Gra wstępna zajmuje najwięcej czasu, trzeba więc się do niej dobrze przygotować. Aby podryw był skuteczny warto odstawić procenty (bo inaczej złowi się nie złotą rybkę, tylko wieloryba) i zaśpiewać serenadę -to podobno zawsze działa. Do tego dobry nastrój (w blasku zapalonych zniczy), przygotowane afrodyzjaki (kiełbaska, flaczki i gołąbeczek), striptiz (choć czasami lepiej go pominąć) i przynęta złowiona!
Czas więc na stosunek, który w Polsce (zdaniem Rutkowskiego) wieje nudą, bo co to za seks, kiedy robi się go tylko po bożemu? Aktor wyśmiewa Polaka jako nudnego, pruderyjnego, kochającego się bez fantazji, najlepiej przy zgaszonym świetle. Przybiera rolę profesora seksuologii i opowiada o oralu, analu, pozycji seksualnej z Grunwaldem i dwoma nagimi mieczami w tle. Polaku, spróbuj, a nie pożałujesz!
Rafał Rutkowski stawia tezę, że to, w jaki sposób mężczyzna myśli o kobiecie, wynika z tego, w jaki sposób mówi o swoim kraju. A więc Francuz powie: - Francja jest piękna. Hiszpan: - Hiszpania jest całym moim życiem. A Polak: - Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana. Ach jak wielka dziś Twoja rana. Ach jak długo cierpienie Twe trwa! - Ponieważ polska historia składa się z przegranych wojen, a Polacy interesują się cierpieniem i ranami, aktor proponuje, żeby nasze tradycje wpleść do gier łóżkowych. Stąd choćby nowa pozycja - na Rejtana.
Od samego początku boski Rutkowski gwarantuje zebranej publiczności wspólny orgazm. Nie zdradzę jednak jak (i czy w ogóle) udaje się mu to zamierzenie osiągnąć. Wyjawię tylko, że publiczność wydaje się być zachwycona spektaklem, śmieje się do łez, bije donośne brawa, zgłasza się na ochotnika, aby pokazać odbyt czy pozycję seksualną. Myślę, że aktor może być z siebie dumny, dał z siebie wszystko i zostało to docenione przez uczestników wspólnego orgazmu.
Rafał Rutkowski to podobno jeden z najlepszych polskich stand-up'erów. W show Seks polski stara się ubawić zgromadzoną publiczność, czyni to jednak bez cenzury (poruszając tematy związane z polską polityką, religią, a przede wszystkim polskim seksem) i bez kompleksów (pokazuje swoje możliwości kreacyjne: z typowego macho zmienia się w seksowną, skąpo ubraną divę). Razem z Maciejem Łubieńskim stworzyli więc dobre przedstawienie, podobno lepsze niż niejeden kabaret.
Napisałam podobno, bo sama za kabaretami nie przepadam. Show Rutkowskiego także nie przypadło mi do gustu, od samego początku, kiedy głos zapowiadający boskiego Rutkowskiego przerysował i samego seksownego macho (około 40-stki...) i wspólny stosunek seksualny, już o zakończeniu nie mówiąc... Niemniej jednak na długo zapamiętam te show.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?