Co z tą SKM? Problemy i chaos w trójmiejskiej kolei miejskiej

Remonty, modernizacje, awarie, opóźnienia, chaos, dezinformacja i związane z tym utrudnienia w kursowaniu trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej to od pewnego czasu ważne tematy wśród mieszkańców Trójmiasta i nie tylko. Sytuacja w PKP SKM dotyka w takim samym stałych mieszkańców, jak i przyjezdnych. Brak informacji sprawia, że nawet nie można mieć nadziei na szybkie rozwiązanie tej problematycznej sytuacji. Mija się to z misją SKM, którą jest podobno swoboda przemieszczania się, szybkość, pewność i bezpieczeństwo z podróży, a także zadowolenie i satysfakcja klientów.

Co o tej sytuacji sądzą sami zainteresowani? Dla większości najgorsza jest dezorientacja. Większość pociągów z Gdańska Głównego dojeżdża do Sopotu lub Gdyni Redłowa, gdzie kończy bieg. Niedoinformowani podróżni są zmuszeni czekać na peronie nawet 45 minut na kolejną kolejkę w stronę Gdyni, która dowiezie ich do miejsca przeznaczenia.

Czytaj też: SKM, czyli Szybka (?) Kolej Miejska

Poinformowano o komunikacji zastępczej. W trolejbusach i autobusach na trasie przejazdu odpowiadającej odcinkowi o zmniejszonej częstotliwości kursowania SKM-ek honorowane są zwykłe i okresowe bilety SKM. To mogłoby być pewne ułatwienie. Jednak czas przejazdu trolejbusu jest znacznie dłuższy niż ten zwykle spędzony na podróży SKM-ką. To ma znaczenie. Zwłaszcza dla pracujących lub uczących się osób, śpieszących się do pracy albo zajęcia. Aż strach pomyśleć, że maj to przede wszystkim matury. Ciekawe, ile osób spóźniło się na egzaminy z powodu problemów w kursowaniu SKM.

Dla innych największym problemem jest tłok. SKM-ki kursujące tak rzadko to tłumy podróżnych czekających na peronach. Ludzie mają problem z dostaniem się do pociągu. O wolnym miejscu można tylko pomarzyć. Zdarza się, że ludzie mdleją. Ostatnio odnotowano sytuację, w której podróżniczka dostała krwotoku podczas przejazdu zatłoczonym składem. Co więcej na trójmiejskich ulicach zaobserwowano już wzrost liczby samochodów i korki (ludzie przymusowo przesiadają się do aut).
Inna użytkowniczka SKM, mieszkanka Trójmiasta, zwykle dojeżdżała z Sopotu Wyścigów do Gdyni Głównej w około 15 minut. Przez ostatnie zmiany kursowania pociągów SKM ten czas wydłużył się do godziny przez przymusowe przystanki w Sopocie Głównym i Gdyni Redłowie.

Najgorzej prawdopodobnie jest w Gdyni Głównej. Spóźniające się, kursujące co 30 minut, przeładowane składy to dopiero początek. Przejście do miasta zostało zablokowane, od około roku trwa tam bowiem remont dworca głównego. Co najmniej raz dziennie jest się pytanym o drogę a to na kolejkę, a to na PKP, a to do informacji lub kas biletowych, a to do miasta. Nikt nic nie wie. Remont ma potrwać do końca sierpnia tego roku. Ale czy rzeczywiście obietnica zostanie spełniona? Na razie prace remontowe zdają się tkwić w miejscu. Dodatkowo, stosunkowo niedawno, rozpoczął się remont przejścia podziemnego między ulicą Morską, a stacją PKP i SKM. Mieszkańcy Gdyni jakoś przystosowali się do tych okoliczności, jednak przyjezdni mają kłopot w orientacji i dotarciu do kas biletowych i miasta.

Czytaj też: SKM, czyli Szybka (?) Kolej Miejska

Remont trwa także na stacji Gdynia Wzgórze św. Maksymiliana. Powstał nowy system przejść podziemnych, jednak remont samego dworca nadal w toku. Remont torów dodatkowo utrudnia ruch pociągów, sprawiając że wszystkie składy muszą kursować jednym torem. Całkowicie odnowiony dworzec SKM Wzgórze ma być oddany do użytku do końca lutego.

Jak widać utrudnień jest wiele. Jednak PKP SKM ma swoich wiernych użytkowników, do których również należę. Możliwe, że pięknie wyremontowane dworce już niedługo pozwolą zapomnieć zmęczonym podróżnym o tych przejściowych trudach podróży Szybką Koleją Miejską.

Nieregularnie jeżdżący pociąg może być też niezłą wymówką, tłumaczącą kolejne spóźnienie do pracy. Cóż. Trochę optymizmu nie zaszkodzi.