Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt rodzi się w probówce - kilka słów o niezrozumieniu

Agnieszka Janiak
Agnieszka Janiak
Domena publiczna
Domena publiczna http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:%D8%A3%D9%86%D8%A7%D8%A8%D9%8A%D8%A8_%D8%A7%D8%AE%D8%AA%D8%A8%D8%A7%D8%B1.jpg&filetimestamp=20080201182
Człowiek uczy się mówić w pierwszych latach życia. Rozmawiać - nieco później. Są jednak tacy, którzy nie zdobywają tej umiejętności nigdy. A nieznajomość zasad komunikacji to problem potrafiący zatruć życie i nam, i naszym rozmówcom.

W związku z tym nie lubię wypowiadać się na tematy jątrzące opinię publiczną z siłą rany postrzałowej. Czuję opór nawet przed zwykłym, codziennym pokazywaniem swojego zdania. To nie lenistwo czy tchórzostwo. Raczej instynkt samozachowawczy. I może rodzaj fobii o lekkim nasileniu. Jak nazywa się ta przypadłość? To najprawdopodobniej uraz do Zatkanych Uszu.

Zatkane Uszy – a cóż to za czort? To nic innego jak symbol zamknięcia na argumenty drugiej strony i nieumiejętność widzenia z więcej niż jednej perspektywy. Syndrom Zatkanych Uszu objawia się najczęściej w sprawach dotyczących życia przeciętnego obywatela lub uściślając - życia w ogóle. A jeszcze konkretniej - życia, które nie otrzymało jeszcze przywileju zaistnienia. Sprawa zapłodnienia in vitro to jeden z klasycznych przedmiotów narodowej kłótni. Dlaczego poruszając problem niezrozumienia piszę o tej właśnie kwestii? Tak jak to często bywa, zadziałał przypadek. Rozmowa, której równie dobrze mogło nie być, ale jednak miała miejsce i dała taki, a nie inny efekt - w postaci tekstu.

Całą sytuację można zatytułować krótko: "Jeden nie zrozumiał drugiego". Tym drugim okazałam się ja. Pierwszym zaś - znajoma ze studiów. Kobieta jakich wiele - sympatyczna, bezkonfliktowa, na oko: „równa babka”. O, jakże złudne bywają pozory. I jak łatwo umościć się w ułożonym z nich posłaniu. Otóż owa znajoma wciągnęła mnie całkiem niedawno w następującą wymianę poglądów:

Znajoma: - Nigdy nie zgodzę się na refundację in vitro. Ba, to w ogóle nie powinno się odbywać.
Ja: - Ale dlaczego? Przecież to użycie materiału genetycznego biologicznych rodziców. Moment zapłodnienia poza ciałem matki, ale potem wszystko idzie naturalnie.
Znajoma: - Jak chcą mieć dzieci, to niech pójdą do domu dziecka. Tyle dzieciaków nie ma rodziny. Niech pójdą i wybiorą sobie takie, które im pasuje!
Ja: - Porównujesz te dzieci do produktów z witryn sklepowych.
Znajoma: - Ale co to za dziecko z probówki! Wybryk natury!
Ja: - Nie każdy jest w stanie pokochać cudze dziecko. Refundacja? Ok, jest zbędna. Ale samo zapłodnienie in vitro nie jest niczym złym...
Znajoma: - To nienormalne. Jesteś katoliczką!?
Ja: - Nie…
Znajoma: …-To było tylko tak, pytanie retoryczne... Nie miałaś na nie odpowiadać!

Nauka nauką, a cała dyskusja skończyła się na kwestii wyznawanej wiary. Chcąc nie chcąc, zostałam uznana za katoliczkę. Zupełnie jakby w naszym katolickim kraju nie było innej opcji. A co z in vitro? Pominę nawet kwestię swoich poglądów, które są liberalne, ale nie zawierają przyzwolenia na krzywdę drugiego człowieka. Problem tkwi gdzie indziej. Smutne jest to, że zostałam zakrzyczana, zapędzona w porośnięty pajęczyną kąt, wrzucona ze swoimi argumentami do intelektualnego kosza. Smutne? Raczej prawdziwe. Syndrom Zatkanych Uszu i uczepianie się tzw. cudzej myśli, bez osobistego przemyślenia. Czuję się prawie jak "dziecko z probówki". Stwór zmutowany, wypaczony, niezgodny z naturą, a to wszystko z winy swoich heretyckich poglądów. Ale przecież każde życie powstaje z woli bożej. Nawet tak ułomne jak moje. Chyba więc mam niebiańskie błogosławieństwo. Mogę spać spokojnie.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto