Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowy Festiwal Kryminału 2013 - dzień drugi

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Jan Gondowicz
Jan Gondowicz Weronika Trzeciak
W czwartek, 10 października, uczestnicy festiwalu mogli wysłuchać interesujących wykładów, przyłączyć się do panelu dyskusyjnego oraz zobaczyć spektakl "Bestseller" grupy Improkracja.

Dzień rozpoczął się tradycyjnie od sesji naukowej "Gatunki literatury kryminalnej: tradycja, współczesność, ewolucja, perspektywa rozwoju". Uczestniczyli w nim pracownicy Instytutu Filologii Polskiej - Włodzimierz Bialik, Dorota Wojda, Jakub Z. Lichański, Dariusz Brzostek oraz Ksenia Olkusz. Tematyka spotkania dotyczyła m.in. (post)kolonializmu w powieściach kryminalno-podróżniczych Agathy Christie, motywu zbrodni - od chciwego dziedzica do seryjnego mordercy czy kryminalnej literatury dla młodego czytelnika.

W godzinach popołudniowych odbył się wykład Jana Gondowicza "Czary mary i inne historie". Tytuł ten świetnie obrazuje zakres zainteresowań prelegenta. Jest on bowiem autorem Zoologii fantastycznej uzupełnionej - pierwszego oryginalnego polskiego bestiariusza, czyli zbioru wypisów i opisów zwierząt fantastycznych. Autor napisał to na podstawie Borgesa.

Mało kto wie, że Borges w wieku około 20 lat znalazł się Genewie. Akurat w tym czasie wybuchła II wojna światowa. Argentyńczycy zostali uwięzieni w Szwajcarii. Borges zaprzyjaźnił się z Polakami tam przebywającymi. Jeden z nich dał mu do czytania książkę Franza Kafki oraz Marcela Schwoba.

Marcel Schwob miał niezwykle barwne życie. Pewnego dnia spodobała mu się aktorka Marguerite Moreno - do tego stopnia, że napisał i notarialnie poświadczył oświadczenie, że może z nim zrobić co chce, nawet go zabić. To ją tak urzekło, że została jego żoną. Jednak ich małżeństwo trwało tylko 2 miesiące, gdyż Schwob tak zainteresował się twórczością Stevensona, że wyruszył w podróż, by się z nim spotkać. Nie wiedział jednak, że ten niedawno umarł. To go tak podłamało, że w 1905 roku rozstał się ze światem. Schwob pisał wspaniałe biogramy.

Autor już kilka lat temu rozpoczął także inny projekt, który obrazowałby ludzi którzy znaleźli się na pograniczu paragrafu a skierowania do domu wariatów. Gondowicza bowiem interesuje surrealny aspekt działalności ludzkiej. Dwuznaczności pokazane w sposób jednoznaczny. Jak powiedział Ortega Y Gasset przyszłość powieści leży w fantastyce przyrodniczej.

Dobra biografia jest podstawą kryminału i odwrotnie. Szkieletem każdej biografii jest zawsze wątek kryminalny. Gondowicz podał także wiele niezwykłych przykładów z życia. Wszak życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze. Jednym z nich jest przypadek Mary Toth, która urodziła... królika. Pisano o tym w gazetach. Jeden z tytułów brzmiał "Sedno króliczej afery". Zadziwiające jest to, że nawet lekarz w to uwierzył.
Innym, dramatycznym, przykładem jest historia dziewczyny, która została uwięziona na strychu i karmiona jedynie kurczakami i ostrygami. A to dlatego, że nie chciała wyjść za starszego o kilkanaście lat mężczyznę. Powiedziała, że idzie na strych i z niego nie wyjdzie. A mama na to, by poszła i nie schodziła. Dziewczyna zerwała kontakt z rzeczywistością. Opisał to Ambergide, który specjalizował się w książkach dokumentalnych.

Kolejnym punktem programu był panel dyskusyjny "Czy Akademia potrzebuje kryminału?", który poprowadził Irek Grin. Udział w nim wzięli Wojciech Browarny, Mariusz Czubaj oraz Bernadetta Darska. Była to niezwykła dyskusja, bardzo merytoryczna i jednocześnie trochę z przymrużeniem oka. Co ciekawe, Mariusz Czubaj jest nie tylko pisarzem, lecz także akademikiem. I ma niezwykłe poczucie humoru.

Tytułowe pytanie jest bardzo istotne. Jak słusznie zauważyła Bernadetta Darska na pewno jest chęć i niechęć po obu stronach. Nie zmienia to faktu, że według Wojciecha Browarnego powieść kryminalna daje akademii lepsze samopoczucie. Dzięki niej wchodzi ona w żywy świat.

Mimo że kryminał należy do literatury popularnej, jest wiele dobrych przedstawicieli gatunku. Nie można tego samego powiedzieć o harlequinach. Choć sprzedają się w milionach egzemplarzy, to jednak nie znajdzie się prawdopodobnie nikt, kto uzna, że to dobra literatura. - Dobrze napisany kryminał to rzetelna praca (trzeba bowiem zebrać materiał). Pełna emocji i zaangażowania - zauważył Wojciech Browarny. Wspomniał także o bliźniaczości sposobu myślenia w powieści kryminalnej i akademii. Kryminał to lustro wyolbrzymiające, tym chciałaby być akademia.

Mariusz Czubaj trochę zaczepnie wspomniał o undergroundowym świecie powieści kryminalnej, typu "Cukierenka pod Amorkiem" (sic!). Wspomniał także o literaturze kobiecej, która cieszy się popularnością. Zdaniem Bernadetty Darskiej, sprzedano 100 tys. egzemplarzy książki Anna Ficner-Ogonowskiej. Powstaje pytanie, jakie potrzeby zaspokaja tego typu literatura. Romanse są odpowiednikiem pornografii dla kobiet.

Akademia powinna się zajmować kryminałem. Ale nie zna zasadzie przypadku. Wojciech Browany przywołał w tym miejscu zabawny przykład. Żona spytała męża, dlaczego ją wybrał. Bo ty krzyczałaś najgłośniej. Akademia się przeobraża, na Uniwersytecie Wrocławskim powstał nowy kierunek - Kultura i praktyka tekstu. Zajęcia odbywać się będą także poza murami uniwersytetu.Warto wspomnieć, że literatura kryminalna kształtuje się na nowo w Polsce od jakiś 5-7 lat. W 2002 roku wydano tylko 3 polskie kryminały - Marka Krajewskiego, Irka Grina oraz Artura Górskiego. Wtedy to Mariusz Czubaj napisał artykuł na ten temat dla Polityki (choć przyznaje, że długo próbował to sprzedać, nim zgodzono się na publikację). Pokazuje to, jaka przemiana się dokonała podczas tych lat. Promotorami gatunku byli Mariusz Czubaj i Irek Grin - i się udało. Dziś polski kryminał ma się całkiem dobrze. Czytanie kryminałów jest modne.

Niestety samo czytelnictwo w Polsce nie ma się dobrze. Nie zdążyło się na dobre zakorzenić w naszej kulturze. Według Wojciecha Browarnego to wina społeczeństwa, zdaniem Mariusza Czubaja - wprost przeciwnie. Na pewno ilość powinna przechodzić w jakość. Oczywiście nie chodzi, by ludzie czytali do poduchy Dostojewskiego. Niemniej jednak rosnące zainteresowanie kryminałem to dobry znak.

Należy przy tym podkreślić, że wyrzekając się pewnej podstawowej wiedzy o literaturze popularnej, odmawiamy sobie prawa do uczestnictwa w akcie komunikacji. Jak ktoś nie czytał "Millenium" czy nie oglądał "Dextera", nie wie, o co chodzi. Ponieważ są popularne w pewnej kulturze, wypada je znać.

Jedna z uczestniczek przyznała, że 50% akademii w Krakowie zajmuje się literaturą popularną. - Jeśli to jest dobre to róbmy to. Ten festiwal jest dobrym tego przejawem. Wojciech Browarny dodał, że na co dzień nikt nie stawia pytań pisać czy nie pisać, zajmować się czy nie. To po prostu się dzieje.

Dzień można zaliczyć do udanych, choć moim zdaniem był bardziej naukowy niż poprzedni. Zobaczymy, co przyniesie piątek.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto