Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Białostockie Muzeum Wsi

Jolanta Dyr
Jolanta Dyr
Fragment plakatu promującego festyn etnograficzny pod nazwą "Podlasie pachnące ziołami"
Fragment plakatu promującego festyn etnograficzny pod nazwą "Podlasie pachnące ziołami" Jolanta Dyr
Białostockie Muzeum Wsi to skansen zlokalizowany na terenie gminy Wasilków wchodzącej w skład aglomeracji Białostockiej. Powstał w 1982 roku jako oddział Muzeum Okręgowego, obecnie jest oddziałem Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.

Na terenie skansenu organizowane są coroczne liczne imprezy folklorystyczne i edukacyjne z kiermaszami, muzyką regionalną, festiwalami sztuki ludowej, na które ściągają liczne grupy turystów indywidualnych i grupy zorganizowane nie tylko z całej Polski, ale też zagraniczni goście. Organizowane są też wystawy czasowe prezentujące rękodzieło artystyczne miejscowych rzemieślników i artystów ludowych. Podczas tego typu imprez swoje stoiska otwierają pszczelarze, twórcy ludowi, ogrodnicy, a także osoby serwujące posiłki regionalne, a muzealnicy organizują wiele ciekawych spotkań i prezentacji z wykorzystaniem oryginalnych starych maszyn i tradycyjnych receptur.

W ciągu roku szkolnego na terenie skansenu odbywają się lekcje dla dzieci i młodzieży z miejscowych szkół, ale też zielonych szkół z całej Polski. Są to lekcje poświęcone nauce przyrody, etnografii, historii organizowane są w wiejskich izbach na terenie skansenu. Młodzież poznaje miejscowe zwyczaje, podlaską kulturę i sztukę. Uczy się tkactwa, garncarstwa, zwyczajów świątecznych, regionalnej muzyki i tańca. Lekcje wypełnione są wiedzą teoretyczną wspartą prezentacjami praktycznego jej wykorzystania na przykład tkania na warsztacie tkackim, ręcznego lepienia cudeniek z gliny lub przy wykorzystania koła garncarskiego, robienia pisanek wielkanocnych przy zastosowaniu różnych technik zdobniczych, haftowania wzorami regionalnymi itp.

Na terenie muzeum organizowanych jest także wiele warsztatów dla dorosłych, którzy podobnie jak dzieci mogą zapoznać się z odpowiednią wiedzą teoretycznie, ale też poznać jej praktyczne tajniki samemu próbując swych sił w wielu ginących już regionalnych sztukach takich jak malowanie wielkanocnych pisanek, robienie palm wielkanocnych, wykonywaniu różnorodnych stroików świątecznych w tym tradycyjnych pająków z kolorowej bibuły, tkaniem ludowych sukien, wyszywaniem makatek, czy poznawaniem tajników wielokulturowych (polskich, ukraińskich, białoruskich) pieśni religijnych lub świeckich, tańców regionalnych, wypieku chleba, ciast, gniecenia pierogów wypełnianych różnymi nadzieniami, gotowania zup, chłodników o niepowtarzalnych podlaskich smakach i wielu, wielu innych warsztatów z kulturą regionu związanych. Organizowane są także plenerowe warsztaty dla artystów plastyków w tym rzeźbiarzy .

Ja odwiedziłam Białostockie Muzeum Wsi przy okazji ubiegłorocznej jesiennej imprezy folklorystycznej o nazwie Podlaskie Ziołami Pachnące.

Na kiermaszowych stoiskach królowały wówczas miody o różnych smakach i kolorach pochodzące z pasiek ustawionych w pobliżu ścian lasów i na leśnych polanach. Różnorodne wypieki od chleba poczynając na ciastach domowych kończąc. Byli ogrodnicy z roślinami zielnymi, a na stoiskach można było spotkać domowe "życiodajne" nalewki i choć dawne „rzemiosło” związane z pędzeniem bimbru oficjalnie jest zakazane, to można było obejrzeć też pokaz działalności leśnej bimbrowni, która na szczęście serwowała turystom wyłącznie wodę, ale któż to tak naprawdę wie czego mogli spróbować wielcy wtajemniczeni pochodzący z ościennych osad. Może niektórym z nich udało się spróbować czegoś więcej niż tylko wody, choć jeśli tak się działo, to na pewno nie był to oficjalny nurt prezentacji.

Na zwiedzenie skansenu warto zarezerwować sobie prawie cały dzień, by spokojnie bez pośpiechu obejrzeć różne zabytki wiejskiej architektury i inne zgromadzone tu eksponaty. Przy okazji warto też jest obejrzeć możliwie wszystkie prezentacje zaplanowane na dany dzień przez gospodarzy terenu. W połowie zaplanowanego na pobyt w skansenie czasu warto chwilę odpocząć i wzmocnić siły posiłkiem albo przyniesionym we własnym plecaku, albo zakupionym, w którymś z punktów żywieniowych specjalnie przygotowanym na czas zorganizowanej tutaj imprezy. W dzień, w którym taka impreza nie ma miejsca lepiej przygotować się na zjedzenie własnych kanapek i popicie ich własną herbatą. Trzy godziny na pewno to zbyt mało czasu, by wszystko spokojnie obejrzeć, a tyle właśnie miałam czasu do własnej dyspozycji. Nie pozwoliło mi to dotrzeć w wiele miejsc godnych uwagi, ale także tych, które wcześniej zamierzałam obejrzeć. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś w przyszłości zawitać w to miejsce ponownie by spokojnie zwiedzić miejsca, które tym razem z konieczności musiałam pominąć.

Skansen położony jest na wielohektarowej powierzchni zróżnicowanej pod względem wyglądu i funkcjonalności. Przestrzeń plenerowego muzeum podzielono na kilka odrębnych części:
1. zaplecze biurowo -techniczne,
2. sektor budownictwa leśnego,
3. sektor budownictwa ze wschodniej białostocczyzny,
4. sektor z północnej białostocczyzny i suwalszczyzy,
5. sektor dworski
6. przysiółek drobnoszlachecki.

Każda z tych przestrzeni zaaranżowana została w taki sposób, by optymalnie oddać odpowiedni klimat i pokazać najbardziej charakterystyczne cechy tak zabudowy jak i sąsiadującego z nią terenu. Po terenie skansenu Można przejść się zwyczajną wiejską drogę mijając krzyże wotywnymi ustawione w jej pobliżu lub napotkać przydrożną kapliczkę strojną w świeże, pachnące kwiaty.

Można też wejść na rozległą polanę, na której ustawiono zabytkowy wiatrak, wielką stodołę, stóg siana osłonięty dachem ze strzechy i drewnianymi półotwartymi ścianami lub drewniany, niezbyt wielki spichlerz w sam raz taki by przechować w nim jesienny plon ziarna zebrany w całej wsi. Idąc dalej tą samą drogą można napotkać tereny leśne lub piękny zagajnik pełen grzybów i jagód w miękkim, pachnącym podszycie. Możemy obejrzeć prostą chłopską zagrodę z niewielką obórką przyklejoną bezpośrednio do części mieszkalnej dzięki czemu budynek łatwiej jest zimą ogrzewać. Chałupa pochodzi z połowy XIX w. i została przywieziona tutaj ze wsi Stara Grzybowszczyzna koło Krynek. Otoczona jest niewielką zagrodę ogrodzoną zwyczajnym, prostym płotem zbitym z drewnianych sztachet i obwieszonym glinianymi naczyniami schnącymi w promieniach słońca. W zagrodzie możemy podziwić zadbany przydomowy ogródek pełen świeżych warzyw niezbędnych do zaspokojenia potrzeb niewielkiej rodziny. Możemy cieszyć też oczy widokiem mnóstwa pachnących, kolorowych kwiatów rosnących wszędzie gdzie tylko jest to możliwe wokół domu i obejścia. Nieopodal możemy obejrzeć malutką stodołę ze wsi Nowy Ostrów koło Krynek z początku XX w. a na jej szczycie drewniany kierat pochodzący z Suchowoli z lat dwudziestych XX w.
W nieco odległym miejscu wiejska droga doprowadza nas do gospodarstwa z maneżem, oborami, stodołami, spichlerzami, a nawet starym wiatrakiem. Tuż obok na pastwisku pasą się konie w pobliżu budynku inwentarskiego.
Latem sąsiadujące z pastwiskiem pola porośnięte są zbożem zwożonym po żniwach do stojących w pobliżu stodół. Łąki są koszone w miarę potrzeby, a siano przeznaczane jest na paszę dla zwierząt hodowlanych. Po sianokosach suszone się ono w przewiewnych stogach osłoniętych przed deszczem drewnianymi ściankami osłoniętymi od góry porządną strzechą. Młyn miele ziarno na mąkę, z której piecze się ciasta, chleb, bułki, pierniki, lepi pierogi i kluski oraz inne smakowite specjały miejscowej kuchni. Prawie wszystkie budynki eksponowane w skansenie to perełki architektury wiejskiej, wiekowe, oryginalne, unikatowe, zabytkowe zwiezione z różnych zakątków Podlasia celem zachowania ich w pamięci potomnych.
Pięknie wyeksponowano wiele budynków ustawiając je tak jakby od dziesiątków lat tutaj stały na sobie właściwym miejscu. Piękne i różnorodne tak w formie jak i w treści. Można obejrzeć wnętrza wielu chałup w tym jednej blisko dziewięćdziesięcioletniej z 1926 r. ze wsi Dąbrowa Moczydły koło Szepietowa.
Widziałam w niej między innymi wnętrze wiejskiej sali lekcyjnej oraz izbę wiejskiego przedszkola, w której tego dnia jak dawniej bawiły się pod opieką prawdziwych opiekunek dzieci, zostawione przez rodziców zwiedzających samodzielnie skansenowe plenery. Na terenie skansenu znajdują się inne trzy stare, zabytkowe chałupy z okolic Ciechanowca: pierwsza z 1860 r. ze wsi Pieczyski, druga z końca XIX w. ze wsi Tymianki Bucie oraz trzeciej z 1925 r. ze wsi Usza Wielka. trzecia z 1932 r. ze wsi Pieszczaty Piotrowięta koło Tykocina. Na terenie skansenu pokazany jest także drewniany dwór, gajówka i bardzo dużo budynków użytkowych w tych gospodarczych takich jak remiza, liczne spichlerze, stodoły, obory, kuźnia, kieraty, maneże, młyn wodny, kilka wiatraków oraz wiele eksponatów małej architektury, powszechnie występujących do dzisiaj w okolicznych wsiach takich jak studnie, sławojki, piwniczki z powodzeniem zastępujące dzisiejsze lodówki, ule.
Wśród eksponatów wystawowych pokazano także liczne narzędzia rolnicze takie jak brony, pługi, szpadle, siekiery, widły, grabie nadto kowadła, paleniska kowalskie i inne narzędzia kowalskie niezbędne w kuźni, piece do wypalania gliny, wędzarnię, warsztaty tkackie, tłocznie do oleju, młyńskie koła, wozy konne, sierpy, motyki, kosy i wiele, wiele innych.

Na terenie skansenu w formie lapidarium pokazano wiejski cmentarz oparty z jednej strony o ścianę zagajnika, a z drugiej rozpostarty wzdłuż drogi. Mogiły rozrzucone luźno są pośród drzew. Nad nimi górują krzyże tak katolickie jak i prawosławne stojące w wielkiej zgodzie obok siebie jak to bywa na pograniczu kultur i państw, gdy nikt nikogo na siebie wzajemnie nie szczuje, a sąsiedzi szanują jeden drugiego, a często i wódkę razem piją i święta wspólnie obchodzą raz jedne raz drugie, po sprawiedliwości. A i żenią się między sobą bo miłość nie wybiera, a na koniec to i groby wspólne dzielą bez żalu jakiegokolwiek.

Zwiedzając skansen i oglądając w nim ekspozycje muzealne z łatwością można sobie wyobrazić minione życie wsi podlaskiej. Dla zwiększenia plastyczności wyobraźni na czas trwania różnych imprez folklorystycznych muzealnicy przygotowuję zazwyczaj wiele prezentacji. Ja miałam okazję podczas swojego pobytu zapoznać się z tradycyjnym tłoczeniem oleju na ciepło. Tego dnia olej tłoczony był z ziaren lnu. Widowisko trwało więcej niż półgodziny, ale było to czas spędzony z wielkim pożytkiem a prezenterzy pełni byli wiedzy, umiejętności kultury dobrego humoru, co udzielało się widzom i słuchaczom tego szczególnego dość spektaklu odbywającego się w półmroku panującego we wnętrzu starego, zabytkowego młyna delikatnie rozświetlanego płomieniami i żarem paleniska na którym podgrzewano ziarno lnu, przed rozpoczęciem tłoczenia z niego oleju.

Jestem bardzo zadowolona z pobytu w Muzeum Wsi Białostockiej i z przyjemnością polecam wszystkim turystom lubiącym etnografię. Tuż przed wejściem do autokaru udało mi się jeszcze kupić ze dwa niezbyt duże słoiki doskonałego miodu puszczańskiego o różnych smakach, co również bardzo polecam.

Wiele szczegółów dotyczących tego miejsca nie tylko merytorycznych ale też różnych ciekawostek i przydatnych informacji można znaleźć na stronie internetowej Białostockiego Muzeum Wsi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto