Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Miecugow krytykuje wywiad z Oskarem W. "Dziennikarstwo się spsiło"

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Screen strony "Czasu Białegostoku"
Screen strony "Czasu Białegostoku"
Zaatakowany przez Oskara W. Grzegorz Miecugow skrytykował Karola Wasilewskiego, naczelnego "Czasu Białegostoku" za publikację wywiadu z jego napastnikiem i uskutecznienie jego pragnień. Wywiązała się polemika na temat roli mediów, o których Miecugów mówi, że się spsiły.

W poniedziałek 5 sierpnia "Czas Białegostoku" opublikował obszerny wywiad z Oskarem W., znanym jako Axelio, który podczas spotkania w namiocie ASP na Przystanku Woodstock wdarł się na scenę i czterokrotnie uderzył w głowę prowadzącego program na żywo Grzegorza Miecugowa. Wywiad ujawnił nie tylko tożsamość agresora, ale również upublicznił jego anarchistyczne zapatrywania.

Oskar W. przedstawił się jako znany działacz polityczny, wyznał, że działał z premedytacją, bo zależało mu, by znaleźć się na wizji i zostać zauważonym. Przedstawił uzasadnienie agresywnego zachowania względem osób, których poglądów lub pochodzenia nie akceptuje. Wskazał kolejnych dziennikarzy, jak Kamil Durczak, Tomasz Lis, którzy w jego przekonaniu powinni być brutalnie zdyskredytowani.

Grzegorz Miecugow bardzo krytycznie wypowiedział się o przeprowadzeniu wywiadu z napastnikiem. W Radiu TOK FM skomentował: "Po tym wywiadzie pomyślałem, że te wszystkie gorzkie słowa o spsieniu mediów, prasy, mają podstawę. Bo dano temu człowiekowi to, o co mu chodziło". Zwrócił uwagę na to, że "główny cel tego człowieka został spełniony, dopiero gdy jakaś gazeta zrobiła z nim wywiad, z jego pełnym nazwiskiem i zdjęciem". Dziennikarz TVN już od razu po ataku sugerował, że największą szkodą będzie nadanie znaczenia chuligańskiemu incydentowi poprzez zdobycie przez agresora rozgłosu.

Dziś na antenie radiowej Jedynki Grzegorz Miecugow zapowiedział, że nie chce, aby Oskar W. został ukarany za swoje postępowanie więzieniem, lecz "żeby wpłacił pewną kwotę na hospicjum albo pracował społecznie". Zachowanie kwalifikował jako przejaw "brunatnej fali". Dziennikarz powiedział: "To nie przypadek, że Oskar W. jest z Białegostoku. Przepraszam, że tak mówię. Białystok stał się centrum osób, które nazywają siebie prawicą i wzywają do tego, aby Polska się obudziła… I propagują taki obraz Polski, że dzieje się tu coś strasznego, że jesteśmy wyprzedani, jesteśmy wasalami i wszystko jest źle".

Podtrzymał też ostrą krytykę "Czasu Białegostoku": "Jakiś pseudodziennikarz z gazety białostockiej zrobił z nim pełny wywiad pod pełnym nazwiskiem, pokazał jego zdjęcie i pozwolił mu wyrazić… kompletne bzdury. Rozumiem, że dziennikarz chce się dowiedzieć, o co człowiekowi chodziło, ale wtedy nie robi się z niego celebryty, tylko się mówi, że on postuluje, by atakować następnych dziennikarzy, wylicza ich z nazwisk. Pseudodziennikarz zrobił mu przysługę, być może to jest jego kolegą".

Redaktor naczelny "Czasu Białegostoku", Karol Wasilewski odpowiedział na zarzuty Grzegorza Miecugowa na swoim blogu. Stwierdził, że dostrzega hipokryzję w postawie dziennikarza TVN. Napisał: "Gdy TVN24 ściąga do Katowic swój helikopter, by na żywo relacjonować proces matki Madzi z Sosnowca, to jest to rzetelne i ważne misyjne dziennikarstwo. Gdy robi się telefoniczny wywiad z człowiekiem, który rzucił tortem w sędzinę, to o spsieniu mówić nie można. Gdy w telewizji pojawiały się wywiady z Adamem Czeczetkowiczem (tym od Kononowicza), samym Kononowiczem i Hubertem H. - bezdomnym, który naubliżał prezydentowi, to były perły dziennikarstwa".

Wasilewski zaznaczył, że jego zdaniem redaktor Miecugow zaprasza do TVN24 "gości-idiotów", by spełnić zachcianki widzów: "To efekt zwiększenia oglądalności, a w konsekwencji zarabiania większych pieniędzy". Zwrócił uwagę dziennikarza na komentarze internautów, widniejące pod wywiadem na stronie TOK FM, świadczące o tym, "co społeczeństwo myśli o wywodach dotyczących spsienia mediów i kto tak naprawdę jest za to odpowiedzialny".

Odnosząc się do zarzutu Miecugowa, wskazał na celowość publikacji wywiadu. Wasilewski stwierdził: "Należy pokazać, jak chore poglądy mają ludzie". Zauważył, że gdyby Oskar W. tylko przyznał, że chce zabłysnąć przed kamerą, wywiad by się nie ukazał. Widział jednak potrzebę publikacji w sytuacji, gdy zaprezentował on niebezpieczne poglądy, np. "wierzy, że lewaków należy wsadzać do więzień".

Wasilewski podkreślił: "To niebezpieczne poglądy, które, w mojej ocenie, trzeba nagłośnić, ale też tępić w zarodku. W tym celu najlepiej jest ukazać szerokim masom ludzkim 'tok myślenia' ludzi oskaropodobnych, bo tylko ich wyśmianie spowoduje, że nie pojawią się osobniki, które zamiast 'liścia' użyją pałki albo pistoletu".

W przeciwieństwie do Miecugowa Wasilewski uznał, że zajście nie miało charakteru tylko chuligańskiego. Zauważył: "Wybryk Oskara miał charakter ideologiczny i należy ukazać, jak absurdalnie głupie, by nie powiedzieć chore poglądy mają niektórzy ludzie w naszym społeczeństwie".

Czytaj także: Oskar W. o pobiciu Miecugowa: "Kolejni to Durczok, Lis. Postkomuniści"

Czytaj także: Grzegorza Miecugowa zaatakował aktywista polityczny

Czytaj także: Oskarowi W., który zaatakował Grzegorza Miecugowa, grozi więzienie

Czytaj także: Woodstock. Grzegorz Miecugow pobity w trakcie programu na żywo! [FILM]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto