Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie państwo nie powinno mieć konstytucji, prawa i obywateli?

Janusz Bartkiewicz
Janusz Bartkiewicz
W24
Kiedy państwo w oczach obywateli staje się mało wiarygodne, kiedy decyzje podejmowane w jego imieniu są, co najmniej, dziwne, a często dla obywateli szkodliwe, wtedy „postaw sukna” każdy ciągnie w swoją stronę.

Moje dwudziestodwuletnie obserwacje skłaniają mnie do wysunięcia tezy o postępującej zapaści państwa, jako organizmu kształtującego życie społeczne i regulującego jego funkcjonowanie. Nie ma bowiem dziedziny gospodarczej, administracyjnej, społecznej, prawnej, która ową zapaścią nie zostałaby dotknięta. Przez to nasze państwo staje się coraz mnie poważne i coraz bardziej śmieszne. Jednocześnie jest źródłem tysięcy mniejszych lub większych tragedii.

Brak poszanowania dla ustalonych reguł i obowiązujących procedur stał się przyczyną lotniczej katastrofy, w której tragiczną śmierć poniosło wiele osób, pełniących najwyższe funkcje państwowe. W innych katastrofach ta sytuacja
spowodowała śmierć najwyższego dowództwa wojsk lotniczych czy niewinnych uczestników wystawy gołębi. Brak poszanowania procedur, jak również brak wizji funkcjonowania transportu kolejowego, chęć osiągnięcia zysku kosztem modernizacji, zwykła pazerność i dążenie do sprywatyzowania wszystkiego, co tylko jest jeszcze państwowe, stało się jedną z najistotniejszych przyczyn (pomijając zwykły ludzki błąd) ostatniej (ale nie jedynej) katastrofy kolejowej, w której śmierć poniosło 16 osób.

Powtarzające się tego typu zdarzenia powodują, że zaczynam się zastanawiać dlaczego w państwie, które chce być uznawane za silne, gospodarne i praworządne, ignorowane są oficjalne sygnały wskazujące, że gdzieś, coś dzieje się nie tak, jak dziać się powinno? Dlaczego w państwie, w którym funkcjonuje już kilkanaście rodzajów jednostek mających policyjne uprawnienia i dziesiątki podmiotów posiadających uprawnienia inspekcyjno-kontrolne możliwe jest, że przez ponad 10 lat grupa cwaniaków handlowała zanieczyszczoną solą wypadową, jako solą spożywczą, którą dodaje się, praktycznie, do wszystkiego co jemy.

Działo się tak, mimo że już w latach 2003 – 2006 Urząd Kontroli Skarbowej, a następnie prokuratura w Bydgoszczy, prowadziły swoje śledztwa w sprawie nielegalnego wprowadzania do zakładów przemysłu spożywczego soli wypadowej, czyli przemysłowej. Jak to możliwe, że śledztwa te zostały umorzone, a zgromadzone dowody zniszczone? Czy nie po to, by oszuści mogli dalej spokojnie zarabiać pieniądze?

Czy poważne jest państwo, które przez 10 lat nie potrafi zbudować jednej korwety, na co przez ten czas wydano ponad pół miliarda zł? Tak jest w państwie, które dwadzieścia parę lat temu budowało w swoich stoczniach morskie i oceaniczne jednostki, pływające później pod prawie wszystkimi banderami świata. Zastanawiam się także, czy mogę poważnie traktować państwo, które ma zamiar zamknąć ponad 1,5 tys. szkół, w sytuacji kiedy dobre wykształcenie stanowi najbardziej istotny i wymagany element przyszłego życia zawodowego młodych pokoleń. Kiedyś, w czasach głębokiego PRL-u, państwo skutecznie zrealizowało hasło „tysiąc szkół na tysiąclecie”. Dzisiaj pozwala te szkoły zamknąć, bo samorządom nie starcza funduszy na ich prowadzenie. Wcześniej, obowiązek finansowania, szkolnictwo zrzuciło ze swoich barków, obciążając tym zadaniem właśnie samorządy, argumentując, że „gospodarze” wiedzą lepiej, na co wydawać pieniądze. Dręczy mnie pytanie, czy poważne jest państwo, które bezsensownie wydaje miliardy złotych na finansowanie niepotrzebnych, rożnego rodzaju, agencji (dublujących,za ciężkie pieniądze, pracę stosownych resortów rządowych). Ciężkie miliardy idą również na opłacenie tysięcy planów, opracowań, ekspertyz, których wykonanie zlecane jest tzw. firmom zewnętrznym. Przecież tę pracę powinni wykonać zatrudnieni na państwowych posadach, którzy, w jeden miesiąc, zarabiają więcej niż 15 pracowników fizycznych zatrudnionych przez rodzimych biznesmenów.

Setki milionów złotych przeznaczane jest na opłacenie tych funkcji Kościoła, które jako misyjne winne być wspomagane finansowo przez wiernych lub kościelne organizacje charytatywne. Miliony złotych marnowane są przez organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości na opracowywanie ekspertyz, które następnie są podważane lub w ogóle nie brane pod uwagę. Ogromne sumy wydaje się na bezsensowne przesłuchiwanie świadków, którzy nie mogą wnieść nic istotnego do sprawy. Ostatnim przykładem niech będzie śledztwo w związku z katastrofą kolejową pod Szczekocinami. Prokuratura planuje przesłuchanie kilkuset pasażerów pociągów, którzy wtedy nim podróżowali.

Na bogów litościwych, po co? Przecież ci ludzie na temat faktycznych przyczyn katastrofy nic nie mogą wnieść. Tego rodzaju czynności procesowe nie dość, że są bardzo czasochłonne, to jeszcze - bardzo kosztowne.
Ale kogo to w tym państwie obchodzi? Najważniejsze jest to, aby ludzie na emeryturę mogli odejść dopiero po ukończeniu 67 roku życia, nie zważając na to, że wysokość emerytury przede wszystkim zależy od tego, czy tę pracę w ogóle się ma, jakie otrzymuje się za nią wynagrodzenie i jak długo dane było człowiekowi pracować. Czy poważny Premier rządu nie wie, że osiągnięcie 67 roku życia nic nikomu nie da, jeżeli od ukończenia 50 lat pozostaje bez pracy, bo państwo nie było w stanie stworzyć żadnego stanowiska. Wszak, nowe stanowiska pracy byłyby korzystne dla przedsiębiorcy prywatnego, a tym bardziej państwowego. Albo, czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że do 2040 r. większość z dzisiejszych 40 i 50-latków już żyć nie będzie, co spowoduje, że ówcześnie pracujący nie będą już musieli utrzymywać tylu zbędnych emerytów i każdy będzie mógł bezpiecznie odkładać swoje pieniądze na emerytalnych funduszach. Wystarczy tylko trochę pomyśleć.

Niepoważne dla mnie jest państwo, które przestało być gwarantem praworządności przez to, że toleruje setki przypadków jawnego łamania prawa i kpiny ze sprawiedliwości przez prokuratorów i sędziów. Osoby te, reprezentujące przecież państwo, korzystając z bezkarności wynikającej z immunitetu. Zbyt często łamią oni uczciwym ludziom kręgosłupy, niszcząc cały dorobek ich życia czy pozwalając rożnego rodzaju cwaniakom załatwiać rękami państwa swoje brudne interesy. Państwo również przestaje reagować na – dziejące się przecież na oczach milionów obywateli – łamanie prawa przez osoby wymienione w art. 198 Konstytucji, mówiącym o odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu. Tylko w mało poważnym państwie, Premier może publicznie ignorować podejrzenie o złamanie Konstytucji przez osoby pełniące w państwie funkcje konstytucyjne. Żałośnie brzmią zatem słowa D. Tuska i W. Pawlaka, że nie wypada by zwycięskie (w demokratycznych wyborach) ugrupowanie stawiało przed Trybunałem pokonanych, bo ich społeczeństwo rozliczyło i pozamiatało. To kto, na Boga, miałby żądać takiego rozliczenia? Sami przegrani? No i przecież postawienie przed Trybunałem Stanu niczego nie osądza, bo tylko ten organ sądowniczy jest w stanie uznać czyjąś winę, a nie zwycięzcy, którzy się o takie uznanie zwracają. Po to ten organ w Konstytucji został przewidziany.

To tragicznie śmieszne lawirowanie i brak natychmiastowej reakcji państwa na ostanie głośne (bo dotyczące znanych i szanowanych obywateli) przypadki bezkarnego manipulowania prawem lub zgoła totalnego jego lekceważenia, świadczą o tym, że państwo swoją konstytucję, prawo i obywateli ma w tym miejscu, które poseł Brudziński, ponoć w wyniku przejęzyczenia, pomylił z niebytem. Jestem mocno przekonany, że w sytuacji kiedy państwo w oczach obywateli staje się mało wiarygodne, kiedy decyzje podejmowane w jego imieniu są, co najmniej, dziwne, a często dla obywateli szkodliwe, trudno wtedy szukać w nim prawdziwych patriotów. W takim państwie „postaw sukna” każdy ciągnie w swoją stronę, a o prawdziwych patriotów jest coraz trudniej. I dlatego nie można mieć żadnej wątpliwości, co do odpowiedzi na pytanie, gdzie państwo nie powinno mieć swojej własnej konstytucji, prawa i obywateli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdzie państwo nie powinno mieć konstytucji, prawa i obywateli? - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto