Trzecie spotkanie drugiego dnia mistrzostw rozpoczęło się ponownie od szybko strzelonej bramki. Tym razem świetnie zaczęli podopieczni Fabio Capello. Już w 4. minucie groźną akcję przeprowadziła trójka Wayne Rooney - Emile Heskey - Steven Gerrard i było 1:0. Świetny, płaski strzał pomocnika Liverpoolu spowodował, że Tim Howard musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
W kolejnych minutach wciąż atakowali Anglicy, ale przed szansą stanął Jozy Altidore. Napastnik USA nie zrobił jednak pożytku z podania Landona Donovana. Po chwili w świetnej sytuacji znalazł się Aaron Lennon. Zamiast strzelać szukał jednak lepiej ustawionego partnera. Również niepowodzeniem zakończyła się akcja z 35. minuty Ashley'a Cole'a, którego podanie nie znalazło drogi do Rooney'a.
Gdy wydawało się, że pierwsze 45 minut skończy się wynikiem 1:0, to strzał oddał Clint Dempsey. Piłka leciała lekko, w środek bramki, i znalazła drogę do niej! Fatalnie zachował się Robert Green, który w zasadzie sam sobie strzelił tego gola, i było 1:1. Takim też wynikiem skończyła się pierwsza połowa.
Po zmianie stron z rozmachem rozpoczęli Anglicy. "Lwy Albionu" powinny prowadzić w 52. minucie. Po fantastycznym, prostopadłym podaniu przed Howardem znalazł się Emile Heskey. Napastnik Aston Villi zamiast strzelić obok bramkarza, trafił wprost w niego i angielscy kibice złapali się za głowę. 31-letni Amerykanin znakomicie zna zawodników Fabio Capello, ponieważ od lat występuje w Premiership, być może to pomogło mu w obronie tego strzału.
Howard ponownie musiał interweniować w 63. minucie po strzale Franka Lamparda. Pomocnik Chelsea Londyn potężnie uderzył z trzydziestu metrów lewą nogą i bramkarz Evertonu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po chwili za stratę bramki częściowo zrehabilitował się Green, który sparował na słupek strzał z kilku metrów Altidore'a.
W kolejnych minutach trwał napór Anglików. Dwukrotnie musiał interweniować Howard. Najpierw po strzale Shawna Wrighta-Phillipsa, a po chwili po uderzeniu Rooney'a. Następnie strzał głową Heksey'a minął wysoko bramkę amerykańską. Wydawało się, że do końca spotkania o trzy punkty będą walczyć Anglicy, ale nic z tego nie wyszło.
W końcowych fragmentach żadna z drużyn nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Anglicy na pewno liczyli na więcej i swoją frustrację przeleją na Roberta Greena, który ewidentnie zawalił im mecz. Amerykanie i ich kibice na pewno się radują, bo remis z jednym z faworytów do złota na pewno można uznać za sukces.
Anglia - USA 1:1 (1:1)
1:0 Steven Gerrard 4. minuta
1:1 Clint Dempsey 40. minuta
Żółte kartki: Milner, Carragher, Gerrard - Cherundulo, DeMerit, Findley.
Anglia: Robert Green - Glen Johnson, Ledley King (46' Jimmy Carragher), John Terry, Ashley Cole, Aaron Lennon, Steven Gerrard, Frank Lampard, James Milner (31' Shawn Wright-Phillips), Emile Heskey (79' Peter Crouch), Wayne Rooney.
USA: Tim Howard - Steve Cherundolo, Jay DeMerit, Oguchi Onyewu, Carlos Bocanegra, Landon Donovan, Michael Bradley, Ricardo Clark, Clint Dempsey, Jozy Altidore (86' Stuart Holden), Robbie Findley (78' Edson Buddle).
Sędzia: Carlos Simon (Brazylia).
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?