Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dystrybutorem magistrackiej karmy dla kotów
W dni wydawania karmy dla bezdomniaków siedziba Łódzkiego TOZ-u pęka w szwach. Z całej Łodzi zjeżdżają się wtedy karmicielki, by odebrać "swoje" przydziały karmy dla "swoich" kotów. Karmicielek, które regularnie pojawiają się w biurze TOZ-u jest ponad 300. Każda z nich otrzymuje po 2 kg karmy, choć jest to kropla w morzu potrzeb - szczególnie zimą.
Opisana wyżej sytuacja właściwie należy już do przeszłości, bowiem Wydział Ochrony Środowiska UM Łodzi wpadł ostatnio na nowy pomysł. Karmicielki będą odbierać karmę nie w siedzibie Łódzkiego TOZ-u, ale w wytypowanych sklepach zoologicznych. Oczywiście przedtem muszą zarejestrować się w tymże Wydziale Ochrony Środowiska i pobrać stosowne upoważnienia, uprawniające karmicielki do odbioru karmy ze sklepów.
Trzeba policzyć koty
Właściwie tak na dobrą sprawę nikt nie wie ile w Łodzi może żyć bezdomnych kotów (wiadomo natomiast, że w tym mieście bytuje około 3,5 mln szczurów). Dane liczbowe są jednak Wydziałowi Ochrony Środowiska najprawdopodobniej
potrzebne po to, by szacunkowo obliczyć ile trzeba zakupić kocich "brykietów" w celu zrealizowania rzeczonego programu. Na razie Urząd Miasta przeznaczył na zakup karmy ze swojego budżetu... 4.900 złotych. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Metoda na ustalenie kocich potrzeb jest prosta jak obręcz od beczki po kiszonych ogórkach i o tym poniżej.
Jak się dowiedziałam z dobrze poinformowanych źródeł, Wydział Ochrony Środowiska zwrócił się do Zarządu Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z prośbą o przesłanie następujących danych:
1. populacja kotów wolno żyjących, wymagających dokarmiania,
2. obszar bytowania kotów w postaci adresu posesji z podaniem nazwy ulicy i numeru posesji lub numeru działki ewidencyjnej gruntu wraz z podaniem numeru obrębu geodezyjnego,(np. działka nr 254/4 w obrębie W-25), bądź określenie obszaru poprzez wskazanie kwartału ulic z nazwami ulic,
3. liczba kotów przebywających w obrębie określonym w p. 1
4. liczba opiekunów kotów zajmujących się wykładaniem karmy w obrębie,
- liczba miejsc wykładania karmy dla kotów.
I tym sposobem, oczywiście po otrzymaniu stosownych danych, Urząd Miasta Łodzi za jednym zamachem załatwi kilka spraw.
Po pierwsze - dowie się ile kotów bezdomnych ma na swoim utrzymaniu. Po drugie - dowie się, gdzie koty bytują i gdzie ich jest najwięcej. Po trzecie - będzie posiadał informacje, ile w Łodzi jest społecznych opiekunek kotów i ile kocich bezdomniaków przypada na jedną opiekunkę, czyli karmicielkę.
Okaże się "w praniu"
Pomysł policzenia łódzkich kotów (także ich karmicielek) - zasługuje, moim zdaniem, na nagrodę ministra ochrony środowiska. Jednak mam dziwne odczucie, że z realizacją tego zamysłu mogą być spore problemy. I to z jednego, prostego powodu. Koty mają to do siebie, że na ogół nie przywiązują się do jednego miejsca. Ale skąd mają o tym wiedzieć urzędnicy z łódzkiego magistratu?
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?