Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Dopalacze ryją banię". Społeczna kampania przeciwko dopalaczom

Beata Zawadzka
Beata Zawadzka
Włodzimierz Paszyński
Włodzimierz Paszyński Beata Zawadzka
- Internetowa kampania przeciwko dopalaczom ma trafiać do wszystkich, a swoim hasłem jednych zaszokować, innych skłonić do przemyśleń - mówi Wiadomościom24 terapeuta Rafał Rutkowski. "Dopalacze ryją banię", więc ratusz promujący akcję chce edukować i ostrzegać.

Włodzimierz Paszyński, zastępca prezydenta m.st. Warszawy, przypomniał na konferencji prasowej 24 listopada, że walka z dopalaczami nie zaczęła się dwa miesiące temu.
Wcześniej sprawą zajęło się problemem Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, a teraz Urząd Miasta postanowił wesprzeć tę inicjatywę.

- Obecnie zmienił się także stan prawny, sklepy sprzedające dopalacze zostały zamknięte, a więc mogłoby się wydawać, że problem został rozwiązany, w rzeczywistości jednak wcale tak nie jest. Handel tym rodzajem narkotyku przeniósł się do internetu i właśnie stąd pomysł kampanii internetowej - mówi Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent miasta, pedagog i nauczyciel. Zaznacza też, że najważniejsze są działania profilaktyczne. Konieczne jest diagnozowanie przyczyn. - Młodzież potrzebuje alternatywy. Jest to wyzwanie dla rodziców i nauczycieli, których zadaniem powinno być wskazanie lepszego rozwiązania - powtarza zastępca prezydenta Warszawy. Młodzieży trzeba pomóc znaleźć sposób na życie, swego rodzaju pozytywny dopalacz, który będzie ją wewnętrznie budował, a nie niszczył.

Owoc zakazany lepiej smakuje

- Delegalizacja dodała dopalaczom otoczkę owocu zakazanego. Dochodzi do tego adrenalina związana ze zdobywaniem środka odurzającego, co bardzo pociąga młodych ludzi. Łamanie reguł jest w modzie - mówi Irena Chmiel. Tłumaczy również dlaczego kampania "Dopalcze ryją banię" prowadzona jest głównie w internecie. Około 90 proc. młodzieży korzysta z internetu codziennie. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż internet funkcjonuje 24 godziny na dobę. Kampania, skierowana do ludzi w wieku 14-28 lat, ma być prowadzona do końca grudnia na portalach internetowych takich jak: fotka.pl, sciaga.pl, dlaStudenta.pl, warszawa.naszemiasto.pl, wp.pl, o2.pl, na Facebooku i najpopularniejszym polskim komunikatorze Gadu Gadu.

Dodatkowym działaniem są nadruki na kubeczkach w automatach z napojami w szkołach i na uczelniach w Warszawie. Zdaniem Weroniki Czajkowskiej, która użyczyła swojego wizerunku w kampanii, pomysł z kubeczkami nie jest dobry - W mojej szkole nie ma automatu z ciepłymi napojami i myślę, że nie tylko w mojej szkole. Natomiast pytana o to, czy nie jest obciachem branie udziału w takiej kampanii odpowiada: - Obciach, nie obciach, ważne, że pomogę.

Luzackie hasło

Ambiwalentne uczucia u osób, które już zetknęły się z banerami i plakatami promującymi kampanię społeczną, budzi przede wszystkim hasło. Niektórzy obawiają się, czy poważny problem nie zasluguje na bardziej poważne traktowanie. - Wiem, że są różne reakcje, moja też była ostrożna. Przekonał mnie fakt, że hasło wymyśliła młodzież i to w dodatku ta, która sama boryka się z uzależnieniem od dopalaczy. Dzięki temu hasło jest bardziej wiarygodne - mówi Wiadomościom24 Włodzimierz Paszyński.

Poza tym jak podkreśliła pani Irena Chmiel, hasło kampanii miało brzmieć "Dopalacze ryją łeb", ale młodzież zaprotestowała i tak powstała "bania". - Poza tym już samo słowo dopalacz jest wyrażeniem potocznym, a tak bardzo szokująca nas "bania" istnieje w języku polskim już od bardzo dawna - mówi zastępca prezydenta Warszawy. - Kampania społeczna zawsze musi iść dwutorowo, ta również jest tak pomyślana. Ma trafiać do wszystkich, jednych zaszokować, innych skłonić do przemyśleń - powiedział Wiadomościom24 terapeuta Rafał Rutkowski.

Pierwszy etap kampanii internetowej "Dopalacze ryją banię" zakończy się 29 grudnia. Dopiero wtedy będzie można mówić o tym czy warto inwestować 150 tysięcy złotych w tego typu przedsięwzięcia, chociaż już teraz wielu jest przekonanych, że niewątpliwie tak.

Głos z frontu

Udział w konferencji wziął również Robert Rutkowski, terapeuta z Mazowieckiego Towarzystwa Rodzin i Przyjaciół Dzieci uzależnionych "Powrót z U". Ponieważ sam pracuje z osobami uzależnionymi jest w pewnym sensie głosem z frontu, osobą, która zna problem od środka. - Problem z dopalaczami jest taki, że o ile skład innych narkotyków jest znany, o tyle skład dopalaczy to "koktajl Mołotowa". Nie wiemy jak ratować osoby, które przedawkowały, bo nie wiemy z czego składał się środek, który zażyły - mówi terapeuta. Podkreśla również, że Polska, jeżeli chodzi o procedury i profilaktykę, bardzo dobrze wypada na tle innych krajów europejskich.

Głos w sprawie zabrał też Zbigniew Michalczyk - terapeuta z Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii i Rehabilitacji dla Dzieci i Młodzieży w Zagórzu k/Warszawy (Ośrodek leczenia uzależnień w Otwocku). - Jeszcze cztery lata temu, problemem, który najczęściej był przynoszony do naszych placówek, było uzależnienie od komputera i internetu. Dwa lata temu pojawił się z kolei problem leków, które dostępne były w każdej aptece. Teraz mamy prawdziwy kłopot z dopalaczami i już należy się bać tego, co będzie za dwa lata - mówi terapeuta.

W swoich wypowiedziach wielokrotnie podkreśla, że uczyć trzeba przede wszystkim rodziców i nauczycieli, bo to oni mają największy wpływ na dzieci, a specjaliści są dopiero na ostatnim miejscu. Do nich trafiają już tylko ci, którzy nie mają innej możliwości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Dopalacze ryją banię". Społeczna kampania przeciwko dopalaczom - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto