Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Balcerowicz musi wrócić!

Redakcja
Od kilku dni uwagę mediów, poza kłopotami północnoafrykańskich reżimów, którym grożą rewolucje, wzbudza krytyka rządowego pomysłu na emerytury Polaków, wypowiedziana głośno przez profesora Leszka Balcerowicza.

Zabieram głos na ten temat, choć naprawdę mało mnie on, jako obecnego emeryta obchodzi. Nie wiem, jakie będą rzeczywiste skutki tego zapowiadanego cudu reformatorskiego rządu, których przyszli emeryci doświadczą dopiero za lat 15 albo 20, jeśli kolejna ekipa rządząca nie wymyśli kolejnej „reformy”. Raczej jestem skłonny przychylić się do opinii, że w pełnych determinacji postanowieniach rządu mało jest rzeczywistej troski o los emerytów, a więcej pomysłów na doraźne, wymuszone rzeczywistością, załatanie dziury budżetowej. Wiadomo, po środki zgromadzone na kontach emerytów sięga się najłatwiej. I jak uczy dotychczasowa praktyka, zupełnie bezkarnie.

Zastanawiać bowiem powinna troska, z jaką rząd nagle dostrzegł wady OFE, prywatnego przedsięwzięcia, do udziału w którym obywatelce są zmuszani przez rząd prawem państwowym, pod groźbą retorsji. Tych OFE, których nieudolność inwestowania na rzecz przymusowych udziałowców jest powszechnie znana, ale które nie żałują pieniędzy na posady, wynagrodzenia, a ostatnio na kampanię propagandową we własnej obronie.

Nic dziwnego zatem, że wystąpienie Leszka Balcerowicza wzbudziło nie przebierającą w słowach kontrakcję przedstawicieli władz. Pozamerytoryczne ataki ad personam, zamiast starcia z problemem ad rem.

Balcerowicz usłyszał z ust Jana Bieleckiego, czym zresztą pożalił się na konferencji prasowej, że „"za chwilę Balcerowicz jest w stanie zaprzedać duszę diabłu, żeby tylko obronić system OFE". Minister Jacek Rostowski zarzucił mu poważny mankament: "myślę, że problem polega na tym, że Leszek zdaje sobie ciągle sprawę, ze popełnił błąd". A minister Jolanta Fedak posunęła się do określenia pomysłów byłego wicepremiera per: „mają charakter barbarzyński, są nieadekwatne do naszej sytuacji gospodarczej i kulturowej".

Tak powiedziała pani minister, która nieco wcześniej w TVN utrzymywała, że „zmiany proponowane dotychczas przez zespół Boniego czy Radę Gospodarczą, które nie uwzględniają prawa do wychodzenia ubezpieczonych z OFE, możliwości nieprzystępowania do nich przez osoby rozpoczynające pracę zawodową, czy zawieszenia na kilka lat przekazywania składek do OFE - nie przyniosą pozytywnych skutków ani ubezpieczonym, ani budżetowi państwa”.

Ja w to wszystko nie wnikam. Nie znam się na tym, nie muszę się znać i nie chcę się wcale znać. Bo kiedy skutki podjętych rozstrzygnięć spadną na czytających te słowa, ja sobie będę fruwał po mlecznobiałych i puszystych chmurkach. Jednak póki co, jako obywatel i dziennikarz obywatelski chciałbym doczekać na ten temat publicznej, rzeczowej dysputy, wolnej od połajanek osobistych, inwektyw, insynuacji, z których nic a nic mądrego i pozytywnego, dla nikogo nie wynika. Takiej właśnie debaty pragnie Leszek Balcerowicz, oświadczając na wzmiankowanej konferencji: „Kilka dni temu przedstawiliśmy rozwiniętą diagnozę i pakiet propozycji, którego wcielanie w życiu pozwoliłoby Polsce kontynuować budowę II filaru i jednocześnie redukować wzrost zadłużenia w stosunku do PKB.

To próba, żeby wreszcie w Polsce była debata, czyli wymiana analiz i argumentów. A czego na razie doczekaliśmy się ze strony niektórych przedstawicieli rządu? …” Media z lubością podchwyciły wątek Balcerowicza jako prywatnego opozycjonisty i spekulują nad motywami tego kroku. Najwięcej do powiedzenia mają oczywiście widzowie programów w rodzaju Szkła Kontaktowego, przekonani niezłomnie, że Balcerowicz knuje własny interes, gdyż to on był twórcą OFE, i jak można się domyślać, pieniądze z funduszów wciąż płyną do jego kieszeni. No cóż, taki stan umysłów, jakie serwowane ludziom programy.

Dla mnie natomiast intencje Balcerowicza są dość jasne. Jak, dla kogoś kto wie, że Leszek Balcerowicz już w 2007 roku założył Fundację Obywatelskiego Rozwoju. Misja fundacji brzmi: Przez zaangażowanie ku lepszej demokracji. Demokracja dobrze służy rozwojowi, gdy jest żywa dzięki szerokiemu uczestnictwu społeczeństwa i gdy obywatelskie decyzje są w maksymalnie możliwym stopniu oparte na rzetelnej wiedzy, pochodzącej z bogatego doświadczenia oraz wiarygodnych badań naukowych. Misją FOR jest przyczynienie się do rozwoju takiej demokracji.
Dlatego cenię Inicjatywę Leszka Balcerowicza.

Nie przeceniam wcale, że ma rację. Ale na sto procent ma rację nawołując do dyskusji powszechnej, otwartej i uczciwej, na tematy ważne dla milionów Polaków. To przez taką dyskusję, przez nasze w niej uczestnictwo pokażemy, że idea społeczeństwa obywatelskiego nie jest w Polsce tylko czczym frazesem, owym kwiatkiem do kożucha, który politycy chętnie przypinają, kiedy koniunktura tego wymaga.

Jako członkowie społeczeństwa w ogóle, i jako dziennikarze obywatelscy piszący w W24, zbyt łatwo dajemy sobie narzucać przekonanie, że do wypowiadania się w kwestiach istotnych dla państwa i społeczeństwa powinni wypowiadać się znawcy, czyli politycy i ekonomiści. Jacy z nich znawcy – doświadczamy nieustannie. Od krytykowania poczynań rządu nie jest tylko pozycja. Bo krytyka opozycji, jak każda krytyka polityczna rzadko kiedy jest krytyką merytoryczną, albo najczęściej wcale nią nie jest.

Dlatego więc już sam pomysł odbycia takiej debaty jest cenny. I dlatego Balcerowicz musi wrócić. Jako strona polskiego dialogu publicznego i powszechnego.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto