Korepetycje czyli dodatkowe, indywidualne i płatne lekcje są w Polsce coraz częstszym zjawiskiem. Młodzi są przekonani, że tylko indywidualne podejście do ucznia jest wstanie przynieść oczekiwane rezultaty.
Ewa, uczennica LO:
Od szkoły podstawowej biorę korepetycje z matematyki. Jestem przekonana, że bez nich nie zdawałabym do kolejnych klas. Co ciekawe, uczy mnie nauczycielka mojego brata. Na korepetycjach tłumaczy wszystko bardzo jasno i zrozumiale, a podczas lekcji - zawile i męcząco. Tak, że nikt nic nie rozumie.
Eliza, studentka:
90 proc. moich znajomych chodziło na dodatkowe zajęcia w klasie maturalnej (w tym najlepsza uczennica). Nie chciałam zostawać za nimi w tyle. Z jednej strony stwierdzam, że korepetycje to w pewnym sensie strata pieniędzy, a z drugiej - dzięki temu czułam się o wiele pewniej. Mobilizowało mnie to, dostawałam mnóstwo dodatkowych materiałów, naprawdę poszerzyłam swoją wiedzę, no i w rezultacie "wbiłam się w klucz" na maturze.
Paulina, uczennica LO:
Musze chodzić na korki, bo nauczyciele nie potrafią tłumaczyć. Dopiero po "korkach" wszystko umiem.
Mateusz, uczeń LO:
A jak nauczyciel jest dupa i nie radzi sobie z rozgadaną częścią klasy i ci, co chcą się nauczyć nie mają szansy? W domu mają sami przyswoić materiał?
Aleksandra, uczennica LO: Ja w tym roku zdaje maturę i niestety, żeby ja zdać muszę chodzić na korki. Nauczyciele nie mają czasu, żeby przekazać nam tyle wiedzy, ile jest potrzebnego na napisanie matury. "Egzamin dorosłości" z roku na rok jest coraz trudniejszy i - co gorsza - często zmienia się jego forma.
Rafał, uczeń LO:
Jestem w klasie prawniczej, mam 34 osoby w klasie, z czego 22 biorą korki z matmy. W tym także ja.
Martyna, uczennica LO:
Czasami faktycznie nauczyciel może nie być "z powołania" i przekazuje wiedzę byle przekazać. Niemniej jednak wszystko da się osiągnąć. Ja nie chodziłam na korki, a jakoś daję radę i umiem "mieć pasek". Wystarczy słuchać na lekcji, powtórzyć w domu. Kto i tak czegoś nie rozumie, to przecież prościej i ekonomiczniej jest dopytać się koleżanki albo nauczyciela.
Przemek, uczeń technikum:
Daj spokój, nauczyciele w szkołach totalnie nic nie robią.
A co Wy sądzicie o dodatkowych lekcjach? Uczniowie muszą je brać z własnego lenistwa czy winy nauczycieli? Co na to rodzice? Przecież to oni za wszystko płacą. Czekam na Wasze komentarze pod tekstem i liczę na Wasze opinie na temat w/w problemu.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?