Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Azawad - samozwańcza republika, która dzieli zamiast łączyć

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Mapa Mali oraz Azawadu (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mali_location_map.svg)
Mapa Mali oraz Azawadu (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mali_location_map.svg) Daryona
Trwający od początku tego roku konflikt zbrojny pomiędzy Tuaregami, a władzami Mali przybiera na sile. Najpierw doszło do wojskowego zamachu stanu, a 6 kwietnia br. proklamowano niepodległość Azawadu, spornej prowincji zamieszkałej głównie przez nomadów.

My, mieszkańcy Azawadu (...) Biorąc pod uwagę ponad 50 lat złego zarządzania regionem, korupcji i wojsko-politycznej zmowy politycznej, narażającej życia mieszkańców Azawadu oraz zagrażającej stabilności regionu i międzynarodowemu pokojowi (...) ogłaszamy nieodwołalnie Azawad niepodległym państwem - czytamy w deklaracji niepodległości spornego regionu w północnym Mali, zamieszczonym na stronie internetowej tuareskich rebeliantów. Jednostronna secesja Azawadu to kolejny rozdział w bratobójczym konflikcie, który od początku tego roku zmusił do opuszczenia swoich domów ponad 100 tys. osób.

16 stycznia wybuchło powstanie pomiędzy rządem w Bamako a Narodowym Ruchem Wyzwolenia Azawadu (MNLA), którego większość członków to dozbrojeni przez Muammara Kadafiego najemnicy, walczący wcześniej w konflikcie libijskim. Z każdym następnym dniem, wzajemne ataki obu stron nabierały na sile, a w centrum konfliktu znaleźli się bezbronni cywile. Obozy dla uchodźców również nie były oszczędzane w nalotach prowadzonych przez wojska Mali ani ofensywach MNLA.

Punktem zwrotnym okazał się zamach stanu w Bamako 21 marca br., przeprowadzony przez zbuntowane oddziały armii pod wodzą kapitana Amadou Sanogo. Żołnierze szybko otoczyli pałac prezydencki w stolicy Mali i ogłoszono obalenie dotychczasowego prezydenta kraju Amadou Toumani Touré, którego oskarżono o niedostateczne działania w walce z Tuaregami. Dzień później, Sanogo ogłosił w państwowej telewizji powołanie do życia Narodowego Komitetu na rzecz Przywrócenia Demokracji i Państwa (CNRDR), na czele którego stanął sam przywódca puczu. Ale działania zbuntowanego kapitana nie umocniły pozycji Mali w starciu z rebeliantami.

MNLA po kilku dniach walk o największe w regionie miasto Gao, ogłosiło jego zdobycie a według relacji świadków, nomadowie szybko zaczęli wprowadzać islamskie prawo szariatu (m.in. zakaz sprzedaży alkoholu czy słuchania muzyki). Choć MNLA zapewniała od początku, że jej zbrojne działania mają na celu poprawienie sytuacji mieszkańców północnego Mali, to właśnie one stały się głównym powodem ucieczki dla tysięcy nomadów.
Kolejny rozdział w konflikcie został napisany 6 kwietnia, kiedy kierownictwo MNLA zdecydowało o ogłoszeniu niepodległości Azawadu, historycznego regionu zajmującego większość powierzchni Mali. Tuaregowie roszczą sobie prawo do 822 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni kraju, które może zamieszkiwać 1,5 miliona osób (brakuje dokładnych statystyk na ten temat).

Większość z nich wyznaje Islam oraz zajmuje się rolnictwem, prowadząc także koczowniczy tryb życia. Azawad nie jest również idealnym miejscem do życia, głównie przez pustynny klimat - brak warunków do prowadzenia upraw oraz hodowli na szeroką skalę. Natomiast północne Mali zamieszkuje kilka grup etnicznych, co może doprowadzić do walki o władzę w regionie.

Rebelianci zdołali powołać tymczasową administrację państwową, a na jej czele stanął przewodniczący Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu Bilal ag Cherif. Za swoją siedzibę uznał główny budynek rządowy w centrum miasta Gao, które zostało ogłoszone również stolicą spornego regionu. Przyjęto również flagę, którą została ta używana przez partyzantów z MLNA. Kierownictwo Ruchu przekonuje, że będzie się starało wprowadzić w Azawadzie demokrację, ale nie wiadomo na ile jest to w przyszłości możliwe.

Póki co, secesja północnego Mali spotkała się z chłodną reakcją społeczności międzynarodowej. Unia Afrykańska odrzuciła uznanie niepodległości Azawadu, sąsiadująca z Mali Algieria wezwała do podjęcia dialogu przez zwaśnione strony a Francja uznała, że deklaracja rebeliantów nie ma dla Paryża żadnego znaczenia. Do Bamako udała się również delegacja MNLA z nadzieją uznania przez wojskowe władze Mali niezależności regionu, ale ci zapowiedzieli kolejne walki by "wypędzić buntowników".

Większość mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, złożonych z takich grup etnicznych jak Songhai i Fulani, którzy uważają się za obywateli Mali, nie mają żadnego interesu w secesji Tuaregów - podkreślił Paul Melly, ekspert Afryki Zachodniej z londyńskiego Chatham House. Jedzenie, lekarstwa i praktycznie wszystko co największych agendy pomocy humanitarnej dostarczyły do spornego regionu zostało splądrowane, a większość ich pracowników uciekło (...) Ludność jest bezpośrednio narażona na głód i brak dostępu do opieki medycznej, co może spowodować wiele ofiar śmiertelnych, zwłaszcza wśród kobiet i dzieci, które potrzebują szczególnej ochrony - powiedział natomiast Gaetan Mootoo, z Amnesty International.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto