Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co wolno Katarynie, a co "Dziennikowi"?

Anna Rosińska
Anna Rosińska
blog Kataryny w salonie24.pl
blog Kataryny w salonie24.pl screen
Nie milkną kontrowersje związane z ujawnieniem tożsamości blogerki Kataryny przez "Dziennik". Dziś w Centrum Prasowym Foksal o tym co wolno Katarynie, a co Dziennikowi dyskutowali między innymi Igor Janke, założyciel Salonu24, Cezary Michalski z "Dziennika" oraz Paweł Nowacki z Wiadomości24.pl.

Celem spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy miała być dyskusja na temat wolności słowa i anonimowości w internecie. Spotkanie przerodziło się jednak w burzliwą dyskusję, nie tylko między prelegentami. W rozmowach udział wzięło także wielu widzów. Utworzyły się fronty obrońców i przeciwników działania "Dziennika", z przewagą tych ostatnich.

Na prośbę prowadzącego dyskusję Wiktora Świetlika, dyrektora CMWP SDP, jako pierwszy głos zabrał Paweł Nowacki, redaktor naczelny Wiadomości24.pl:

- Konflikt między starymi, a nowymi mediami będzie narastał. Kiedyś dziennikarz był pośrednikiem między wydarzeniem, a odbiorcą. Dziś pośredników jest ok. 20 mln, tylu ilu jest internautów. Uświadamiamy sobie my, dziennikarze zawodowi, że nie jesteśmy jedynymi przekazującymi informacje do odbiorców. I świat dziennikarski musi się z tym problemem zmierzyć.

Prowadzący próbował uzyskać odpowiedź na pytanie czy blogowanie pozwala na większą anonimowość. Bez rezultatu. Dyskusja została zdominowana przez Igora Janke - publicystę "Rzeczypospolitej" i współwłaściciela Salonu24 oraz Cezarego Michalskiego z "Dziennika". Ten ostatni przytoczył swoją wersję wydarzeń: - Trochę się wszystko wymknęło spod kontroli. Kataryna weszła w konflikt z rodziną Czumów. Zaczęły się pod jej adresem groźby ze strony ministerstwa. Przeprowadziliśmy z Kataryną poważny, lojalny wobec niej wywiad. Twierdziła, że jeśli będzie kontynuacja w sądzie, to ona się ujawni. SMS wysłany przez naszą młodszą dziennikarkę nie był szantażem wbrew temu co sądzi druga strona. Nie zawierał stwierdzenia, że jeżeli nie będzie chciała się ujawnić na naszych łamach, to my ujawnimy jej dane. SMS mimo, że był SMS-em prywatnym został ujawniony w internecie. Zostało wrzucone nazwisko naszej dziennikarki, która też dostała parę wiader z pomyjami anonimowymi. Została zaatakowana instytucja, w której pracuję ja i moja koleżanka, zostaliśmy potraktowani wulgarnie - relacjonował Michalski, był także zdania, że zaistniała sytuacja nie jest walką między starymi a nowymi mediami.

Według Igora Janke także nie ma tu wojny - stare media konta nowe, jednak zachodzi brak zrozumienia funkcji tych ostatnich przez niektórych dziennikarzy i roli jaką te nowe media mogą odgrywać: - Nie ma podziału, że odpowiedzialne, rzetelne są media tradycyjne, a internet to ścieki. Świat się dzieli na dobrych i złych dziennikarzy, na dobre i złe gazety. Tak jak na dobrych i złych blogerów. Wcześniej nie było takiej możliwości, a teraz zwykli ludzie mogą zabrać głos w dyskusji i jeśli są błyskotliwi, inteligentni to potrafią ciekawie argumentować.

Prowadzący Wiktor Świetlik zauważył, że odwaga na blogu jest łatwiejsza, a nad dziennikarzem ciąży pewna siła nacisku. Publicysta „Rzeczpospolitej wystąpił w obronie internautów: - Wbrew pozorom sytuacja blogera jest trudniejsza, bo za dziennikarzami stoją redakcje, kancelarie prawnicze. Za blogerami nie stoi nikt. Dziennikarze jeśli nawet mają proces to nie płacą za niego z własnej kieszeni. Bloger sam ponosi wszystkie konsekwencje.

Cezary Michalski nie ograniczył się tylko do obrony własnego stanowiska, ale także do oceny swojego przedmówcy: - Igor Janke należy do kategorii hipokrytów anielskich, a ja do hipokrytów agresywnych. Ja i moja koleżanka zostaliśmy nazwani świniami. Uznałem, że na agresję trzeba odpowiadać agresją.

- Jeśli ja jestem hipokrytą to pan jest manipulatorem - odpowiedział Janke i przytoczył
treść SMS-a, jaki został wysłany przez redakcję "Dziennika" do Kataryny.
Prawniczy punkt widzenia w całej dyskusji reprezentował Piotr Waglowski z portalu VaGla.pl - Prawo i Internet, który wypowiedział się dość jednoznacznie: - Media powinny szanować prywatność obywateli. Wbrew temu co powiedział pan Michalski, uważam że „Dziennik” ujawnił tożsamość Kataryny. Ujawnienie tożsamości nie musi być jednoznaczne z podaniem imienia i nazwiska. Są inne elementy określające tożsamość. W przypadku informacji, które podał „Dziennik”, na gruncie literatury prawnej, ujawnił dane osobowe.

Anonimowość w internecie

Jednym z wątków, który się pojawił w trakcie debaty była wątpliwość, czy Kataryna jest osobą publiczną. Takiego zdania był Cezary Michalski, który twierdził, że dziennikarze mają prawo badać tożsamość osoby publicznej. Na to żywo zareagował Igor Janke: - Kataryna nie jest osobą publiczną. Nie wiem jakie wyższe dobro społeczne stało za tym (ujawnieniem jej danych - przyp. aut.). Ludzie maja prawo do przedstawiania swoich poglądów i do zachowania anonimowości. Tak jak żaden pracodawca nie ma prawa pytać pracownika o poglądy polityczne.

O anonimowości z prawniczego punktu widzenia wypowiedział się wcześniej Waglowski: - Istnieje prawo do anonimowości w ramach wolności słowa, ale anonimowość komunikacji musi być ograniczona wtedy, jeśli dochodzi do kolizji z innym prawem człowieka - kiedy wchodzimy na drogę roszczeń, kiedy zaczyna się postępowanie sądowe. Po czym dodał: - Istnieje kłopot w sytuacji, kiedy danych (internetowych, dot. blogerów - przyp. aut.) się nie zbiera. Ale jestem daleki od tego żeby gromadzić rejestry danych, z których korzysta się w chwili, kiedy zachodzi taka potrzeba. To jest funkcja policji, prokuratury, sądów, a nie prasy. Uważam, że „Dziennik” złamał prawo prasowe - zakończył Waglowski.
Zarzuty pod adresem Salonu24.pl

Gorąco w czasie dyskusji zrobiło się także, kiedy publicysta "Dziennika" powiedział, że z portalu Salon24.pl zostały usunięte nieprzychylne dla platformy blogowej komentarze kilkudziesięciu osób.

- To co mówi pan Cezary Michalski jest kłamstwem i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Zostały wycięte trzy komentarze - brzmiała odpowiedź współzałożyciela Salonu24.pl

Goście, którzy przyszli na debatę, brali w niej czynny udział. Oto jedna z wypowiedzi osoby przysłuchującej się debacie: - Panowie dziennikarze profesjonalni zazdroszczą blogerom wolności. Powinniście walczyć o swoją wolność, żebyście nie musieli bać się utraty pracy.

Podsumowaniem debaty, która raczej nie przekonała nikogo do racji przeciwnika, mogą być słowa Igora Janke: - Co mogą dziennikarze, a co blogerzy? Mogą to samo. Prawo, dobre obyczaje obowiązują każdego.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto