Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co się dzieje z Larą?

Aneta M. Krawczyk
Aneta M. Krawczyk
Tuż po przyjeździe do Fundacji. Lara na pierwszym planie
Tuż po przyjeździe do Fundacji. Lara na pierwszym planie Fundacja Centaurus
Dzięki pomocy ofiarodawców udało się uratować nie tylko Larę – bohaterkę artykułu publikowanego w W24.

Fundacja Centaurus link apelowała w akcji mailingowej i na łamach prasy o ratunek dla klaczy Lary i Zuzi. Konie miały trafić do rzeźni w poniedziałek 10 stycznia. Historię Lary opublikowały Wiadomości24 w artykule z 8 stycznia: Jeśli nikt jej nie wykupi, w poniedziałek Lara trafi do rzeźni. Dziś wiemy, że Lara będzie żyć. Będzie żyć Zuzia, która miała mniejsze szanse i też czekała w kolejce. Będzie żyć ktoś jeszcze. Bo tego, co się wydarzyło wczoraj, nikt się nie spodziewał.

Szok i niedowierzanie

Dzięki pomocy ofiarodawców, Lara nie pojechała w poniedziałek do rzeźni. – Za godzinę klaczkę zbada doktor Krzysztof Kmiecik i wszystko będzie jasne – informowała o 15.45 Ilona Dąbrowska z Fundacji.

Do toruńskiego oddziału Centaurusa dzwonię ze spokojem w poniedziałek wieczorem. Jednak słyszę w słuchawce zmieniony głos.

– Czy rozmawiała już pani z weterynarzem? – dopytuje Ilona Dąbrowska z Fundacji Centaurus w Toruniu.
– Jeszcze nie.
– To pani nic nie wie…
–?
– Lara jest… w ciąży!

Źrebne klacze też do rzeźni?

To nie jest precedens. Owszem, istnieje prawo, które zabrania zabijać klaczy spodziewających się młodych. Za zbadanie konia musi zapłacić hodowca albo właściciel. To robi fundacja. Ale realnie jest to możliwe dopiero po odkupieniu konia. Jak ma postąpić handlarz? Ważne jest, żeby towar się sprzedał.

Źrebiątko przyjdzie na świat we Wrocławiu

Przyjechała do stajni Centaurusa, która znajduje się około 30 km pod Wrocławiem. To Młynica k. Sobótki. Jej stan – jak poinformował lekarz weterynarii Krzysztof Kmiecik – jest dobry.

Larę przywieziono do stajni w Młynicy w okolicy godziny 15. Z Bukówca Górnego. Jest to "zagłębie" handlarzy, którzy trudnią się handlem koniną (głównie do Włoch, a także do skupu w Rawiczu). Odbierała ją szefowa Centaurusa Ewa Mastyk.

– Tego nikt się nie spodziewał – mówi pani Ilona. – Myślałam, że Ewa żartuje, kiedy zadzwoniła do mnie z tą wiadomością.

– Trzeba było zrobić USG. I okazało się, że to prawda – opowiada doktor Kmiecik. – Liczymy, że jest to 7 miesiąc. A więc za 4–5 miesięcy urodzi się młode. Prawdopodobnie na początku czerwca. Jeszcze nie wiadomo, jaka będzie płeć. Zdarza się, że klacze po ciężkich przejściach, takich jak w tym przypadku, mogą stracić młode. W ciągu dwóch najbliższych tygodni okaże się. Jej stan jest na tyle dobry, że nie podejrzewam, aby wydarzyło się coś złego.

– Konik kulał, ale nie ma złamanej nogi. Na razie jest spokojna, daje się głaskać, dotykać i można z nią bez problemu przebywać w boksie – mówi pani Ilona.

Lara ma dziesięć lat. Nie zostanie w ciągu najbliższego miesiąca oddana do adopcji. Źrebię może być odłączone od matki po upływie około pół roku od narodzin.

To nie koniec

Utrzymanie dorosłego konia to 300–400 zł miesięcznie. Gdy koń jest chory – trzeba liczyć tysiąc złotych. Chorego konia wyleczyć można za około sześć tysięcy złotych. Dać mu życie – za tyle, ile zażąda handlarz. Ile warte jest życie starego konia, po zawodach sportowych? Prawie każdy z nich jest kaleką, bo ma zniszczony kręgosłup. Zuzia, Lara, Cisek, Robin są uratowane. Ale na stronie Fundacji jest też zmęczony koń o imieniu, które daje dużo do myślenia. Stara Jadźka. I nie jest to śmieszne.

Na zakończenie dnia słucham o Kacperku. A także o "zaklinaczu" koni, który ma w oczach łzy, za każdym razem, gdy przyjeżdża do Fundacji ocalony koń. W Programie I Polskiego Radia w sobotę wieczorem nadano audycję poświęconą koniom takim, jak Lara.

– Jak się je zabija? – pytam panią Ilonę.

– W Rawiczu strzela się w głowę. Nabój ma średnicę 3 centymetrów.

Datki od 50 groszy do kilku tysięcy

– Mówią o nas, że niepotrzebnie ratujemy właśnie konie – mówi pani Ilona. – Czemu nie na przykład dzieci? Odpowiadam, że kiedy ratujemy zwierzęta, ratujemy w jakimś sensie ludzi. Dzieci. Gdy dziecko widzi, że dorosły przechodzi obojętnie obok cierpienia zwierzęcia, ma prawo myśleć, że to nie jest ważne, bo po co? A do nas dzwonią nie tylko ci, którzy traktują nas jak świrów i obrzucają wyzwiskami. Większość ludzi, którzy z nami rozmawiają, pyta, czy mogą przyjechać, pomagać. Przyjeżdżają, rozbijają namioty, zakładają gumowe buty i idą z widłami do stajni, przerzucić siano, umyć konia, nakarmić. Przekonują się, jak jest.

Jak jest? Jest tak, że nie ma tu stajni zamkniętych na kłódkę. Wszystko można sprawdzić, zobaczyć. Przyjeżdżają pracownicy naukowi, lekarze. Nawet nie młodzi, ale właśnie starsi.

Ratuję konie. Czy muszę się z tego tłumaczyć?

Nie musicie się tłumaczyć, że ratujecie życie. A może świat naszych dzieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto