Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krajobraz po gradobiciu

Mateusz Kozłowski
Mateusz Kozłowski
Zniszczony poletek z burakami
Zniszczony poletek z burakami Mateusz Kozłowski
Dzień po gradobiciu Wiadomości24.pl odwiedziły podkrakowskie Bolechowice w poszukiwaniu zniszczeń dokonanych przez żywioł.

Podczas dojazdu do Bolechowic nie widać było śladu zniszczeń, co dowodzi tego, że nawałnica "szła" wąskim pasem. Dowodzić tego również może fakt, iż w pobliskim Zelkowie nie spadła ani kropla deszczu.

Otwarta brama zaprowadziła nas do gospodarstwa pani Aliny. Prowadzi je razem ze swoim mężem. Niestety, nasze przeczucia okazały się słuszne - większość ich tegorocznych upraw zniszczył grad.

- Wszystkie truskawki, maliny zniszczone - żali się pani Alina. - Bogu dzięki, że nam nic się nie stało. Na szczęście jesteśmy ubezpieczeni i liczymy na odszkodowanie. Zostały nam tylko pomidory i ogórki, trzymamy je pod folią. Może też uda się uratować trochę fasoli.

Powyższe słowa, potwierdzają nasze oględziny. Z malin postały tylko sterczące do góry badyle, a po porach postało tylko klepisko. Z truskawek nic nie będzie - tego jesteśmy pewni - krzaczki zostały ogołocone z liści, owoce - dojrzałe i te niedojrzałe - pospadały na ziemię.

- Teraz naszym zmartwieniem jest odszkodowanie - mówi pani Alina. - Od wczoraj, od piątej po południu mąż próbuje dodzwonić się do PZU i zgłosić szkodę, ale zawsze jest albo rozłączany albo kierowany do osób, które nie maja pojęcia o tym, co chcemy zgłosić. Dzisiaj ma jechać do miasta i próbować dochodzić czegoś w ich siedzibie.

Grad, wielkości piłek golfowych, pozrzucał także śliwki i czereśnie z drzew; jabłka, które pozostały na gałęziach będą jednak niezdatne do jedzenia, są tak bardzo poobijane.

- Straty? Nie chcę mi się nawet myśleć, ile pieniędzy straciliśmy w ciągu dziesięciu minut, na pewno będzie to kilka, może kilkanaście tysięcy. Na szczęście zboże które mamy na drugim polu nie zostało nawet tknięte przez grad, mimo to, że jest ono po drugiej stronie szosy. W tym roku ratować nas mogą tylko jaja naszych kur, ale nigdy na tych jajach nie zbijaliśmy interesu - mówi pani Alina.

Po tej, wydawać by się mogło, krótkiej burzy życie naszych gospodarzy zostało wywrócone do góry nogami; jedyne, co postało takie jak przed burzą, to nasi gospodarze i ich pies. Nawet kury wydają się być bardziej płochliwe niż przedtem.

W najbliższym czasie odwiedzimy ich ponownie, podpatrując jak poradzili sobie ze zniszczeniami.

Od redakcji

Bohaterowie tekstu nie zgodzili się na upublicznienie ich wizerunku ani na publikację nazwiska. Zdjęcia zamieszczone w tekście będą dowodami w sprawie o odszkodowanie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto