Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwaj wielcy bardowie, czyli "Cohen - Nohavica" w Studio Buffo

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
"Cohen -Nohavica"
"Cohen -Nohavica" A. Rybczyński, Studio Buffo
Na spektakl muzyczny "Cohen - Nohavica" Mariana Opani składają się kompozycje dwóch wielkich bardów - Leonarda Cohena i Jaromira Nohavicy. Co mają ze sobą wspólnego Kanadyjczyk i Czech?

"Cohen - Nohavica" to wyjątkowy koncert, podczas którego można usłyszeć przeboje dwóch wielkich bardów - Leonarda Cohena i Jaromira Nohavica w polskich aranżacjach. Wśród nich są m.in. "Sisters of Mercy", "Tower of Song", "Hallelujah", "The Future" oraz "Potulní kejklíŕi", "Až to se mnu sekne", "Když mě brali za vojáka", "Zítra ráno v pět". Piosenki bardów interpretują: Marian Opania, Agnieszka Matysiak/Iwona Loranc, Natalia Kujawa/Monika Węgiel, Piotr Machalica/Dariusz Siastacz/Jacek Koman, Arek Kłusowski/Marcin Januszkiewicz, Bartek Nowosielski/Krzysztof Dracz. Za oprawę muzyczną odpowiada Janusz Stokłosa wraz z zespołem.

Pomysłodawcą, scenarzystą i reżyserem tego niezwykłego koncertu jest Marian Opania, który w tym roku obchodzi 50 lat pracy artystycznej. Jako 21-letni chłopak stanął na deskach teatru i zagrał Edwarda III w sztuce Charlesa Marlowe’a pt. "Edward II".

Skąd pomysł na ten spektakl? Od 7 lat noszę się z pomysłem przedstawienia, w którym chciałbym zderzyć dwóch gigantów piosenki, a mianowicie Leonarda Cohena i Jaromira Nohavicę. Obaj, kiedy ich pierwszy raz usłyszałem, Cohena w roku 1981 podczas kręcenia "Człowieka z żelaza", a Nohavicę 7 lat temu w Komorowie, też podczas kręcenia tym razem dla teatru TV sztuki "Dobrze" Tomasza Mana, poczułem się w owych momentach powalony i ubezwłasnowolniony, niczym Cohen kiedy zobaczył kąpiącą się na dachu swoją Dalilę.

Tłumaczeniami piosenek zajął się m.in. Marian Opania. Przekłady nie są wierne, bardziej chodzi w nich o ogólny sens, przekaz. Widać to np. w piosence "I'm Your Man" Leonarda Cohena. Na potrzeby spektaklu została zmieniona płeć bohatera: Jeśli chcesz kochankę. Zrobię wszystko, co na myśli masz. A jeśli chce inną miłość grać, zakryję maską twarz. Jeśli chcesz partnera, weź mą dłoń. Jeśli chcesz, to przyjmę gniewny cios. Śmiało bierz, I’m your girl. Dzięki temu nowe aranżacje są równie dobre jak oryginał, a może nawet lepsze.

Jeśli chodzi o warstwę artystyczną, to wszyscy wykonawcy byli znakomici. Marian Opania dokonał świetnego wyboru artystów do swojego projektu. Jednak żałuję, że nie trafiłam na wieczór, w którym występuje Piotr Machalica, bo nigdy nie słyszałam jak śpiewa i byłam bardzo ciekawa. Mimo to Dariusz Siastacz godnie go zastąpił. Podobny zawód spotkał mnie w przypadku Natalii Kujawy, której piosenki tego wieczoru śpiewała Monika Węgiel. Na szczęście zrobiła to po mistrzowsku.

W pierwszej części koncertu, poświęconej Leonardowi Cohenowi, najbardziej zapadły mi w pamięć trzy utwory. Pierwszym było "Alleluja" ("Halleluja") w wykonaniu Moniki Węgiel i Arka Kłusowskiego. Szczególnie podobała mi się partia Kłusowskiego, gdy śpiewał: I próbę wiary dano mnie. Z nóg mnie zwaliło piękno twe. Skąpane w wodzie przy blasku księżyca. Bezbronny stałem w chwili tej. Jak Samson przy Dalili swej. I usta wyjęczały Alleluja.

Drugą piosenką była "Każdy o tym wie" ("Everybody knows") w wykonaniu Arka Kłusowskiego. Każdy wie, że kochasz mnie maleńka. Każdy wie, że tak naprawdę jest. Każdy wie, że zawsze byłaś wierna. Może oprócz nocy dwóch lub trzech. Każdy twą dyskrecję zna jak drut. Odwiedziłaś nago mężczyzn dwóch. A może i mniej. Każdy o tym wie. Bardzo lubię tego artystę, którego możliwości wokalne mogłam podziwiać podczas w edycji programu „The Voice Poland”.
Trzecią piosenką była "Jeśli wola twa" ("If It Be Your Will") w wykonaniu Mariana Opani i Arka Kłusowskiego. Było nostalgicznie, szczególnie gdy Opania śpiewał: Jeśli wola twa prawdą zabrzmi głos. I z Kalwarii tej pieśń zaśpiewa swą. I z Kalwarii tej mogły w górę zniosą się. Jeśli wola twa zaśpiewam pieśń.

W drugiej części koncertu, poświęconej Jaromira Nohavicy, najbardziej spodobały mi się trzy piosenki. Pierwszą z nich była "Kochanie, pachniesz deszczem" ("Lásko, voníš deštěm") w wykonaniu Moniki Węgiel. Była bardzo przekonująca, gdy śpiewała: Miłości, pachniesz deszczem. Słyszę czy śnię. To ty, a może szepcze wiatr. Tamten wiatr. Jak twój za duży płaszcz otula mnie. Poprzez tęsknoty lat, setki lat. Twoja miłość.

Drugą piosenką była "Zabłądziła moja łódź" ("Zbloudilý koráb") w wykonaniu Mariana Opani. Świetnie zinterpretował tę piosenkę: Zabłądziła moja łódź. Unoszona biegiem fal. Zapomniałem już, jak o pomoc wołać mam. Zabłądziła moja łódź. Gna w cyklonu czarną kadź. I ciężko, gdy upadnę, będzie wstać.

Trzecią piosenką była "Kiedy wreszcie mnie sieknie" ("Až to se mnu sekne") w wykonaniu Mariana Opani. Zrobiło się wesoło, gdy aktor zaśpiewał: A kiedy już założę buty papierowe czarne. I budzić mnie do pracy zda się już na marne. Przyjdzie dużo ludzi smutnych po osobie. No i drugie tyle smutnych ot tak sobie. Kiedy wreszcie mnie sieknie. Pięknie, fajnie, pięknie. Będzie, jak mnie definitywnie już sieknie.

Warto wspomnieć o świetnej scenografii, dopasowanej do każdej części koncertu. Podczas kompozycji Cohena tłem był kanadyjski bar z mocnymi trunkami, zaś podczas kompozycji Nohavici - pub, w którym czeskie piwo lało się strumieniami.

Marian Opania miał ciekawy pomysł na zestawienie dwóch wielkich bardów. Kanadyjczyka, który śpiewa o problemach każdego z nas i robi to w magiczny sposób oraz Czecha, którego utwory są raz smutne, raz wesołe, a ich bohaterami są prości ludzie z Cieszyna, Ostrawy czy Dolnej Ligoty. Szczerze pisząc, to nie znałam piosenek Nohavicy, a Cohena raptem 3-4 utwory. Jednak koncert ten pokazał mi, jak wiele straciłam. Na pewno będę wracać do tych twórców niejeden raz.

Niestety małym mankamentem koncertu jest brak zapowiedzi utworów, tak jak podczas Wieczorów w Studio Buffo. Znacznie ułatwiłoby to skojarzenie danej piosenki z oryginalną wersją. Nie wszystkie utwory bardów trzeba przecież znać. Niemniej jednak koncert bardzo mi się podobał i nie tylko mnie, o czym świadczą owacje na stojąco i bisy. Polecam ten koncert każdemu, kto ukończył 16. rok życia. Jest to niezapomniany wieczór z piosenkami wielkich bardów.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto