Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj po raz ostatni - Slow Future

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
CSW
Jeszcze tylko do niedzieli 14 września można wziąć udział w wystawie pod tytułem Slow Future. Z pewnością warto, bo tematyka dotyczy nas wszystkich...

Dotyczy nas wszystkich, bo tylko niewielu szczęśliwców żyje dzisiaj nie w pośpiechu. Skąd ten pośpiech? Przede wszystkim wyznacza go przyjęty system ekonomiczny, który za podstawę bierze wzrost gospodarczy.

Teoretycznie więcej sprzedanych produktów i usług miałoby zapewnić bogacenie się ogółu społeczeństwa. Tymczasem jednak rzecz ma się inaczej. W dużym skrócie, bogatsi stają się jeszcze bogatsi, biedni pozostają tak samo biedni lub popadają w jeszcze większą nędzę; degradacji ulega naturalne środowisko a rozpadowi więzi międzyludzkie. Innymi słowy, PKB to daleki od ideału miernik ludzkiej szczęśliwości.

Przeciwko fałszywej i absurdalnej religii wzrostu gospodarczego postanowiło zaprotestować 20 artystów z całego świata, których prace można oglądać jeszcze do niedzieli w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej w ramach wystawy Slow Future. Przedstawiona twórczość wpisuje się w ramy rosnącego ruchu społecznego określanego jako postwzrost.

Co oznacza SLOW?

Coraz mniej ludzi, zwłaszcza po ostatnim globalnym kryzysie, daje się uwieść obłudnej i ograniczonej myślowo retoryce głoszącej wzrost gospodarczy jako najwyższe dobro. Od połowy lat 80. w liczbę i w siłę rosną organizacje, grupy, powstające oddolnie, które opowiadają się za jakością życia. Slow food, slow city, slow life... i wiele wiele innych. Mają być alternatywą dla bezmyślnego, pełnego stresu, bezwartościowego i niezdrowego życia. Slow Future czy postwzrost, gdyż nazwy te są synonimiczne, wyraża się w podobnym duchu. Postuluje zerwanie z obecnym paradygmatem wzrostu gospodarczego, który nie tworzy odpowiednich, przyjaznych warunków dla życia człowieka w świecie, skazując go m.in. na agresywną rywalizację i pełną niepokoju egzystencję. Styl życia postwzrostowców to odejście od dyktatu zachłannej konsumpcji.

Nie musi to oznaczać radykalnej zmiany, jeśli chodzi o jakość życia. Wystarczy stosować na szerszą skalę recykling, ekologiczny transport, adaptowanie pustostanów, aktywizowanie lokalnych organizacji w procesy decyzyjne dotyczące zmian w obrębie przestrzeni publicznej oraz inne alternatywne sposoby. Według nich większą rację bytu niż dotychczasowy wyścig i wyniszczająca konkurencja, mają w ekonomii takie alternatywne modele jak barter, spółdzielczość, spółdzielność czy wymiana społecznościowa.

Hurra upadek

Prace pokazane w Centrum Sztuki Współczesnej nie odwołują się jednak do pozytywnych przykładów ruchu. Artyści skupili uwagę na obecnym stanie rzeczy. Prezentują chociażby ambiwalencję hurra-wzrostu gospodarczego oddanego w niezwykle prostej formie ustawionego pionowo kawałka stali o dwóch grotach (wzrost i spadek), imitującego przebieg linii na wykresie.

Kolejna praca - podtrzymujące sufit w pierwszej sali drewniane stemple, obrzezane, nadwątlone to chyba najbardziej wymowny wyraz dla statystyk, które ukazują, że konsumujemy obecnie około trzy razy więcej niż możliwości regeneracyjne planety. W tej i w innych pracach wyrażone zostało wiele niepokoju, żeby nie powiedzieć pesymizmu. Jego znakiem, tak jak i i jedną z cech charakterystycznych naszych czasów, są śmieci, zużywanie się, które stało się śmiało można powiedzieć – programowe. One również zostały poddane artystycznej refleksji w jednej z wideoinstalacji prezentowanej podczas Slow Future. Poświęcając podczas zwiedzania trochę czasu tej pracy warto oprócz strony wizualnej usłyszeć hałas – kolejny produkt uboczny nadprodukcji człowieka.

Krótko scharakteryzowane powyżej to tylko niektóre z udostępnionych prac (ich interpretacja może być oczywiście różna od zaproponowanej powyżej). Wystawę warto obejrzeć, bo mówi innym językiem – niepublicystycznym, niemedialnym, nienaukowym – o sprawach, które w innej skali, w analogicznym kształcie dzieją się wokół nas. Dotyczy zagadnień, których być może w mniejszej lub większej skali jesteśmy świadomi, ale odwołuje się do wyobraźni, więc jest w stanie opowiedzieć nam o nich w zupełnie nowy, poruszający i inspirujący sposób.

Jeśli chodzi o formę, to jak nietrudno się domyślić, mamy do czynienia wyłącznie ze współczesnymi sposobami realizacji wizji artystycznej takimi jak instalacje czy wideoinstalacje (mimo to zachęcam koneserów form tradycyjnych). Podczas wystawy można obejrzeć prace takich artystów jak: David Adamo, Bigert & Bergström, Bianca Bondi, Tania Bruguera, Fernando Bryce, Ella de Búrca, Luis Camnitzer, Jota Castro, Joachim Coucke, James Deutsher, Maarten Vanden Eynde, Kendell Geers, Nuria Güell, Patrick Hamilton, Cinthia Marcelle, Tiago Mata Machado, Gordon Matta-Clark, Ingrid Wildi Merino, Mariele Neudecker, Wilfredo Prieto, Aleksandra Wasilkowska, David Zink Yi. Przed rokiem wymienieni twórcy prezentowali swoje prace podczas Biennale Sztuki w Wenecji w ramach wystawy Emergency Pavilion – Rebuilding Utopia w Teatro Fondamenta Nuove. Warszawskie Slow Future stanowi ciąg dalszy tamtego projektu, udostępniając publiczności w większości nowe prace.

Kuratorem wystawy jest Jota Castro, francusko-peruwiański artysta i aktywista.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto