Eksperci ONZ zrzeszeni w Międzyrządowym Panelu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) 2 lutego, 6 kwietnia i 4 maja zebrali się, aby debatować nad przyszłością tego świata. Skutkiem tych debat jest trzyczęściowy raport dotyczący zmian klimatycznych jakie czekają naszą planetę do 2100 roku.
Oto pierwszy (z pięciu) tekst z serii o zmianach klimatycznych jakie będą miały miejsce na naszej planecie wg raportu ONZ.
Jak do tego doszło?
Naukowcy z IPCC zebrali się 2 lutego br. w Paryżu, gdzie opracowali pierwszą część raportu o zmianach klimatycznych na świecie dotyczącą wzrostu średniej temperatury, ilości dwutlenku węgla w atmosferze oraz poziomu oceanów na świecie do 2100 roku.
Zanim na świecie pojawił się człowiek, całkowity wpływ na klimat miały przeróżne czynniki naturalne, a szczególnie erupcje wulkanów, które do okresu późnej młodości naszej planety, wybuchały bardzo często i bardzo gwałtownie. Wraz z pojawieniem się człowieka, a później z rozwojem techniki, wpływ czynników naturalnych na klimat zaczął maleć na rzecz istoty ludzkiej. Niestety postęp technologiczny ściśle był związany ze wzrostem emisji gazów cieplarnianych.
Koniec wieku XVIII, naznaczony rewolucją przemysłową XIX wiek, następnie wiek XX i dwie wojny światowe oraz wiele innych czynników sprawiły, że do atmosfery dostały się ogromne ilości tychże gazów. Wtedy człowiek nie miał tej wiedzy, którą my posiadamy dziś. Nie wiedział, że jego działanie będzie miało wręcz katastrofalny wpływ na przyszły stan ziemskiego klimatu. Dziś jednak pomimo tej wiedzy, a także wielu pomysłów i chęci zredukowania emisji CO2 do atmosfery, nadal istnieją kraje, takie jak Chiny czy USA, które nic sobie z tego nie robią.
Zmiany w skali globalnej
Dziś wpływ człowieka na ziemski klimat sięga aż 90 proc. Przewiduje się, że jeśli emisja dwutlenku węgla przez zakłady przemysłowe nie będzie zmniejszona, to średnia temperatura na naszej planecie może wzrosnąć od 1,8 do 4,0 stopni, a górna granica to nawet 6,4 stopnia. Skutki wzrostu średniej temperatury na naszym globie są widoczne wręcz gołym okiem - intensywnie topnieją tzw. wieczne lodowce na biegunach Ziemi. Na Arktyce lód całkowicie zniknie do 2050 roku, a jeżeli się będzie pojawiał, to sporadycznie podczas nocy polarnych.
Niestety skutek staje się przyczyną. Topnienie lodowców wiąże się ze wzrostem poziomu wszechoceanu. Poziom ten do 2100 roku podniesie się - można powiedzieć, zaledwie - od 28 do 43 centymetrów. Niestety, tyle wystarczy, aby wyspy takie jak Malediwy czy inne wysepki tropikalne znalazły się pod wodą. Mało tego. Zalane zostanie także Tokio i San Francisco oraz inne wielkie miasta. Woda z powrotem odbierze to, co Holandia jej wydarła, a nawet doliczy sobie do tego nawiązkę. Floryda oraz inne nisko położone tereny na całym świecie również znajdą się w odmętach wody oceanicznej.
Natura stanie się niemiłosiernie brutalna
Oczywiście wszystkie te czynniki staną się przyczyną nasilenia różnego rodzaju żywiołów naturalnych. Możemy być pewni gwałtownego wzrostu ilości i siły cyklonów oraz huraganów - co zresztą już się dzieje. Konsekwencją tego będą coraz to większe zniszczenia oraz spadek jakości życia w nadbrzeżnych strefach większości kontynentów. Dzisiejsze anomalie pogodowe staną się codziennością.
Susze będą nękać np. Australię. Powodzie, które staną się zmorą dla części południowej Stanów Zjednoczonych, wschodniej i południowej Azji oraz środkowej Europy. Wszystko to, będzie bezlitośnie nękać ludzkość XXI i XXII wieku.
Oto pierwsza część raportu ONZ dotycząca zmian klimatycznych
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?