Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nic się nie stało, Polacy!

Redakcja
Rząd nadal w defensywie. Jedynie premier zmienił radykalnie swój publiczny wizerunek. Z wyluzowanego, uśmiechniętego urzędnika zmienił się w srogiego kierownika z zaciskaną raz po raz na sejmowej trybunie pięścią.

Pokaz siły, czy coś więcej?

Wizualnie premier był przygotowany przez specjalistów znakomicie. Czerwony krawat z poprzedniego expose zastąpił poważny w tonacji krawat granatowy. Postawa ciała za sejmową trybuną była mocna; liczne gesty, ręce chwytające brzegi trybuny, wychylenia do przodu, prawa pięść odkładana na blat mównicy,
rozłożone szeroko ręce z zagarniającymi ku sobie dłońmi... No i sposób mówienia; zdania dzielone pauzami i oddechem. Szybciej-wolniej, mocniej-słabiej. Tego wrażenia nie był w stanie zepsuć Jarosław Kaczyński, który spóźnił się na expose ponad dwie minuty, a potem rozmawiał przez telefon.

Nareszcie do roboty?

Premier, który w czasie kampanii wyborczej ani pisnął, co mu chodzi po głowie, teraz ujawnił program rządu na następne cztery lata. Rząd będzie stopniowo zabierał ulgi i przywileje. Wszystko przez kryzys. Donald Tusk funduje Polakom "zaciskanie pasa" i tyle.

Najłatwiej pozbawić obywateli ulgi internetowej. Odrobinę trudniej będzie z podniesieniem przedsiębiorcom o 2 punkty procentowe składki rentowej, tłumaczonej tym, że przedsiębiorca i tak nie zwiększa zatrudnienia, tylko swoje przychody. Bezrobotnych to nie dotyczy.

A cały czas dyskutujemy o rosnących kosztach pracy. Polityka prorodzinna będzie polegać na reformie becikowego, co ma stymulować przyrost demograficzny. W "zaciskaniu pasa" nie pomija się się emerytów i rencistów. Najpierw pozbawiono ich pracy na etatach, żeby zwolnić miejsca dla młodych. Teraz - waloryzacja ma być "socjalistyczna" , czyli równo każdemu po jakieś 50 zł. na rok. Nieważne, że na wyższą emeryturę trzeba było odprowadzić więcej i wyższych składek. To się nazywa "solidarność społeczna". Wydłużenie wieku emerytalnego ma sens, ale tak zbawienne dla rządu oszczędności pojawią się za parę lat. Sami politycy nie mają zamiaru uszczuplić swoich kieszeni. A przyzwoitość wymaga, żeby oszczędzanie zacząć od siebie. Wydatki na jałowy polski parlament ciągle rosną. Ani słowa o reformie służby zdrowia i infrastrukturze! Wiadomo, nie ma tu z czego obciąć. Zresztą, po co narodowi zdrowie i komunikacja? Mamy rządowe kliniki i limuzyny.

Czego rząd nie zrobi?

Nie łudźmy się, że będzie polityczna i społeczna zgoda na zmianę w emeryturach górniczych, że dojdzie do odchudzenia administracji, usprawnienia pracy sądów, poprawienia durnych przepisów. PSL już się krzywi na składkę zdrowotną dla rolników. A o likwidacji Krusu możemy tylko marzyć przed kolejnymi wyborami. Są jeszcze "rozliczenia" z Kościołem, którego fundusze i dochody są utajnione i nietykalne. Jedyny podatek to zryczałtowana stawka od przychodu księży parafialnych i to tylko od ich pensji. Od wielomiliardowego majątku i wielu przedsięwzięć gospodarczych i komercyjnych, od firm prowadzonych przez duchownych - nic! Za to w dobie "zaciskania naszego pasa" rząd hojną ręką zasila Kościół poprzez anachroniczny "fundusz kościelny" (90 mln) i liczne dotacje bezpośrednie. Dużo tego. Na ZUS dla księży - 224 mln zł. Na instytucje kościelne, ordynariat polowy, katolickie uczelnie, szkoły, przedszkola i ośrodki wychowawcze - 553 mln zł. rocznie. Najwięcej kosztuje utrzymanie księży oraz katechetów w szkołach - 1,1 mld zł. rocznie! W sumie Kościół otrzymuje od Państwa - 1,9 miliarda zł.rocznie. Do tego - dopłaty z Unii Europejskiej do kościelnych gruntów to 100 mln zł. rocznie. I jeszcze polują na 1 proc. z naszego PIT-u. Okropność.

Czekanie na Godota?

Po profesjonalnym, ale "życzeniowym" expose, zapadła grobowa cisza. Ministrowie nabrali wody w usta i czmychają przed mikrofonami i kamerami.
Działacze związkowi pomrukują z oddali. Nasza prezydencja w Unii, zajętej bankrutami, rozlazła się. Stan oczekiwania. Na co, albo na kogo? Na pierwsze decyzje i namacalne fakty przede wszystkim. Obawiam się, że płynące z mównicy słowa troski o bezpieczeństwo społeczne i solidarność, mogą okazać się pustosłowiem. Chyba że pukający do naszych drzwi światowy kryzys, wywali je i da nam porządnego kopniaka w tyłek. Tylko wtedy będziemy solidarni i zdobędziemy się na pełen wyrzeczeń wysiłek. Na razie chodzi niezmiennie o utrzymanie się przy władzy, przy pieniądzach i o zabezpieczenie prominenckich rodzin. No i o rozum do głowy. Chociaż!

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto