Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hiszpański krajobraz po katalońskiej bombie

Ja? Felcyn
Ja? Felcyn
O zwycięstwie Barcelony nad Realem rozpisują się media na całym świecie. Jednak Primera Division to nie tylko sobotni spektakl na Santiago Bernabeu. Co jeszcze działo się zatem na hiszpańskich boiskach w miniony weekend?

Przede wszystkim dwie godziny później niż Gran Derbi, rozpoczęło się inne spotkanie na szczycie. Villareal podejmował u siebie Sevillę. Trzecia w tabeli ekipa nogami duetu napastników Fabiano-Kanouté zanotowała wyjazdowe zwycięstwo 2:0 i tym samym umocniła się na swojej pozycji. Jednak nad piątym Atletico wciąż ma tylko 5 punktów przewagi, więc gry w Lidze Mistrzów nie może być pewna.

Następnego dnia, w niedzielę, Sevilla mogła cieszyć się z przegranej sąsiada z czwartego miejsca. Valencia uległa na wyjeździe Espanyolowi 0:3. Lokalny rywal FC Barcelona jeszcze niedawno znajdował się na ostatnim miejscu w tabeli. Teraz jednak włączył kolejny bieg, było to już czwarte zwycięstwo z rzędu Katalończyków – i, co imponuje tym bardziej, czwarte bez straty gola. Niczego jednak nie można być pewnym, do strefy spadkowej dzielą Espanyol tylko 4 punkty.

Choć Real miał naprawdę dużo powodów do zmartwień po sobotnim meczu, sąsiedzi Królewskich z Atletico mieli zgoła odmienne nastroje. Cieszyli się bowiem z niedzielnego wyjazdowego zwycięstwa nad Betisem. Obie bramki zdobył Diego Forlan.

Znów wygrali piłkarze z Majorki – tym razem pokonali u siebie Getafe 2:1. Drużyna konsekwentnie pnie się do góry i obecnie znajduje się na 9. miejscu. Choć do pozycji premiowanej grą w Pucharze UEFA brakuje jej 10 punktów, z pewnością jest jednym z największych odkryć rundy wiosennej na Półwyspie Iberyjskim. A ofensywny pomocnik Jurado – który znów zdobył gola – śni się po nocach niejednemu obrońcy.

Inna drużyna, która marzy o grze w Pucharze UEFA, musiała tym razem uznać wyższość rywali. Na wyjeździe Malaga przegrała z walczącą o utrzymanie i tkwiącą na ostatnim miejscu Numancią 2:0. Dla gospodarzy cenny jest każdy punkt, ale tym razem mieli pecha – swój mecz wygrało także znajdujące się tuż przed nimi Recreativo (2:1 z Osasuną na wyjeździe), a remis 1:1 zanotował lider spadkowiczów – Gijon – w spotkaniu z Atlethic Bilbao.

Na cztery kolejki przed końcem sezonu, Hiszpanie paradoksalnie mogą być pewni tylko tego, że Barcelona – lub ewentualnie Real – zdobędzie tytuł mistrzowski. O grę w Lidze Mistrzów bije się sześć drużyn, o udział w Pucharze UEFA – pięć. I każda z nich może nagle znaleźć się w niebie lub piekle, bo różnice punktowe są minimalne.

Ale póki co, cały świat zadaje sobie retoryczne pytanie – czy finezyjnie grająca Barca zasługuje na to, aby przegrać półfinał Ligi Mistrzów ze skrajnie zautomatyzowaną Chelsea? Wszystko rozstrzygnie się w środę o 20:45 na Stamford Bridge. Wtedy okaże się, czy po raz drugi z rzędu europejscy kibice obejrzą angielski finał, czy może jednak będą podziwiać piłkarskie flamenco trochę dłużej.

34. kolejka Primera Division

Real 2:6 Barcelona
Numancia 2:0 Malaga
Villareal 0:2 Sevilla
Deportivo 1:0 Valladolid
Gijon 1:1 Bilbao
Mallorca 2:1 Getafe
Osasuna 1:2 Recreativo
Santander 0:2 Almeria
Espanyol 3:0 Valencia
Betis 0:2 Atletico

Konkurencja zaostrza się również w walce o koronę Króla Strzelców. Prowadzący Eto'o (27 bramek) ma już tylko dwa gole więcej od duetu Villa (Valencia) i Forlan (Atletico). A po piętach z 23 trafieniami depcze im Leo Messi.

A o spotkaniu Real-Barcelona można poczytać tu i tutaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto