Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

List z targanej wewnętrznymi walkami Kenii

Piotr T. Bogdanowicz
Piotr T. Bogdanowicz
W stolicy Kenii - Nairobi od kilku lat pracuje ks. Wacław Dominik SMA (ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich). W swoim liście pokazuje jak dziś wygląda sytuacja w tym kraju po wyborach prezydenckich.

Oto treść listu:

"Chciałbym napisać kilka słów o obecnej sytuacji w Kenii. Z pewnością słyszeliście coś o zamieszkach w Kenii i widzieliście ujęcia w telewizji. Co je spowodowało?

27 grudnia 2007 w Kenii odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne. Do wyborów prezydenckich stanęło kilku kandydatów, w tym trzech głównych: Mwai Kibaki, który jest członkiem partii 'PNU', Raila Odinga reprezentujący 'ODM' i Kalonzo Musyoka reprezentujący ODM Kenya. Już przed wyborami, z sondaży jasno wynikało że walka o fotel prezydencki będzie rozgrywać się miedzy byłym prezydentem Kibaki i liderem opozycji Odinga.

Wyniki wyborów miały być ogłoszone 28 grudnia. Nie doszło do tego, gdyż komisja wyborcza twierdziła że nie otrzymała wszystkich głosów. Kiedy dopiero dochodziły wyniki z różnych okręgów wyborczych, Kibaki miał znaczną przewagę. Można to wytłumaczyć faktem, że pierwsze głosy dochodziły z regionów gdzie Kibaki był popularny. W miarę upływu godzin i dni Odinga nadrabiał dystans i rezultat był bardzo niepewny. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów słychać było doniesienia, o różnych nieścisłościach związanych z dostarczaniem wyników wyborów do Nairobi oraz podejrzeniem ich fałszowania już w Nairobi.

30 grudnia komisja wyborcza ogłosiła Kibaki'ego zwycięzcą tych wyborów. Miał on zaledwie 200 000 głosów więcej od Odingi. Wyniki te wywołały ogromne niezadowolenie opozycji, która jasno i otwarcie, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników twierdziła, że nie będą one prawdziwe. Napięciu które trwało w kraju nie pomógł fakt, że dosłownie już po kilkunastu minutach od momentu ogłoszenia wyników, Kibaki został zaprzysiężony jako prezydent.

Opozycja, pod wodzą Raila Odinga, nie zaakceptowała wyników wyborów i wezwała do manifestacji. Główny komisarz policji zabronił manifestacji twierdząc, że może ona spowodować zagrożenie. Kilkakrotnie grupy ludzi starały się dotrzeć do Uhuru Park, gdzie miały odbyć się manifestacje, ale policja za pomocą gazu łzawiącego, oddziałów konnych, armatek wodnych i bardzo dużej liczby policjantów nie dopuszczała aby te manifestacje miały miejsce.

W kilku miastach doszło, oprócz starć z policją, do bardzo poważnych walk głównie na tle etnicznym. Prezydent Kibaki jest z plemienia Kikuyu, natomiast Odinga z plemienia Luo. Mówi się że ludzie z plemienia Luo wszczynali zamieszki i mordowali ludzi plemienia Kikuyu. Do tego dochodziły jeszcze ogromne zniszczenia związane z paleniem sklepów, miejsc pracy, zakładów przemysłowych. Na dzień dzisiejszy mówi się o 500 osobach zabitych, około 250 tysiącach ludzi, którzy uciekli ze swoich domów i którzy szukali schronienia w kościołach, komisariatach policji i na stadionach. Bardzo dużym echem odbiło się spalenie kościoła w Eldoret, w którym żywcem spłonęło ponad 40 osób. Historie, które się słyszy są przerażające. Niektórzy zwracają uwagę na fakt, iż mordy i zniszczenia, mogą mieć charakter zorganizowany i wcześniej zaplanowany. Mówi się o czystkach etnicznych, zbrodniach ludobójstwa. Widać niemałe podobieństwa między tym co dzieje się teraz w Kenii, a tym co miało miejsce w 1994 roku w Rwandzie gdzie zamordowanych zostało około 800 000 ludzi.

Środki masowego przekazu podkreślały i podkreślają nadal, że przyczyną problemu jest sposób w jaki przeprowadzono i ogłoszono końcowe wyniki wyborów prezydenckich. Wydaje się, że większość ludzi wierzy w to, iż w czasie wyborów doszło do bardzo poważnych zaniedbań. Różne grupy społeczne i międzynarodowe wzywają do ponownego przeliczenia głosów przez międzynarodową komisję i być może do zorganizowania nowych wyborów. Prezydent i ci, którzy z nim współpracują, odrzucają taką ewentualność twierdząc, że te wybory były legalne.

W ostatnich dniach do Kenii przylecieli różni mediatorzy: laureat Pokojowej Nagrody Nobla - biskup Desmond Tutu, prezydent Ghany - Kufuor, sekretarz rządu USA do spraw afrykańskich i inni. Wiązano ogromne nadzieje z wizytami tych ludzi, ale jak na razie nie przyniosły one konkretnych rezultatów. Spodziewamy się wizyty Kofi Annana, byłego sekretarza generalnego ONZ, który ma prowadzić dalsze rozmowy.

Zamieszki mają ogromny wpływ na sytuację gospodarczą: zniszczone miejsca pracy, fabryki, niedobór paliw, zmniejszony ruch środków masowego transportu, odcięcie pewnych części kraju... Wszystko to powoduje że Kenia traci ogromne ilości pieniędzy. Trzeba też pamiętać, że Kenia jest centrum Afryki Wschodniej i destabilizacja polityczna tego kraju może nieść poważne konsekwencje dla całego regionu.

Partia opozycyjna, ODM, zapowiada 3 dni manifestacji począwszy od środy. Protesty będą sie odbywać w 16 dużych miastach Kenii. Manifestacje te zostały uznane za nielegalne przez rząd, który podkreśla, że udział w nich będzie karany.

Ja sam, na własnej skórze, miałem okazję przekonać się w sobotę jakie są konsekwencje takiej niestabilnej sytuacji politycznej. Jechałem na motorze na polną drogę niedaleko naszego domu. W pewnym momencie, ze względu na gorszą jakość tej polnej drogi musiałem zwolnić. Kiedy zwalniałem zobaczyłem kilku młodych ludzi wyskakujących z buszu i biegnących w moim kierunku. Jeden z nich miał w ręku coś, co wyglądało na pistolet. Drugi miał w reku kamień, którym we mnie rzucił. Kamień uderzył mnie w ramię i zniszczył boczne lusterko. Instynktownie zredukowałem bieg, aby przyśpieszyć i uciec z miejsca zasadzki. Przez kilkanaście metrów byłem goniony, ale napastnicy szybko zrezygnowali. Wydaje się że chcieli mnie okraść, choć czy na tym by się skończyło? To na zawsze pozostanie tajemnicą. Po powrocie do domu i poświęceniu chwili czasu na to aby się z tego otrząsnąć, udałem się na policję prosząc, aby w tamten region wysłano patrol.

Do naszego domu przychodzą ludzie, którzy opowiadają historie o tym co się wydarzyło w ich miejscach zamieszkania: morderstwa, podpalenia, gwałty, przemoc... Co gorsza, do tych zajść dochodzi między ludźmi, którzy jeszcze kilkanaście dni temu żyli obok siebie w zgodzie i pokoju.

Proszę Was o modlitwę w intencji pokoju w Kenii zwłaszcza w ciągu tego tygodnia, który może o wszystkim zdecydować. Oglądajcie wiadomości w środę aby zobaczyć co dzieje się w Kenii."

Ks. Wacław Dominik SMA

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto