Lubuskie: połowiczny sukces buntu sołtysów

Źródłem całego zamieszania stał się prezes Głównego Urzędu Statystycznego, który wycenił stawkę ceny skupu żyta na 74,18 zł za kwintal. Jest to podstawa do obliczania wymiaru podatku rolnego w gminach na 2012 rok. Lokalne samorządy, w których hula bieda, uchwyciły się tej ceny jak tonący brzytwy.

Tegoroczna kwota jest dwa razy wyższa niż ta sprzed roku. Arbitralne wprowadzenie takiej stawki siłą rzeczy zmusza rolników do organizowania protestów.

Zaiskrzyło więc w gminie Kożuchów, gdzie burmistrz Andrzej Ogrodnik zapragnął w całości zrealizować kwotę, która wyszła spod pióra prezesa GUS. Byłby to kapitalny zastrzyk pieniędzy dla bankrutującej gminy, zadłużonej w tym roku na blisko 59 procent.

Zbuntowali się sołtysi już na listopadowej sesji radnych, kiedy pojawiła się wizja burmistrza ze stawką 74,18 zł.

- To nas, po prostu, zrujnuje! - zapieklił się sołtys Książa Śląskiego, Tadeusz Tarbaj. - Rolnikom się nie przelewa. Dopłaty, jakie otrzymujemy, wbrew opinii, to nie manna z nieba. W praktyce pokrywają one nasze koszty przy uprawach.

Rolnicy wyłuszczali swoje żale: niesprzyjająca aura przy tegorocznych zbiorach, albo susza. albo opady deszczu, podtopienia, stąd kiepskie plony, ustawiczny wzrost kosztów produkcyjnych, zwłaszcza paliwa i nawozów, pogarszanie niedoinwestowanej infrastruktury na wsi.

- Gospodarują na kiepskich ziemiach, w większości czwartej i piątej klasy -
mówi Dominika Matyszczak z wydziału rolnictwa kożuchowskiego magistratu. - Sieją zboża podstawowe, czasami jęczmień i pszenicę.

Płacących podatek rolny jest 1500 osób. Gmina liczy ludności 16,5 tys., jest tu 22 wsie i miasto Kożuchów.

Burmistrz, pragnąc zażegnać zarzewie protestu – uchwałę o rolnym podatku, poddał pod wspólne konsultacje samorządowców i rolników. W tym czasie pojawił się także projekt uchwały młodych radnych, aby podstawą naliczania stawki podatku był skup żyta po cenie 50,10 zł za kwintal. Radni Jacek Niezgodzki i Marcin Jelinek, wywodzący się z wyborczego komitetu burmistrza, do swojego wniosku pozyskali pozytywną opinię Lubuskiej Izby Rolniczej.

Zapachniało rokoszem. Konsultacje również nie przyniosły rozstrzygnięcia. Sołtysi (oprócz sołtysa z Mirocina Górnego, będącego „dworzaninem” wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej) wraz z rolnikami stanęli okoniem. Nieformalna grupa „Trzech Tenorów” (burmistrz, wiceprzewodniczący z zawodu rolnik i przewodniczący Rady, z zawodu lekarz) – policzywszy swoje szabelki -
próbowała jeszcze odraczać termin kolejnej, nadzwyczajnej sesji jak najpóźniej, na styk, aby nie można byłoby już zaskarżyć podjętej, po ich myśli, uchwały. Do boju na powrót musieli stanąć radni Niezgodzki i Jelinek zbierając podpisy wśród radnych o zwołaniu sesji.

Nadzwyczajna sesja w końcu odbyła się w środę 14 grudnia. Poprzedziły ją kolejne konsultacje, na których burmistrz wystąpił z propozycją stawki 64 zł jako podstawę naliczania podatku rolnego. Nic nie wskórał. Bunt był już jawny, stąd też rzutem na taśmę, w kuluarach przed sesją, burmistrz ze swoim zapleczem uzgodnił własną autopoprawkę, przyjmując za podstawę kwotę 59,50 zł.

- To maksymalna stawka, jaka możemy przyjąć, w przeciwnym razie będą wstrzymane wszelkie inwestycje w gminie! - grzmiał ze sesyjnej trybuny.

Formalny wniosek radnego Niezgodzkiego o głosowanie stawki podatku z pozytywną opinią Izby Rolniczej jako 50,10 zł – zatopiony został w proceduralnych dywagacjach przewodniczącego Rady Zbigniewa Duszy (komitet wyborczy burmistrza). Nawet orzeźwiający głos radnego Jelinka: - Gdzie jest tutaj radca prawny? - zanikł w oparach, jakie rozsiewał przewodniczący Rady.
Nic nie wskórało dramatyczne, przyjęte oklaskami wystąpienie rolniczki Grażyny Szulc: - Ne dzielcie ludzi! Zacznijcie oszczędzić od siebie! Wyczyszczacie nam podszewkę z kieszeni!

Wszystko było już ukradkowe.

Dusza poddał, nie zważając na podobnie jak Szulc, wystąpienia innych rolników – pod głosowanie autopoprawkę burmistrza, przyjmując w uchwale stawkę podatku rolnego na 59,50 zł za kwintal skupu zboża.
Zagłosowano na nią 10 radnych, w tym radni – rolnicy; wiceprzewodniczący Rady, Staroszczuk i Piotr Malczyk (PSL!). Przeciwko uchwale byli natomiast: Niezgodzki i Jelinek, Jan Franczak (PO), Jolanta Wiśniewska (PO) i Halina Perdian (komitet wyborczy własny).

Wynik glosowania zebrani rolnicy przyjęli nie tylko agresywnym buczeniem. Wychodząc w proteście z sali, krzyczeli chóralnie: - Oszuści, złodzieje, gdzie jest wasz honor?! Hańba!

Sala sesyjna kożuchowskiego ratusza po raz pierwszy w powojennej historii stała się areną tak otwartego buntu wobec postawy radnych. Radni z kolei przekonali się po raz wtóry, że lokalne społeczeństwo coraz szybciej budzi się z letargu, jaki tu panował latami. Pierwszym razem ostro sprzeciwili się w lutym br. mieszkańcy wiosek Broniszów i Stypułów na zamiar burmistrza likwidacji miejscowych szkól. W24 obszernie o tym donosiły. - Niech radni nie szukają oszczędności na naszych dzieciach! - perswadowali rodzice uczniów. Burmistrzowi nie udało się zdyscyplinować radnych, którzy w glosowaniu odrzucili wniosek magistratu.

Przyszłoroczny budżet gminy nie będzie się zbytnio różnił od obecnego, uchwalonego na przetrwanie, w którym żaden cud nie pojawił się. Budżet 2012 również dopuszcza zadłużenie gminy w granicach około 55-58 procent.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.