Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drezyną po torach – radość dla dużych i małych

Redakcja
Lekki pojazd szynowy, napędzany siłą ludzkich mięśni zdobywa coraz większe grono sympatyków. Ekscytującą podróż drezyną można odbyć między innymi wzdłuż wijącej się rzeki Raduni w pobliżu Gdańska.

Szaleństwo rozpoczęło się za naszą zachodnią granicą. Do niedawna drezyny pełniły funkcje transportu technicznego w kolejnictwie. Znaleźli się jednak ludzie, którzy postanowili inaczej wykorzystać te nieskomplikowane, lekkie pojazdy szynowe. Grupy zapaleńców zaczęły organizować turystyczne przejazdy po nieużywanych torach kolejowych. I chwyciło! Bakcyla złapali również miłośnicy kolei w Polsce. Dzisiaj z tego oryginalnego sposobu podróżowania można korzystać w gminie Krzywiń, w okolicach Grodziska Wielkopolskiego, Gór Sowich, Piaseczna, Szczytna oraz Kolbud koło Gdańska.

Hajże na drezynę!

Trzydziestoosobowa grupa uczniów szkoły podstawowej i ich rodziców, wykorzystując piękną pogodę ostatniej, letniej niedzieli, postanowiła odbyć taką wspaniałą przejażdżkę. Wystartowali w Kolbudach.

Po krótkim przeszkoleniu przeprowadzonym przez „kierownika składu” Tomasza Piepiorę, wycieczka ruszyła na polecaną przez organizatora, najpiękniejszą z tras, – Kolbudy – Stara Piła – Kolbudy, w sumie ok. 16 km.
Jak się okazało, taka wyprawa wymaga od jej uczestników nie lada krzepy i wytrzymałości.

Pola, lasy, wrześniowe słońce i wijąca się w dole rzeka, działały jak balsam na tych, którzy niczym galernicy pracowicie machali dźwignią. Dzieciaki wykonywały swoje zadania z niespożytą energią, dorośli już w Łapinie poddali się.

Po krótkim postoju pomiędzy malowniczym jeziorem, a eleganckim osiedlem
domów jednorodzinnych, znanym w głębi Polski dzięki fundacji „Wystarczy chcieć” Izabeli i Adama Małyszów, drużyna ruszyła dalej. Zarośnięte wybujałą trawą tory prowadziły nas na spotkanie kolejnych wspaniałych widoków, wody i kształtnych brzóz, między którymi znajdowała się niegdyś granica pomiędzy Wolnym Miastem Gdańskiem a Polską.

Piknik z ogniskiem

Organizatorzy turystycznych przejażdżek drezynami wyznaczyli wzdłuż trasy kilka miejsc, w których możliwe jest urządzenie ogniska. A, że wycieczka połączona była z urodzinami jednego z uczniów, piknik nie ograniczył się do pieczonych kiełbasek. Były sałatki, bigos, ciasta, a nawet tort ze świeczkami!

Niełatwo po uczcie na łonie natury zebrać siły na dalsze drezynowanie i to pod górę, bo tak akurat biegnie trasa. A jednak! Znaleźli się ochotnicy. Szalenie męczącemu machaniu dźwignią, wypadnięciu z torów na zapiaszczonym przejeździe, konieczności pchania pojazdu w miejscach krytycznych, towarzyszyła ogólna wesołość i pewność, że niecodzienne przygody na długo pozostaną w pamięci.

Drezyna zamiast siłowni

Powrót drezyną do Kolbud to już niczym niezakłócona przyjemność. Szaleńcza prędkość pędzącego w dół pojazdu, przypomina zabawę w lunaparku. Wiatr we włosach, zachodzące słońce, doskonałe humory. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie nad brzegiem gładkiego jak lustro jeziora i ... koniec pięciogodzinnej przygody.

Drezynowanie to fantastyczna alternatywa dla zmagań w siłowni, szkoda tylko, że ciągle tak mało znana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto