolecia, a nawet przez setki lat pod nieludzkim dyktatem panujących tyranów, m.in. w Libii, Syrii, Egipcie, Tunezji i Jemenie postanowiły zrzucić z siebie jarzmo. Podjęły walkę zbrojną z rządami autokratów i dyktatorów. Nadchodzi teraz czas na Europę. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) ostrzega, że Europa może być "kolejnym punktem zapalnym na świecie".

Europa ze swoją ugruntowaną demokracją i kilkuwiekowym budowaniem w miarę ludzkiego kapitalizmu to jednak nie "trzeci świat". Narody europejskie nie chcą obalenia systemu kapitalistycznego, chcą jego gruntownej przebudowy. Na zeszłorocznym Forum Ekonomicznym w szwajcarskim Davos, dyskutowało m.in. o tych kwestiach ponad 2,5 tys. polityków, ekonomistów i przedsiębiorców koncernów. Już pierwszego dnia szczytu w Davos mówiono, że kapitalizm może być najgorszym z systemów ekonomicznych, jednak do tej pory nie wymyślono lepszego. Rozmawiano o możliwości upadku kapitalizmu i sposobach zreformowania systemu.

"Z potrzeby zreformowania kapitalizmu zdają sobie sprawę wszyscy" - mówił m.in. organizator Światowego Forum Ekonomicznego. "W obecnej formie absolutnie nie przystaje on do świata, w którym żyjemy" - powiedział Klaus Schwab, profesor, niemiecki ekonomista, prezes wykonawczy Światowego Forum Gospodarczego, główny organizator szczytu w Davos.

Według Davida Rubinsteina, miliardera i prezesa funduszu inwestycyjnego Carlyle, Zachód ma "trzy-cztery lata na usprawnienie ekonomicznego modelu, w którym obecnie istniejemy". "Jeśli nam się nie uda, przegramy tę grę" - powiedział, o czym pisze serwis wyborcza.biz. Jednocześnie David Rubinstein ostrzegł przed przegraną Amerykę i kraje UE, akcentując, że "muszą jak najszybciej poradzić sobie z problemem deficytu i wrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego".
Podobnie wypowiedziała się sekretarz generalna Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych, Sharan Burrow, która wezwała rządy i wielkie korporacje gospodarcze do "wypracowania nowego ekonomicznego modelu", wspólnie z pracownikami. Nikomu nie spodobają się - jak podkreśliła - liczne protesty, które będą miały miejsce, jeśli nie uda się nam porozumieć. Proponowała, jako dobre rozwiązanie, aby wielkie koncerny przeznaczały rocznie przynajmniej 2-3 proc. swoich zysków, na tworzenie nowych miejsc pracy. Zastrzegła jednak, że wielkie koncerny "straciły moralny kompas", który pokazuje jak należy postępować.

Ostrzeżenia te i wiele podobnych, wynikają z faktów ekonomicznych i panujących zjawisk społecznych. We wszystkich krajach Unii Europejskiej znaczna część społeczeństwa żyje obecnie poniżej europejskiej granicy ubóstwa. Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że na tym poziomie życia egzystuje, na ogólną liczbę 502,5 mln, blisko 120 milionów mieszkańców Unii. Dochód tej piątej części europejskiego społeczeństwa znajduje się poniżej 60 proc. przeciętnego dochodu w Unii.

Smutnym a jednocześnie niebezpiecznym społecznie zjawiskiem jest stały wzrost populacji ubogich, narastający w takim tempie i w tylu regionach Europy, że MKCK "traktuje nasz kontynent, jako obszar dotknięty głębokim kryzysem". Dyrektor generalny Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, Yves Daccord, podkreśla w wywiadzie dla duńskiej gazety "Politiken", o czym informuje serwis interia.pl, że miliony Europejczyków, do tej pory żyjących we względnym dobrobycie, mają dzisiaj problemy z zaspokojeniem elementarnych potrzeb życia.

Z tych powodów nie można wykluczyć, że przez państwa Unii Europejskiej zacznie przetaczać się fala niezadowolenia społecznego - podobna do "arabskiej wiosny" w krajach Afryki Północnej. Już dwa lata temu wielu naukowców i ekonomistów ostrzegało rządzących polityków i światową finansjerę, przed możliwym wybuchem niezadowolenia społecznego o podłożu ekonomicznym. Sugerowano konieczność reformowania systemu kapitalizmu jako formacji społeczno-politycznej, która w dotychczasowym ujęciu jest na dłużej nie do wytrzymania.

Biorąc pod uwagę aktualne uwarunkowania, Czerwony Krzyż jako organizacja humanitarna służąca pomocą ludziom dotkniętym nędzą i ubóstwem, zwłaszcza ze względów ekonomicznych, opowiada się za takim wypracowaniem strategii działania, która mogłaby już dziś pozwolić tej największej na świecie organizacji humanitarnej prowadzić działalność pomocową na szeroką skalę w krajach Europy Południowej, najgłębiej dotkniętych obecnie kryzysem.

"Po raz pierwszy w historii, lokalne Komitety Czerwonego Krzyża w Europie, dostrzegają potrzebę skoncentrowania się na pomocy obywatelom własnych krajów, a nie z innych kontynentów" - stwierdził dyrektor generalny MKCK, Yves Daccord. Na kryzysową sytuację w krajach europejskich patrzą z pozycji globalnej ekonomiści, politycy i filozofowie. Grecki filozof i politolog, dr Andreas Kalyvas widzi europejską politykę w XXI wieku jako taką, która poświęca "wymiar demokratyczny na rzecz liberalnego" i coraz bardziej przypomina XIX-wieczną. Według niego wprowadzone przez Unię tak zwane plany oszczędnościowe są zupełnie "oderwane od woli większości". Zagrożone jest samo jądro demokracji - cytuje przekroj.pl. A przecież potrzebujemy demokratycznego wyjścia z kapitalizmu - przekonuje dr Kalyvas. Dlatego też Europejczycy stoją przed wyborem: albo demokracja, albo kapitalizm.

Amerykański laureat ekonomicznej Nagrody Nobla, Paul Krugman zauważa, iż Europa prowadzi nieustanną akcję ratunkową dla zapobiegania załamaniu sektora bankowego. W rezultacie - jak to określa - scenariusz tego dramatu jest już znany: kolejna gospodarka strefy euro spowalnia, banki popadają w tarapaty, rządy spieszą z pomocą, ale tylko banki zostają uratowane, a bezrobotni - nie, czytamy w serwisie dla.

W jego ocenie staje się jasne, że potrzebna będzie prawdziwa katastrofa, żeby zmusić polityków do działania wykraczającego poza ratowanie samych banków.

Znajdź nas na Google+

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto