Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ME piłkarzy ręcznych. Polacy zostali zmiażdżeni przez Chorwatów

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Przemysław Krajewski podczas środowego meczu z Chorwacją
Przemysław Krajewski podczas środowego meczu z Chorwacją EHF
Koniec marzeń o medalu w europejskim czempionacie. Gospodarze odpadli z walki o mistrzostwo, po bardzo słabym spotkaniu z bałkańską drużyną. Teraz biało-czerwoni będą musieli się zadowolić grą o miejsca 5-8.

To był czarny dzień w historii polskiej reprezentacji szczypiornistów. Inaczej nie da się opisać dramatu w dwóch aktach, który w Tauron Arenie obserwowało ponad 14 kibiców i miliony przed telewizorami. Przegrana z Chorwacją wynikiem 23:37 nie tylko wykluczyła awans Polaków do najlepszej czwórki ME, ale i postawiła narodową drużynę przed bardzo poważnymi pytaniami o przyszłość kadry.

Już pierwsze chwile meczu o wszystko, zwiastowały nadchodzący niepokój. Gwizdy z trybun nie stremowały drużyny z Bałkanów, która po upływie 60 sekund spotkania objęła prowadzenie. Strzelcem bramki okazał się Marko Mamić. Odpowiedz gospodarzy była zdecydowanie mniej efektowna, bo strzały Szyby i Jureckiego nie przyniosły wyrównania. W międzyczasie kauboji, jak nazywani są przez swoich fanów chorwaccy szczypiorniści, powiększali przewagę nad biało-czerwonymi.

Broniona przez Ivana Stevanovica bramka jak zaczarowana wciąż była niezdobyta przez podopiecznych Michaela Bieglera. Pudła, poprzeczki, słupki - piłka odbijała się od wszystkiego, tylko nie wpadała do siatki. Kontaktowe trafienie przy stanie 3:1 dla gości z Bałkanów zdobył dopiero w 10. minucie Michał Szyba. To jednak wcale nie rozwiązało worka z bramkami dla Polaków. A sytuację na boisku komplikowały również błędy i kolejne kary dla biało-czerwonych.

Przeciwników starał się wytrącić z rytmu trener Polaków prosząc o czas, po którym jego zawodnicy z większą odwagą zaczęli atakować na połowie rywali. Tempo spotkania jednak nie przyspieszało, a rytm gry wciąż nadawali Chorwaci. Kibice zdecydowanie częściej oglądali skuteczne obrony, niż efektowne strzały. Polacy lekko nabrali wiatru w żagle pod koniec pierwszej połowy, ale od szczypiornistów z Bałkanów wciąż dzielił ich dystans czterech bramek. Ostatecznie do szatni gospodarze schodzili w osłabieniu po faulu Grabarczyka przegrywając 10:15.

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Po zmianie stron boiska, gospodarze wciąż tracili kolejne bramki. Egzekutorami byli m.in. Manuel Sztrlek i Zlatko Horvat. Biało-czerwoni kibice przecierali oczy ze zdumienia, kiedy tablica wyników pokazywała aż trzynaście bramek przewagi kauboji nad gospodarzami. Pierwszą bramkę dla Polaków zdobył dopiero w 40. minucie Michał Daszek.

Nieubłaganie mijający czas coraz bardziej przybliżał biało-czerwonych do wielkiej katastrofy. Przeznaczenie starał się zmienić Jurecki, Wiśniewski i Chrapokowski – wszyscy z rzędu trafili do chorwackiej bramki. Jednak to zawodnicy pod wodzą Zeljko Babica na boisku robili, co chcieli. Część kibiców nie czekała na ostatni gwizdek sędziego, opuszczała trybuny krakowskiej hali. Wynik spotkania ustalił Adam Wiśniewski, a Polacy ostatecznie przegrali różnicą czternastu bramek.

W szeregach Chorwatów najlepszym snajperem okazał się Manuel Strlek (11 bramek), a za najlepszego zawodnika spotkania uznano golkipera gości Ivana Stevanovica. Bramkarz drużyny gości bez kompleksów blokował kolejne ataki biało-czerwonych, zachowując zimna krew nawet podczas rzutów karnych. Ogrom porażki gospodarzy turnieju pokazują statystyki. Michał Jurecki, który brylował w ostatnich meczach ME na siedem strzałów na chorwacką bramkę, trafił do siatki tylko raz.

Zanim na boisku pojawili się biało-czerwoni, polscy kibice ściskali kciuki za reprezentację Norwegii. Wszystko dlatego, że zwycięstwo drużyny wikingów dawała gospodarzom większe szanse na awans do finałowej czwórki turnieju. Od pierwszych minut obrońcy mistrzowskiego tytułu, zaciekle walczyli o każdą piłkę z podopiecznymi Christiana Berge. W pierwszych minutach meczu kruchą przewagę zbudowali sobie Francuzi, ale Norwedzy na czele z bramkostrzelnym Espenem lie Hansenem szybko wrócili do gry o zwycięstwo.

Wyrównany stan gry odwrócił się w drugiej połowie spotkania, kiedy inicjatywę przejęli Skandynawowie. Przełomowa okazała się bramka Magnusa jon dala w 39. minucie, po której trójkolorowi nie byli w stanie nawet doprowadzić do remisu. Ostatecznie wikingowie zwyciężyli pięcioma bramkami 24:29 i zapewnili sobie historyczny udział w półfinałach ME.

Emocji nie zabrakło również w meczu pocieszenia, pomiędzy drużynami Macedonii i Białorusi. Obydwie reprezentacje straciły już szansę na awans do czołowej czwórki turnieju, ale wcale nie zrezygnowały z walki o uznanie kibiców i punkty. Zaledwie jedną bramką lepsi okazali się nasi wschodni sąsiedzi, który wygrali 29:30.

Takie wyniki środowych spotkań oznacza, że do półfinału z "polskiej grupy" awansowała Norwegia i Chorwacja. Obie drużyny będą walczyć o finał ME z Niemcami i Hiszpanią. Tymczasem w turnieju wciąż gra reprezentacja Polski, która w najbliższy piątek o godz. 16:30 będzie we Wrocławiu rywalizować ze Szwedami. Stawką tego meczu będzie siódme miejsce w turnieju.

Polska - Chorwacja 23:37 (10:15)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Lijewski, Krajewski 3 (3/3), Bielecki 4 (0/1), Wiśniewski 3, M. Jurecki 1 (0/1), Konitz 1, Grabarczyk, Gliński 2, Syprzak 1, Daszek 4, Gębala, Łucak, Szyba 3, Chrapkowski.
Chorwacja: Stevanović, Alilović - Marić 7, Duvnjak 1, Kopljar 3, Gojun, Horvat 5 (0/1), Karacić, Kozina, Strlek 11 (3/4), Cupić 4, Kovacević, Mamić, Sebetić 2, Slisković 4, Cindrić.
Kary: 12 - 6 min.
Sędziowali: Mads Hansen oraz Martin Gjeding (Dania).
Widzów: ok. 15 000.

Francja – Norwegia 24:29 (11:12)
Francja: Omeyr – Nyokas 1, Narcisse 7, Gerard, N. Karabatić 3, Mahe 1, Abalo 4, Sorhaindo, Guigou 5, L. Karabatić, Porte 3, Kounkoud.
Norwegia: Erevik – Sagosen 4, Hykkerud 2, Myrhol 4, Overby, Mamelund, Tonnesen 6, Jondal 4, Bjornesen 5, O’Sulivan, Reinkind, Hansen 4.
Kary: 6 – 14 min.
Sędziowali: L. Giepel i M. Helbig (Nimcy)
Widzów: 10 200.

Macedonia – Białoruś 29:30 (13:14)
Macedonia: Dupjachanec, Ristovski – Manaskov 4, Stoilov 2, K. Lazarov 10, Mitkov, Jonovski, Mirkulovski , Markoski 1, Mojsovski 2, Pribak 3, Georgievski 3, F. Lazarov, Ojleski 2, Kuzmanovski, Peshevski 2.
Białoruś: Sołdatenko, Kiszow – Kulesz 5, Chadkiewicz 4, Zajcew, Puchowski 11, Nikulenkow , Szyłowicz , Pocykajlik, Jurinok 5, Baranow 3, Prakapenia, Karalek 2, Titow.
Kary: 4 – 10 min.
Sędziowali: Stolarovs, Licis (Łotwa).
Widzów 3 100.

EHF Euro 2016 - Grupa I
1. Norwegia 9 pkt.
2. Chorwacja 6 pkt.
3. Francja 6 pkt.
4. Polska 6 pkt.
5. Białoruś 2 pkt.
6. Macedonia 1 pkt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto