Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy to syndrom transformacji?

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Nowa polska specjalność - zarządzanie upadłościowe. Zatrzeć ślady po tym co było. Żeby nikt nie mógł powiedzieć, że zostało coś po PRL-u.

Szczecin! Czy mogę powiedzieć: To moje miasto? Z nim się utożsamić? Popatrzyć na firmę - Polmo Szczecin w której przepracowałem dwadzieścia lat? Proszę się nie dziwić. To była dobra firma. Polska firma. Im więcej czasu za nami, tym bardziej stajemy się sentymentalni. Człowiek lubi wracać do miejsc, do wspomnień z młodości. Ja nie będę miał na czym oka zawiesić.

Odra, co prawda płynie, choć powiadają, że w każdej następnej chwili, to już nie jest ta sama co przed chwilą. Ale Polmo zniknęło. Ten prężny, tętniący życiem zakład - upadł. Nie ma budynków. A były solidnej postury. ile w nich było maszyn. A narzędziownia! Wszystko tam robili. Najwymyślniejsze oprzyrządowania. Do dzisiaj pamiętam mistrza Mincewicza. Kresowiak, bo nawet, trochę "zaciągał". Wyjątkowo pracowity, solidny i sumienny. A na pogrzebie nie było komu powiedzieć słowa pożegnalnego.

Miałem wielki żal do kierownictwa, ale zmilczałem. W dziale konstrukcyjnym zaprojektowano i na prototypowni wykonano kilkadziesiąt przekładni kierowniczych zębatkowych. Przebadano na stanowiskach badawczych. Przebadane zostały, również w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji w Warszawie. I co? I nic. Jak była narada w sprawie uruchomienia produkcji - główny technolog powiedział, że na to potrzeba ze dwie hale maszyn.

Niedługo po tym nadeszły "rozruchy" i dalej reformacja, transformacja i na koniec "demokracja". A dzisiaj hałda gruzu po tym wszystkim. Po halach produkcyjnych nie ma śladu. Likwidacja oszczędziła jedynie dwa stare, poniemieckie budynki. Dyrekcyjny i po wydziale, gdzie produkowano przekładnie kierownicze. Czy one zostaną - nie wiem. Można powiedzieć - ślad po nas zaginął.

Ale taki los trafił się nie tylko "mojemu" Polmo. Podobny los spotkał wiele przedsiębiorstw z terenu Szczecina. Weźmy te bardziej znane, będące - można powiedzieć - marką Szczecina. Firmy odzieżowe: Dana i Odra, dalej fabryka kontenerów - Unikon, fabryka narzędzi, Huta Szczecin, papiernia, wytwórnia włókien sztucznych - Wiskord. No i flagowa firma Szczecina - Stocznia Szczecińska - jest w upadłości. Wytwórnia nawozów sztucznych Police - też dostała zadyszki. Czym uzasadnić, gdzie tkwi przyczyna tego "trendu" likwidacji polskich przedsiębiorstw. Czy nie chodzi, przypadkiem o zatarcie śladów naszej bytności?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto